Kim chciały być, jak dorosną, małe ŚBKusie?


posted by Sardegna on

1 comment

Po dość długiej przerwie od postów tematycznych, zapraszam na dzisiejszy wpis. Dzisiaj mały powrót do przeszłości i kluczowe pytanie: kim chciały być, jak dorosną, małe ŚBKusie?
 
Nie wiem, jak moje koleżanki i koledzy z grupy Śląskich Blogerów Książkowych, ale moje plany, co do tego, kim zostanę, jak dorosnę, były bardzo sprecyzowane. Otóż, kiedy byłam małą dziewczynką, a było to pod koniec lat 80-tych, miałam jasny cel. Chciałam pracować na poczcie lub ewentualnie zostać panią sprzedawczynią, która pracuje w kiosku Ruchu.
 
Skąd takie zainteresowania? Moim marzeniem nigdy nie były występy artystyczne na scenie, aktorstwo, taniec, czy śpiew. Od małego interesowały mnie za to konkrety, a poczta lat 80 - tych, podobnie, jak kiosk Ruchu to były bardzo wyjątkowe miejsca, zapewniające, jak mi się wtedy wydawało, solidny zawód. 
 
W pracy na poczcie fascynowało mnie samo miejsce. To tajemnicze stanowisko, pełne szufladek, skrytek, segregatorów, zeszytów, z osobnym wejściem, za szybą. Pani, elegancko ubrana, władająca długopisem, jak najlepszą bronią, i mająca nieograniczony dostęp do znaczków (które namiętnie zbierałam)  i stempla, czyli magicznego przycisku, którym potrafiła operować bez chwili zawahania. Do tego te listy, paczki, które można segregować, układać od największego, do najmniejszego, przekładać i porządkować. O tak! Praca na Poczcie, to było by coś! 
 

 
Podobnie sprawa wyglądała z kioskiem Ruchu. Mały domek, stojący zazwyczaj obok przystanku, pełen najprawdziwszych skarbów. Było w nim wszystko, przede wszystkim gazety, kolorowe czasopisma, książki, przeróżne bilety, pudełka, ale też zabawki, drobne upominki, plastikowe laleczki, samochodziki, po prostu wszystko, czego człowiek potrzebuje do szczęścia! A pani sprzedawczyni siedzi pośrodku tego wszystkiego i podaje klientom towar, nie wstając nawet z krzesełka. Czy to nie jest praca marzeń?
 

Bardzo długo chciałam pracować na poczcie lub w kiosku, ale kiedy poszłam do szkoły mój plan na przyszłość diametralnie uległ zmianie. Uznałam bowiem, że lepszego zawodu na świecie, niż pani nauczycielka, to nie ma. I ja też taką panią nauczycielką kiedyś zostanę. Im byłam starsza, tym utwierdzałam się w tej myśli. W okolicy liceum mi przeszło, ale na studiach znowu powróciła do mnie ta myśl, więc ostatecznie nauczycielką zostałam.
 
A moje wymarzone zawody z dzieciństwa? Kioski Ruchu zlikwidowane, a poczta XXI wieku, to już nie to samo, co kiedyś. więc nie żałuję, ale ciągle w pamięci mam to niesamowite uczucie z dzieciństwa, kiedy przechodziłam obok kiosku lub szłam z mamą na pocztę. Te miejsca zawsze będą mi się dobrze kojarzyć.
 
A kim Wy chcieliście zostać, jak dorośniecie?
 
Sardegna

1 komentarz: