Pages

środa, kwietnia 01, 2015

"Słuchaj pieśni wiatru. Flipper roku 1973" Haruki Murakami


 Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 318
Moja ocena : 4/6

"Słuchaj pieśni wiatru. Flipper roku 1973" dał mi w kość! I nie są to w moim przypadku, puste słowa. Powieść czytałam autentycznie pół roku, ale jako że zawsze doczytuję książkę do końca, bo taki już mam zwyczaj, że nawet kiedy lektura mi zbytnio nie pasuje, i czytanie zamiast przyjemnością, staje się przedzieraniem przez tekst, nigdy nie odpuszczam.
Czasami ciekawe zakończenie warte jest całej, niełatwej lektury, czasami, na końcu pojawia się jakiś interesujący wątek, który powoduje, że patrzę na książkę zupełnie z innej strony. Zawsze daję książce szansę, bo skrzywdzenie jej niską notą, bez przeczytania do końca, nie wchodzi u mnie w grę!

Powyższa powieść jest właśnie idealnym przykładem na to, że książkę zawsze TRZEBA doczytać do końca. Początek nie był łatwy. W ogóle nie wkręciłam się w charakterystyczny styl Murakamiego, który przecież znałam już niejako z "Przygody z owcą". Nie jestem może znawczynią jego prozy, ale wiedziałam, czego mniej więcej się spodziewać, czego szukać, w którą stronę podążać. Niestety powyższa powieść, a właściwie dwie mini - powieści nie wciągnęły mnie do świata japońskiego autora na tyle, żebym zachwyciła się książką, jak miało to miejsce w przypadku "Przygody..." właśnie.
Niemniej jednak, mimo trudnych początków, "Słuchaj pieśni wiatru. Flipper roku 1973" jest  najlepszym przykładem, że gdybym odłożyła książkę i poddała się niechęci, ominęłaby mnie interesująca historia flippera, a właściwie zakończenie, na które w ogóle nie zapowiadało się wcześniej, a bardzo mi się spodobało i podwyższyło notę z 3 na 4 punkty.

"Słuchaj pieśni wiatru" to opowieść o samym pisaniu - procesie twórczym. Sporo miejsca Narrator poświęca na wspomnienia o swoim ulubionym pisarzu. Wplata w swe historie ciekawe spostrzeżenia dotyczące nie tylko pracy pisarskiej, ale i życia codziennego. Nie dla mnie jednak okazało się kolekcjonowanie cytatów i doszukiwanie się w nich istoty opowieści. Nie doszukałam się też znaczenia cyfr, które były w tekście bardzo wyraźnie zaznaczone. Przedzierałam się po prostu przez tekst.
Na szczęście, znacznie więcej frajdy sprawił mi "Flipper roku 1973", w którym autor skupił się na poszukiwaniu wyjątkowego egzemplarza maszyny do gier. To szukanie kolekcjonerskiego flippera okazało się być godzeniem się z przeszłością i swoistym dojrzewaniem Narratora. Ta część znacznie zrekompensowała mi lekturę, a zakończenie poszukiwań na prawdę zainteresowało.

Dwie opowieści są pierwszymi w dorobku autora, i podobno odbiegają nieco poziomem od jego najnowszych książek. Tego faktu osobiście nie potwierdzam, bowiem poza wymienioną wyżej "Przygodą z owcą" i "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu", nie czytałam jego innych powieści, więc nijak mi porównywać. Jednak, tak jak mówiłam, czytanie nie sprawiło mi tak wielkiej frajdy, jak poprzednio, śmiem więc twierdzić, że w pierwszych dziełach Murakamiego styl i fabuła są bardziej pogmatwane, a doszukiwanie się "smaczków" trudniejsze. Przez to lektura jest też bardziej wymagająca i dla osób, które nie rozkładają powieści HM na części pierwsze, tylko po prostu "czytają", nie do końca satysfakcjonująca. 

Jestem pewna jednak, że powieść sprawi masę radości najwierniejszym fanom autora, którzy będą się rozsmakowywać w historii Szczura (postaci znanej już z "Przygody...") i Narratora oraz przeszukiwać treść w poszukiwaniu sensu i analogii do innych tytułów, w pozornie błahych i niezwiązanych z sobą scenkach sytuacyjnych.

Sardegna

15 komentarzy:

  1. Nie słyszałam ani o książce, ani o autorze, ale w ostatnim czasie nie za bardzo kontaktuję. Być może powinnam właśnie się palić ze wstydu. Bardzo dobra recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuł może jest mniej znany, więc się nie przejmuj. Zawsze masz czas na nadrobienie zaległości ;)

      Usuń
  2. Mi bardzo podobała się ta książka. Owszem napisał lepsze historie, ale Murakami ma swój styl, która na mnie po prostu działa :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie właśnie mam wrażenie, że fani twórczości lubią się przedzierać przez te wszystkie "smaczki". U mnie tym razem nie wypaliło

      Usuń
  3. Czytałam więcej książek Murakamiego. Za każdym razem czytanie sprawiałomi przyjemność. Dlatego Twoja opinia mnie zaintrygowała. I teraz koniecznie muszę sięgnąć po tę książkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że fani twórczości będą się tym tytułem rozsmakowywać. Więc jeśli lubisz prozę autora, powinnaś być zadowolona :)

      Usuń
  4. Czytałam więcej książek Murakamiego. Za każdym razem czytanie sprawiałomi przyjemność. Dlatego Twoja opinia mnie zaintrygowała. I teraz koniecznie muszę sięgnąć po tę książkę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Do tej pory miałam okazję czytać jedynie "Wszystkie boże dzieci tańczą", dobrze wspominam tę książkę. Mam również "1Q84", ale jakoś nie bardzo mogę się zabrać za ten tytuł. Tej pozycji, którą prezentujesz nie kojarzę, ale chyba na razie nie chcę się z nią bliżej zaznajamiać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytała dwie wymienione w tekście: Przygodę z owcą i O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Obie bardzo mi się podobały, "O czym mówię..." to w prawdzie zapis wspomnień, ale bardzo dobrze się czyta. "Przygoda..." jest bardzo zakręcona, ale czyta się błyskawicznie. Powyższy tytuł na tle poprzednich wypadł bardzo słabo... Na razie robię przerwę od autora...

      Usuń
  6. Mam problem z Murakamim, bo wszyscy się nim zachwycają, a ja tymczasem zaliczyłam już dwa nieudane podejścia do jego prozy i w obu wypadkach nie przebrnęłam przez książkę. Szkoda, ale chyba nam nie po drodze.

    Zapraszam do mnie na www.maialis.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to uczucie, choć akurat nie w stosunku do Murakamiego. Miałam tak owego czasu z Zafonem. Dałam mu na szczęście kolejną szansę, już udaną, ale zupełnie nie rozumiałam wcześniejszego zachwytu na jego temat

      Usuń
  7. 'słuchaj pieśni wiatru' wydaje się być na prawdę ciekawą książką, ale nigdy wcześniej o niej nie słyszałam :)
    http://spojrzenie-rosie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Została wydana jakieś pół roku temu. Najnowsza powieść po polsku, ale jedna z pierwszych autora

      Usuń
  8. Zostawiam sobie tego autora na wakacje, wtedy bliżej mu się przyjrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zapoznać się z jego twórczością, żeby móc się wypowiedzieć. Sama kojarzę tylko fanów autora, którzy zaczytują się w jego twórczości. Ja jestem rozdarta...

      Usuń