Wyzwania czytelnicze, czyli jak to wygląda na dzień dzisiejszy


posted by Sardegna on

27 comments

Robiąc ostatnio uaktualnienie wyzwania Book z Nami "Przeczytaj tyle ile masz wzrostu", okazało się, że jestem na półmetku. To natchnęło mnie do zrobienia podsumowania dotychczasowych planów czytelniczych i wyzwań, jakie realizuję i określenie, ile udało mi się w ramach tego przeczytać.

Wyzwanie Z PÓŁKI:




założyłam sobie poziom 4, czyli przeczytanie 16 lub więcej książek, pochodzących z własnych zbiorów, kupionych przed 2012 rokiem. Do dnia dzisiejszego na mojej liście znalazły się



1. "Sklep na Blossom Street" Debbie Macomber
2. "Dotyk zła" Alex Kava
3. "Anna Karenina" Lew Tołstoj
4. "Małe trzęsienia ziemi" Jennifer Weiner
5."Koniec niewinności" Ami Sakurai
6. "Władca much" William Golding
7. "Zatoka Huraganów" Heather Graham
8. "Homo bimbrownikus" Andrzej Pilipiuk
9."Do dwóch razy sztuka" Diana Palmer
10."Cudzoziemka" Maria Kuncewiczowa
11."Koszmar" Graham Masterton
12. "Spóźnieni kochankowie" William Wharton

12 książek uważam za bardzo dobry wynik. Do zakończenia wyzwania teoretycznie pozostały mi 4 tytuły. Praktycznie jednak, do końca roku, chciałabym przeczytać ich jak najwięcej. Moim osobistym sukcesem jest Wharton, który doczekał się swojej kolejności, po wielu latach kurzenia się na półce.

Wyzwanie 52 książki:

Czyli przeczytanie 52 książek, po jednej na każdy tydzień roku. Wyzwanie realizowane jest tez w grupie na FB

Mój wynik do tej pory to 43 książki.

Osobiście traktuję to wyzwanie jako miły dodatek do mojego właściwego planu czytelniczego, czyli 100

Wyzwanie TRÓJKA e-pik:

Moje dziecko wyzwaniowe. Realizowane jest na bieżąco. W tym miesiącu czytaliśmy:
  
współczesna literatura polska -"Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna Szczakowej" Michał Witkowski
horror - "Koszmar" Graham Masterton
współczesna literatura amerykańska (do wyboru: William Wharton, Jonatan Caroll, Kurt Vonnegut) - "Spóźnieni kochankowie" William Wharton


Wyzwanie Book z Nami - Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu:


Statystycznie wygląda to tak:

Przeczytałam 13768 z 27077 stron
Jest to około 90 cm  z planowanych 176 cm
czyli 50%

Całkiem nieźle zważając, że jest dopiero kwiecień




Wyzwanie Kraszewski:


Hmm... tu jest trochę gorzej. Jeszcze nie dołożyłam swoich paru groszy do tych wyzwań w tym roku... Postaram się poprawić.




Projekt Nobliści:

Przeczytałam jedną lekturę w ramach tego wyzwania: "Władcę much" Williama Goldinga



 Wyzwanie Marzec z Marią:

teoretycznie zrealizowane - "Cudzoziemka" Marii Kuncewiczowej przeczytana. Wyzwanie jednak zostało przedłużone bezterminowo, będzie więc okazja poznać więcej lektur autorki.



A jak to wygląda u Was? Zapisujecie swe zrealizowane plany na bieżąco? Może skusicie się na przyłączenie do któregoś z powyższych wyzwań? Miłego wieczoru, pozdrawiam 
 
Sardegna

27 komentarzy:

  1. Całkiem nieźle ci idzie w tych wyzwaniach ;)

    Pozdrawiam ciepło - Paulina

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra jesteś.Nigdy Ci nie dorównam.Mój czas intensywnego czytania już niestety minął.))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój niestety chyba też. Wbrew pozorom wydaje mi się, że mogłabym czytać jeszcze więcej, ale po całym dniu z dzieciakami w pracy i w domu, czasami nawet na książkę nie ma siły. Żałuję, że w czasach studenckich, kiedy jeszcze nic się "nie musiało" nie przykładałam się bardziej do czytania...

      Usuń
  3. Fantastycznie Ci idzie, też myślałam zrobić sobie takie podsumowanie i zapisać się do wyzwania z półki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) małe podsumowanie zawsze pokaże co i jak. Gdzie trzeba podgonić, gdzie można zluzować. Chętnie przeczytam Twoje :) a do Półki się zapisz :)

      Usuń
  4. Świetne wyniki :) Ja w sumie oprócz udziału w Twoim konkursie nie robiłam sobie żadnych postanowień. Ale zastanawiam się cały czas nad dwoma - 52 książki i Book z Nami. Może się w końcu zdecyduje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat 52 książki i Przeczytaj ile masz wzrostu w żaden sposób nie kolidują z czytanymi książkami. Przecież i tak liczymy przeczytane tytuły. Ja mam w planie 100. A 52 książki i 88 z wyzwania o wzroście świetnie mi się z tym komponuje :)

      Usuń
  5. Ja biorę udział tylko w wyzwaniu "Z półki" i Twoim - wyniki odpowiednio 6 na 16 zakładanych i 1 na 3 zakładane - szykuj się na kolejne pasjonujące przeżycia związane z moim udziałem - zdąży czy nie zdąży? :D

    Czytam wprawdzie dosyć sporo, jak na ten pracowity okres w życiu, jaki przeżywam, ale zwykle jakoś tak wypada, że większość książek nie wpisuje się w żadne z wyzwań...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to potrafisz stopniować napięcie! Dasz radę, jak zwykle, nie mam wątpliwości :)

      Usuń
    2. Jestem mistrzem suspensu, thrillery mi nie potrzebne :D

      Usuń
  6. Uczestniczę w Projekcie Kraszewski oraz w Marcu z Marią, sporo już jak na mnie JIK-a przeczytałam, teraz przerwa, z Kuncewiczową planuję się zaprzyjaźnić - mam parę lektur na półce.

    "Z półki"- zmobilizowałam się, także do czytania nowych bieżących zakupów, a nie tylko bibliotecznych i pożyczonych. Przeplatam, nie jest źle. Nie pamiętam, ale niski poziom zadeklarowałam chyba, z poprawką na podwyższenie.

    "Klasyka Młodego Czytelnika" - stan na dziś: zero.

    Moje prywatne wyzwanie to maj z Maughamem miał być, ale nie wiem, czy się wyrobię, planów na kwiecień nie przeczytałam. Mówi się trudno i czyta się dalej ;-)

    Podobają mi się wyzwania tematyczne typu Nobliści, anioły, zwierzęta, kraje azjatyckie czy coś w tym rodzaju, jednakowoż nie zapisuję się do takich.

    Dopiero od zeszłego roku spisuję tytuły przeczytanych książek (dawniej tego nie robiłam, a ewentualne zapiski w kalendarzach rozproszone są niesamowicie), także wypisy nieraz prowadzę co danego autora już znam, a co nie. Dobrze mi służą te spisy.
    Jednego tylko nie mogę pojąć...po co sumować przeczytane strony...nie lepiej na kilogramy ważyć? ;-) No ale róbcie sobie co tam chcecie ;-)

    Pozdrawiam wiosennie!
    A trójki e-pik może się kiedyś przyłączę ;-)
    Jednego tylko nie mogę zrozumieć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnesto :) dzięki za taki świetny wpis! Uwielbiam czytać długie wypowiedzi :)

      W poprzednim roku byłam całkiem zadowolona z Kraszewskiego i Noblistów. Teraz jakoś gorzej mi idzie, a szczerze powiem mam lekki przesyt Kraszewskim...

      Mnie również nęcą tematyczne wyzwania, ale dołożyłabym może po 1-2 książkach do każdego i miała wyrzuty sumienia, że się nie przykładam należycie, więc tez się do nich nie zapisuję.

      Co do wyzwania "wzrostowego", może nie jest ono super powalające, ale ja wykonuję je przy okazji mojego osobistego - 100 w 2012. Ono zakłada 88 więc mam po drodze :) A policzyć strony mogę, w ogóle mi to nie przeszkadza :)

      A do Trójki serdecznie zapraszam! Już 1 maja nowa odsłona :)

      Usuń
    2. ;-)
      w ogóle podziwiam podsumowania, bo mam awersję do statystyk ;-)

      A co co tych wyzwań, które stają się bezterminowe - to chyba o to chodzi, że po upływie terminu tez można link do swojej wypowiedzi, czy swoją opinię dodać.

      Bo na czytanie terminu nie ma ;-)

      ciekawa jestem, jaka następna 3 ;-)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Co do statystyk to w moim przypadku chyba zboczenie zawodowe, ciągle musimy robić jakieś podsumowania, a to ilości godzin, dni, zleceń, ustaleń, dokumentów, programów, mnożyć, dzielić, wyciągać procenty itp. itd. do obrzydzenia, a jednak się do człowieka uczepi takie paskudztwo i nie daje spokoju i zaczynamy podliczać - wyzwania, książki, a nawet strony :)Ale to przecież tylko efekt uboczny czytania.

      Usuń
  7. Na samym początku miesiąca podałam linka do wyzwania:
    http://sprawydomowe.blogspot.com/2012/04/trojka-e-pik.html
    Pod koniec miesiąca napiszę o przeczytanych książkach. Może tak być?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej może być wszystko w jednym zbiorczym poście podsumowującym :) Czekam na link z podsumowaniem :)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. W wyzwaniu trójka e-pik w tym miesiacu tylko w...1/3 uczestniczę, niestety- powieść polska Wytwórnia wód gazowanych, wklejam link
      www.pasje-fascynacje-mola-ksiazkowego.blogspot.com/2012/04/wytwornia-wod-gazowanych-dorota.html

      Usuń
  9. Nieźle;) Ja już mojego Kinga skończyłam, link podam wkrótce. Ja mam tylko 145 cm wzrostu (i trochę kompleksów z tego powodu), więc szybko bym to wypełniła:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja zaczynam nabierać dystansu to wyzwań literackich. Zwłaszcza, że ostatnio zazwyczaj kończą się bezterminowością. To się zaczyna rozmijać celem wyzwania. Wyzwanie ma być wyzwaniem, więc co to za wyzwanie jeśli na przeczytanie określonych książek masz całe życie? Moim zdaniem celem wyzwania jest zachęcenie czytelników do sięgnięcia określonej literatury, zapoznania się z nią. Jak komuś dzięki wyzwaniu spodoba się twórczość Kuncewiczowej to po wyzwaniu też będzie po nią sięgać i nikt nikomu tego nie zabroni. Nie wiem po co ta bezterminowość, jakby od niej zależało, czy będziemy czytać dane książki czy nie. Jedyne uzasadnione wyzwanie, które jest bezterminowe to Projekt nobliści i Oskary, bo co roku lista się aktualizuje.
    Ja rozumiem, że nie wszystkim terminy mogą pasować, sama nie mam tyle czasu by ogarnąć wszystkie wyzwania, ale po pierwsze zgłaszamy się dobrowolnie, po drugie samemu można zrobić podobne wyzwanie indywidualnie. Wyzwania powinny tylko zainteresować grupę czytelników daną literaturą.

    Przepraszam Cię, że tak tu ostro piszę. Nie adresuję tego konkretnie do Ciebie i nie krytykuję Cię, że bierzesz udział w wyzwaniach - bardzo dobrze, jeśli dzięki temu trafiasz na owocniejsze lektury, to tak trzymać.
    Po prostu nie wytrzymałam i wyraziłam swoje zdanie o tego typu akcjach. A jestem strasznie drażliwa, kiedy czytam, że jakieś terminowe staje się bezterminowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktrya - jak najbardziej możesz wyrazić swoją opinię. Wielu osobom nie pasuje ta forma blogowej zabawy czy mobilizacji, jak kto woli. Ja podchodzę do tego bardzo elastycznie. Jeśli jakieś wyzwanie wydaje mi się pasować do mojego czytelniczego stylu bycia, to korzystam :) Sama wymyśliłam Trójkę (z miesięcznym czasem realizacji) aby zachęcić do przeczytania określonych gatunków. Jeśli ktoś ma ochotę się przyłączyć, zapraszam. Jeśli to komuś nie pasuje, albo wydaje się być bez sensu, nie mam żalu ;) Traktuję to wszystko zabawowo :)

      Usuń
    2. Moim zdaniem wyzwanie ma sens, jeśli się w nie angażujemy, jeśli zapisujemy się do coraz to nowych wyzwań, a potem poprzestajemy na publikacji jednej recenzji to rzeczywiście uczestnictwo w takim wyzwaniu mija się z celem. Ale z drugiej strony może ta jedna przeczytana w ramach wyzwania książka pozwoliła nam stwierdzić, że uczestniczenie w takim wyzwaniu nam nie odpowiada- spróbowaliśmy, przykro nam, ale nie, podziękujemy. Osobiście nie widzę nic złego w wyzwaniach bezterminowych. Uczestnictwo w wyzwaniu klasyka wciągnęło mnie na tyle, że już n ie wyobrażam sobie, abym miała nie czytać dalej i nie pisać swoich wrażeń, dlatego cieszę się bardzo, że jest taki blog (wyzwanie), które pozwala w jednym miejscu zgrupować opinie różnych osób na temat książek z tego nurtu. Podobnie rzecz ma się z innymi wyzwaniami. Szczerze powiedziawszy to mnie osobiście bardziej stresują wyzwania terminowe, bo troszkę się czuję, jakbym musiała się z kimś, albo raczej sama ze sobą ściągać. A czytanie powinno być przyjemnością. Ale i tutaj jak pisze Sardegna jak masz ochotę to się zapisujesz, jak nie to n ikt nie zmusza. Takie jest moje zdanie :) Dla mnie wyzwania to możliwość poznania czegoś, czego bez udziału w wyzwaniu bym nie poznała (tak jest z Kraszewski, Kuncewiczową, noblistami), ale i możliwość współtworzenia na jednej platformie opinii na pewien, zbliżony temat. A poza tym to także zabawa, a nie jakieś współzawodnictwo, kto szybciej, kto więcej, kto ładniej..

      Usuń
    3. Ja to wszystko rozumiem. Tylko, że... O, mówiłam o noblistach, to nie jest wyzwanie tylko Projekt Nobliści i każdy może uczestniczyć, jest blog, każdy może umieszczać tam swoje wrażenia z lektur noblistów. Projekt jest bezterminowy, bo chodzi o poznawanie też nowych noblistów, którzy co roku dochodzą.

      Natomiast samo słowo wyzwanie już narzuca pewnego rodzaju rywalizację, jakąś trudność. Wyzwania tak jak projekty literackie służą promowaniu danej literatury (bez nich z pewnością wielu książek nie przeczytałabym) Tylko bardziej uściśliłabym, że wyzwanie jest ograniczone jakimiś zasadami: czas trwania, ilość książek do przeczytania itp., bo to ma być faktycznie wyzwanie. I takie wyzwania organizowała m.in. Padma i do takich wyzwań można zaliczyć wyzwanie Sardegny, bo narzuca czas i gatunek literatury.
      I jeśli nawet nie zdążysz wypełnić wyzwania, to cię nie zlinczują... a kontynuować je możesz we własnym zakresie, tak dla siebie.

      Natomiast wszelkie pozostałe zabawy przypisałabym do projektu, jest blog o danej tematyce literackiej, kto chce w dowolnym czasie może się dołączyć i coś od siebie napisać. Jedynym ograniczeniem jest temat literatury.

      ;-)

      Usuń
  11. Naprawdę nieźle Ci idzie! Moje wszystkie wyzwania na razie daleko w tyle... Brak czasu, brak czasu :(

    OdpowiedzUsuń