"Serca twego chłód" Przemek Corso


posted by Sardegna on , , , , , ,

2 comments


Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 452
Moja ocena : 6/6
 
Czy można zostać fanem czyjejś twórczości po przeczytaniu zaledwie jednej książki? Jestem najlepszym przykładem tego, że można! Już nie raz w swoim czytelniczym życiu złapałam się na tym, że jedna książka wystarczyła mi do tego, abym wiedziała, że autor pisze w stylu, który bardzo mi odpowiada i na pewno będę miała ochotę sięgnąć po kolejne jego tytuły. 
 
Ostatnio taka sytuacja przytrafiła mi podczas lektury "Rahima. Ludzi z tylnego siedzenia", autorstwa Sebastiana Salberta oraz Przemka Corso. Książką byłam zachwycona, bo historia Rahima jest mi z różnych przyczyn bliska, natomiast faktem jest, iż jest ona bardzo dobrze napisana, stąd też zaciekawiła mnie twórczość samego Przemka.
 
Kiedy zaczęłam szukać informacji na jego temat, okazało się, że jest on człowiekiem wszechstronnym: pisarzem, konferansjerem, felietonistą, autorem tekstów piosenek i bajek dla dzieci. Na swoim koncie ma też serię sensacyjno przygodową, jedna powieść dla dorosłych, nowelę, oraz dwie biografie. Jak to możliwe, że ja nie słyszałam o nim wcześniej? Kiedy więc dotarła do mnie wiadomość, że Autor wydaje swoją kolejną powieść skierowaną dla dorosłych, tym razem utrzymaną w klimacie kryminału i thrillera, bardzo się ucieszyłam.
 
Kuba Jazowski jest mężczyzną idealnym. Ma świetną pracę, jest dobrze sytuowany i ma piękną żonę, gwiazdę Instagrama, która spodziewa się ich pierwszego dziecka. Mimo że małżeństwo Kuby i Justyny wydaje się być jak z bajki, parze nie najlepiej się układa, a to za sprawą faktu, iż pod fasadą idealnego instagramowego życia, kryje się mroczna tajemnica Kuby. Mężczyzna jest bowiem seryjnym mordercą, ściśle selekcjonującym swe ofiary, których śmierć ma wyglądać na przypadkową, tak naprawdę jednak jest częścią większego planu.  
 
Jazowski na co dzień jest wycofany i zamknięty w sobie, całą energię poświęca na próby okiełznania zabójczego instynktu, a także wszelkie przygotowania, dokonywane przed zaplanowaną akcją, co też odbija się na jego relacji z żoną. I choć w pewien sposób upaja się swoim podwójnym życiem, czując się bezpiecznie i bezkarnie (policja nie ma bowiem pojęcia o jego istnieniu), ma pewne zmartwienie w postaci niepokornego szwagra Andrzeja, świetnego policjanta, który jako jedyny podejrzewa go o niecne sprawki. 
 
Podejrzeń Andrzeja Strzelczyka nikt jednak nie bierze na poważnie, policjant zmaga się bowiem z wieloletnim alkoholizmem i uzależnieniem od narkotyków. Miota się pomiędzy własnymi demonami, irracjonalnymi podejrzeniami wobec szwagra, uzależnieniem, stresem pourazowym, który nim zawładnął po rozwiązaniu poprzedniej, wyjątkowo brutalnej sprawy, a do tego musi ukrywać się jeszcze przed wierzycielami, którzy nie cofną się przed niczym, żeby odzyskać swój dług.  Jego żona Sylwia jest już wyczerpana tymi nałogami, a także długami, jakie zaciągnął u niebezpiecznych ludzi. Kobieta obawiając się o własne życie, a także bezpieczeństwo córek, szuka wsparcia u Jazowskich, a podejrzenia męża uznaje za paranoję.
 
I tak bohaterowie tkwiliby sobie w swojej codzienności, raz na jakiś czas konfrontując się ze sobą, gdyby nie pewna tajemnicza osoba, która zaczyna prześladować Kubę. Ktoś zdaje się znać wszystkie jego najmroczniejsze sekrety i czyha na moment, kiedy będzie mógł przejąc kontrolę nad rodziną i życiem Jazowskiego. Kuba, żeby uratować wizerunek idealnego męża i przyszłego ojca będzie musiał bardzo wiele zaryzykować, właściwie postawić wszystko na jedną kartę, aby zachować wszelkie pozory i uchronić najbliższych przed niebezpieczeństwem. Tylko, czy naprawdę tego chce?
 
Powiem wam, że "Serca twego chłód" to jest naprawdę kawał dobrej literatury! Niby kryminał, ale bardzo nietypowo skonstruowany. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jest to thriller psychologiczny, bowiem wątek kryminalny nie wysuwa się tutaj na pierwszy plan. Wszystkie tajemnice, albo większość z nich, zostają odkryte na początku, a czytelnik śledzi wydarzenia, będące ich konsekwencjami. Żeby nie było, to nie jest do końca tak, że autor nie stawia przed czytelnikiem żadnego wyzwania. W najmniej oczekiwanym momencie, na scenie pojawia się jeszcze jedna osoba dramatu, która początkowo się nie ujawnia, natomiast kiedy już to zrobi, jej działanie odbije się szerokim echem i zatrzęsie światem wszystkich bohaterów.
 
Sporo miejsca w książce poświęcono analizie mrocznej duszy głównego bohatera, ale też psychiki rozdartego na skutek przeróżnych okoliczności i życiowych doświadczeń, policjanta. Obaj mężczyźni, choć szczerze się nienawidzą, muszą pogodzić się z faktem, że coś ich łączy i paradoksalnie jeden może stanowić ocalenie dla drugiego. Jednakże do ostatniego momentu nie wiadomo, czy bardziej są dla siebie wsparciem, czy najgorszymi wrogami.
 
Gwarantuję, że czytelnikowi ciekawie będzie obserwować ich walkę, a właściwie próbę sił. Natomiast, kiedy na arenę wkroczy trzecia postać dramatu, wszystko się zmieni. Nie będzie już mowy o starciu dobra ze złem, będzie tylko walka zła ze złem i jednej mrocznej, psychopatycznej osobowości z drugą. Interesującym zabiegiem z psychologicznego punktu widzenia, choć wpływającym w pewien sposób na komfort czytelnika, jest fakt, iż żaden z bohaterów nie jest postacią pozytywną. Trudno jest się z kimś identyfikować, nie ma też komu w tej próbie sił kibicować. Nie zmienia to jednak faktu, iż bardzo ciekawie jest zagłębić się w mroczną opowieść o najgorszych instynktach czających się w zakamarkach ludzkiej duszy.
 
Co ważne, "Serca twego chłód", choć niepokojący, nie jest przesadnie brutalny. W dobie powieści epatujących obrzydliwymi opisami zbrodni, książka ta zostawia wiele niedopowiedzeń i choć zawiera kilka mocnych scen, nie są one w żaden sposób przesadzone, albo wyolbrzymione. Klimat tej powieści nie opiera się na wulgarnych, wynaturzonych, krwawych opisach makabrycznych zbrodni, tylko bazuje na psychice, wewnętrznym mroku bohaterów i tym, co dzieje się w ich świadomości, nierzadko oscylując na granicy obłędu.
 
Lektura powyższej powieści okazała się dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem. Nie przesadzę mówiąc, że jest to kawał dojrzałej i nieźle skonstruowanej historii, która w dobie miałkich książek zalewających rynek, wyróżnia się bardzo pozytywnie na ich tle. Zapamiętajcie to nazwisko. Mam przeczucie, że Przemek Corso jeszcze nie raz nas wszystkich zaskoczy.
 

Sardegna

2 komentarze:

  1. Jak na razie jestem w zupełnie innych rejonach literatury, więc mimo Twojej opinii raczej nie sięgnę po tą książkę - przynajmniej jak na razie.
    Pozdrawiam
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i bardzo, bardzo polubiłam.

    OdpowiedzUsuń