Pages

poniedziałek, kwietnia 04, 2016

"Kuba i Amelia. Godzina duchów" oraz ... "Amelia i Kuba. Godzina duchów" Rafał Kosik

W zeszłe wakacje przeczytałam świetną książkę dla dzieci i młodzieży. "Amelia i Kuba. Kuba i Amelia. Nowa szkoła", autorstwa pana Rafała Kosik okazała się propozycją nieco inną niż te, do których przyzwyczaił nas Autor. Nie jest to seria "Felix Net i Nika" (z której miałam okazję czytać na razie jeden tom), ani fantastyka dla dorosłych, tylko historia przeznaczona raczej dla młodszej młodzieży, czyli dzieciaków będących uczniami starszych klas szkoły podstawowej. "Nowa szkoła" była to właściwie druga część przygód Amelii i Kuby, oraz ich nieco ekscentrycznego rodzeństwa.
 
  Wydawnictwo: Powergraph
Liczba stron: 280
Moja ocena : 6/6

To było rok temu, za to teraz miałam okazję zapoznać się z poprzednią częścią tej opowieści, czyli pierwszym, a właściwie pierwszym i drugim tomem historii, z "Godziną duchów" w tytule.
Rozpoczynając swoją opowieść o szalonych jedenastolatkach, Autor rozpisał ją na dwa oddzielne tomy. W pierwszym z nich wydarzenia opisane są z perspektywy chłopaka, natomiast w drugim tomie, pokazano punkt widzenia Amelii. 

We wspomnianej przeze mnie "Nowej szkole" punkty widzenia obu dzieciaków zostały zawarte w jednej książce. I to jest moim zdaniem, rozwiązanie idealne. Jakkolwiek podobały mi się oba powyższe tomy, większość historii została w nich powtórzona. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest połączyć oba punkty widzenia w jeden, grubszy zbiór. Tyle marudzenia, bo wracając do "Godziny duchów", cieszę się bardzo, że miałam okazję zapoznać się z początkiem historii Amelii i Kuby i dowiedzieć się, jak wyglądały początki ich znajomości, i sprawdzić, co właściwie się wydarzyło, kiedy rodzina Kuby wprowadziła się na nowe osiedle.

Kuba wraz z rodzicami i szaloną, sześcioletnią siostrą Mi, przeprowadza się do nowego apartamentowca, nazywanego Zamkiem, w którym mieszkają już: jedenastoletnia Amelia, jej dziewięcioletni brat Albert, chłopak o ekscentrycznych zainteresowaniach i nieco "dziwnym" zachowaniu, a także Klementyna, przyjaciółka Amelii.  Dzieciaki początkowo nieufne, bardzo szybko się dogadują, a elementem, który ostatecznie spoi ich przyjaźń, będzie tajemniczy "Dziwny dom", w którym przeżyją niesamowitą przygodę.

Ale wszystko zaczynie się od tego, że ktoś śledzi dzieciaki dronem, a ci idąc za "prześladowcą" trafią do opuszczonego domu. W jednym z jego mrocznych pomieszczeń odkryją wielki zbiornik, z ulatniającym się niebieskawym dymem. Kuba Amelia i Albert zaobserwują także pojawiające się o określonej godzinie, w apartamentowcu, zjawiska nadprzyrodzone. Dojdą do wniosku, że ich obecność, może mieć związek z tym, co odkryli w Dziwnym domu.

Nadprzyrodzone historie będą toczyć się własnym rytmem, ale oprócz tego ważne będą także "sprawy osobiste" Amelii i Kuby. Chłopakowi bardzo podoba się nowa koleżanka, próbuje więc się z nią zaprzyjaźnić. Jednakże sprawy przybierają nieoczekiwany, nie do końca dobry, obrót. Również Amelia wydaje się być zainteresowana Kubą, jednak nie potrafi tego okazać. Wydarzenia opisane z perspektywy obu dzieciaków, dadzą czytelnikom ostateczny obraz tej zagmatwanej sytuacji. 

Poza tym, że "Kuba i Amelia", "Amelia i Kuba" to świetne, przygodowe książki dla młodszej młodzieży, niosą ze sobą pozytywne wartości. Przede wszystkim pokazują, że dzieciaki też mogą mieć swoje problemy, które dla nich są w danej chwili bardzo ważne i nie można ich ignorować. Uświadamiają, że podobna sytuacja może zupełnie inaczej wyglądać, z perspektywy chłopca, a inaczej z punktu widzenia dziewczyny. Nieco zakamuflowanym przekazem (który bardzo rozwinie się w "Nowej szkole"), będzie też wątek dziecka z Zespołem Aspergera, któremu trudno ogarnąć powszechnie znane i stosowane zasady społeczne, czy wkręcić się w środowisko rówieśnicze. Ale czy to znaczy, że taki ktoś jest gorszy? Postać Alberta może bardzo wiele wnieść w świadomość współczesnych dzieciaków.

Bardzo polecam serię o przygodach Kuby i Amelii. Przede wszystkim dzieciakom i ich rodzicom, nauczycielom i paniom bibliotekarkom. Cudownie byłoby mieć w każdej szkolnej bibliotece przynajmniej po jednym egzemplarzu przygód bohaterów Pana Rafała Kosik. 

Książki wędrują do naszej dziecięcej biblioteczki i tam spokojnie poczekają, aż moje dzieciaki postanowią dowiedzieć się o nich czegoś więcej. 

Sardegna

2 komentarze:

  1. Z jednej strony mówię sobie "ale moje jeszcze za małe..." a z drugiej wiem przecież, jak szybko rosną. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A poza tym, sama też chętnie przeczytasz, gwarantuję Ci ;)

      Usuń