Pages

poniedziałek, czerwca 10, 2013

"Prawo krwi" Tess Gerritsen


Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Liczba stron: 304
Moja ocena : 5/6

Tess Gerritsen to niezwykle płodna pisarka. Publikuje od dobrych trzydziestu lat, ale w naszym kraju, jej powieści dopiero niedawno zyskały wielką popularność. Myślę, że całkiem spora w tym zasługa Wydawnictwa Harlequin/ Mira, która wydaje świetne wznowienia jej książek. Moja znajomość z autorką jest ograniczona w prawdzie tylko do "Osaczonej", ale z chęcią podążam za kolejnymi jej powieściami.

"Prawo krwi" odbiega nieco od typowego romansu kryminalnego, do którego przyzwyczaiła mnie autorka w poprzedniej powieści. Wątek miłosny jest tutaj tylko niewielkim dodatkiem do całej historii, która kręci się wokół niepokojącej sprawy, mającej swój początek w czasie wojny w Wietnamie. Ojciec głównej bohaterki, pilot wojskowej maszyny, Dziki Bill Maitland, ginie w czasie jednej z akcji. Jego samolot rozbija się na granicy Laosu, a jego ciała nigdy nie odnaleziono. Niby standardowa sytuacja, których wiele miało miejsce w czasie działań wojennych, jednak coś w całej sprawie jest podejrzanego. Naoczny świadek twierdzi, że we wraku nie znaleziono ciała Maitlanda, natomiast drugi pilot, który zdążył się ewakuować twierdzi, że na pokładzie, poza kierującymi maszyną, znajdował się tajemniczy pasażer, który był bardzo znaną osobistością. Cała sprawa nabiera jeszcze nieoczekiwanego znaczenia, kiedy okazuje się, że na pokładzie samolotu prawdopodobnie wybuchła bomba.

 Dwadzieścia lat później, córka Dzikiego Billa, Willy, wyrusza do Azji, aby odkryć prawdę o ostatnim locie ojca. Jednak od pierwszych chwil pobytu w Wietnamie ktoś czyha na jej życie. Willy walczy z nieznanym przeciwnikiem i próbuje dociec prawdy, kto i w jakim celu ogranicza jej poznanie tego, co zaszło w czasie katastrofy. W dążeniu do celu pomaga jej Guy Barnard, antropolog pracujący dla rządu, który w odnalezieniu Maitlanda ma swój własny biznes. Niekoniecznie pokrywający się z bezinteresowną pomocą, okazaną pięknej kobiecie.

Nie uważam, żeby "Prawo krwi" było lekką i niezobowiązującą lekturą. To całkiem konkretna sensacja, w której owszem, wątek miłosny jest wyraźnie zaznaczony, ale jest on raczej marginalny niż dominujący. Większy nacisk położono na realia wojenne i polityczne manipulacje. Jeżeli szukacie interesującej lektury, która oderwie Was na jakiś czas, od problemów typowych, dla kobiecej literatury, ta powieść Gerritsen przypadnie Wam do gustu. Myślę, że i męskie grono czytelników znajdzie w tej historii coś dla siebie.

Sardegna

6 komentarzy:

  1. Niejednokrotnie widziałam na blogach opinie czytelników o książkach tej autorki. Sama przeczytałam może z jedną i sama nie wiem, czemu nie sięgnęłam po inne. Autorka wydaje się być naprawdę dobrą pisarką (wydaje się, bo nie pamiętam jej powieści zbyt dobrze), więc koniecznie muszę odnowić stare, zanikłe znajomości. ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze słyszę o autorce, aczkolwiek zapowiada się ciekawie. Mam tylko nadzieję, że polityczne machlojki w tej książce nie przysłonią mi dobrej sensacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. A już już prawie miałam wczoraj kupić "Ściganą", ale zwyciężył rozsądek finansowy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam tę książkę i mi się podobała, choć bardziej "Osaczona". Teraz czekam na "Ściganą" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twórczość tej autorki jeszcze przede mną i chętnie bym się z nią wreszcie zapoznała, ale opis fabuły akurat tej książki średnio mnie zachęcił. Chyba zacznę od któregoś innego tytułu. ;)

    OdpowiedzUsuń