Pages

środa, kwietnia 22, 2015

ŚBK: Książka, z którą nie rozstanę się za żadne skarby świata oraz ŚBKi w TV!

Kolejny wpis tematyczny naszej grupy miał ukazać się wczoraj, jednakże wklejam go dzisiaj z małym poślizgiem, bowiem wczorajszy dzień okazał się wyjątkowo emocjonujący dla całej grupy ŚBKów i publikacje postów nie były nam w głowach! Otóż nasi przedstawiciele w postaci Agnieszki i Kasi oraz Janka, który reprezentował wprawdzie antykwariuszy, ale do naszej ekipy też należy, wystąpili w TV Katowice.


A wszystko za sprawą żarciku primaaprilisowego, który pojawił się na naszym fp 1 kwietnia. Dziewczyny wymyśliły, że poinformujemy o nawiązaniu współpracy z TV regionalną i jakież było nasze zdziwienie, kiedy po tygodniu rzeczywiście ktoś z TV się odezwał i zaprosił na nagranie odcinka. Także jak sami widzicie, Śląscy Blogerzy Książkowi wyszli z internetów! Świat się kończy!
Wypowiedzi naszych gwiazd możecie śledzić od 14 minuty programu:

Telewizyjna 1: 21.04.2015



Jak sami widzicie, w związku z takimi emocjami, wpis tematyczny trzeba było odłożyć na bok. Na szczęście dziś też jest dzień, więc sami sprawdźcie, jakich książek nie oddałabym za żadne skarby świata!

Pierwsza myśl, jaka nasunęła mi się, kiedy usłyszałam, jaki mamy temat na ten miesiąc, była taka: "Nie byłabym w stanie przecież rozstać się z żadną ze swoich książek. Przecież nie po to kolekcjonowałam i kompletowałam je przez te wszystkie lata, żeby teraz się ich pozbywać...".
Oczywiście po chwili doszłam do wniosku, że gdyby RZECZYWIŚCIE zaszła taka potrzeba, możliwe że  byłabym w stanie oddać kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt książek ze swojego księgozbioru. Płakałabym pewnie jak bóbr. Serce by mi się krajało, ale pewnie byłabym w stanie zredukować swoją biblioteczkę.
Na szczęście nie muszę tego robić. Nie planuję niczego redukować, miejsce w mieszkaniu jeszcze się znajdzie, mąż nie narzeka, dzieci nie demolują (rodzinka wręcz wspiera), więc powodów do ograniczeń nie widzę. Może kiedyś najdzie mnie ochota na minimalizm w tym temacie, ale na chwile obecną się na to nie zapowiada...

Gdybym jednak, TEORETYCZNIE, miała wybrać z całej biblioteczki książki, których nie pozbędę się nigdy w świecie, wybrałam te, które są mi najbliższe i lektura sprawia mi największą frajdę:
  • serię kryminałów Cobena, którą mam już w komplecie (na zdjęciu brakuje kilku tomów, zwłaszcza tych najnowszych, więc musicie mi uwierzyć na słowo, że mam całość)
  • książki Katarzyny Zyskowskiej - Ignaciak, Hanny Kowalewskiej i Olgi Tokarczuk (nie mam w prawdzie wszystkich wydanych powieści Autorek, ale pracuję nad tym)

  • serię Literatura XX wieku z Gazety Wyborczej - również niekompletna, ale bardzo skrupulatnie kupowana za pierwsze zarobione pieniądze. Tomów mam więcej, ale pozostałe stoją w drugim rzędzie


Oczywiście to nie wszystkie książki dla mnie ważne. Nie oddałabym Pilipiuka, Alex Kavy, Philippy Gregory, Magdy Witkiewicz.... i mogłabym tak wymieniać jeszcze pół dnia.

Jeżeli jednak ktoś okrutny kazałby mi zostawić tylko JEDNĄ JEDYNĄ książkę w swojej biblioteczce, w sumie nie miałabym z tym problemu: "Mistrz i Małgorzata" czeka od jakiś piętnastu lat, na posterunku!


A Wy, jeżeli mielibyście wybrać tę jedną jedyną? Jesteście w stanie dokonać takiego wyboru?

Sardegna

10 komentarzy:

  1. Ja bym chyba nie mogła wybrać jednej książki która miałaby ze mną zostać
    Buziaki ;*
    Dopiero zaczynam ale serdecznie zapraszam http://book-make-my-smile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię w Książkach Sardegny i życzę powodzenia w blogowaniu

      Usuń
  2. Nie mam takiej książki. Jest sporo, które niechętnie bym oddała, ale żeby za żadne skarby? Nie, mam takiego przywiązania do konkretnych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się przed napisaniem tego posta, czy mam taką jedną książkę, czy będę umiała ją wybrać, bo mam całą masę książek, z którymi bym się nie rozstała. Ale jak miałabym sie ograniczyć do jednej to tylko MiM

      Usuń
  3. Ha! Byłam pewna, że nie będziesz w stanie wskazać jednej ulubionej :) No ale to zrozumiałe, sama miałabym podobnie, na pewno byłyby to powieści Philippy Gregory!
    Brawa dla naszych Gwiazd! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzięłam się właśnie za "Czerwoną królową" jesteś ze mnie dumna? ;)

      Usuń
  4. Zuza - wyzywam Cię na pojedynek! :)
    Start jutro. Podejmujesz?

    http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2015/04/wyzywam-cie-na-pojedynek-znow-rzucam.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tego się nie spodziewałam, ale podejmuję oczywiście :)

      Usuń
  5. I ja nie potrafiła bym wybrać tej jednej jedynej.
    Chociaż mam i takie, z którymi rozstałabym się bez wielkiego żalu.
    Ni pojmuję dlaczego ja jeszcze nie czytałam "Mistrza i Małgorzaty"
    Z serii Literatura XX wieku nabyłam sobie nie dawno "Portret damy" Jamesa...i tak zaczęłam romans z tą serią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Portretu damy" akurat nie mam. Brakuje mi kilka tomów zwłaszcza z końca serii i nijak nie umiem ich skompletować, a jak są już dostępne to w kosmicznych cenach. Czekam więc na promocję ;) Mam do tej serii sentyment, bo zaczęłam kupować ją za pierwsze zarobione pieniądze ;) A do MiM zachęcam. Odświeżyłam sobie i wrażenia miałam identyczne do tych z przed lat!

      Usuń