Pages

piątek, kwietnia 01, 2016

"Poza cywilizacją" Ed Stafford


 Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 360
Moja ocena : 5/6


Czy są na sali czytelnicy, którzy oglądali owego czasu reality - show "Survivor"? Jeżeli tak, to ten wpis jest specjalnie dla Was! Popularny od 2000 roku program, wyprodukowany przez amerykańską stację CBS, stał się telewizyjnym hitem, skupiającym przed TV miliony widzów. Ja też z zapartym tchem śledziłam losy "rozbitków", którzy pozostawieni sami sobie i swoim umiejętnościom przetrwania, mieli spędzić w określonym miejscu na świecie, kilkadziesiąt dni. Tłem ich rozgrywki stawała się tropikalna wyspa Borneo, Wyspy Cook'a, Vanuatu, Fiji, Samoa, Markizy, Palau, Wyspy Perłowe, Mikronezja, Tajlandia, Australia, a także Tocantis, Amazonia, Panama, Nikaragua czy afrykański Gabon.

Interesująco było śledzić ich losy w dziewiczych zakamarkach świata. Próby zbudowania schronienia, poszukiwanie pożywienia, wody, rozpalanie ognia. Wiadomo jednak, że ważniejsza od przetrwania w "Survivor", była gra o milion dolarów, i to głównie na jej aspektach skupiali się uczestnicy tego reality show.

Zupełnie inaczej przedstawia survival w wykonaniu Eda Stafforda, który podjął się wyzwania przeżycia 60 dni, na tropikalnej wyspie Olorua. Stafford, zaprawiony w boju żołnierz i podróżnik, postanawia zrealizować dla kanału Dicovery program o tym, jak można przetrwać na bezludnej wyspie, będąc zdanym tylko na siebie i swoje umiejętności. Wylądował zatem na Olorua zupełnie nagi, bez narzędzi, jedzenia i zapasów wody i rozpoczął swą przygodę na wyspie od zera. Wyposażony w prosty sprzęt nagrywający, dokumentował dzień po dniu, swoje zmagania z naturą. 

Książka stanowi zapis działań i przemyśleń Stafforda w czasie 60 dni na wyspie. Relacja rozpoczyna się etapem przygotowania bohatera jeszcze na stałym lądzie, kończy natomiast epizodem, rozgrywającym się po zakończeniu całej akcji. Ed Stafford dość szczegółowo (aczkolwiek bez przesady, bowiem nie katuje czytelnika skrupulatnym opisem każdego ze swoich 60 dni) przedstawia swoje dwumiesięczne życie na wyspie. Rozdziela czas tam spędzony na pewne etapy, w których skupiał się na zdobyciu niezbędnych mu produktów, bądź udoskonaleniu tego, co udało mu się już na wyspie stworzyć. 

Swoje "nowe" życie zaczyna od najważniejszego, czyli od poszukiwania i zgromadzenia wody, następnie pożywienia  oraz znalezienia schronienia. Później przechodzi, jak sam mówi, do "luksusu", czyli próby rozpalenia ognia, udoskonalenia "szałasu", a nawet polowania na zwierzynę. W ostateczności, po dwóch miesiącach udaje mu się żyć na całkiem niezłym poziomie, odżywiając się pożywnym i urozmaiconym pokarmem roślinnym i zwierzęcym, chodzić w zwierzęcej skórze, jako odzieniu, mając zupełnie wygodne "łóżko" w swoim własnoręcznie zbudowanym szałasie.

Oczywiście osiągnięcie tego poziomu "luksusu" na bezludnej wyspie zostało okupione olbrzymią determinacją, siłą woli, pokonaniem słabości własnego organizmu i psychiki. Stafford udowadnia jednak, że można spokojnie przetrwać, jako rozbitek, poza cywilizacją, w całkiem dobrej formie i zdrowiu, zachowując podstawowe zasady survivalu i zdrowy rozsądek.

Jednak zmagania bohatera z naturą i własnym organizmem, są niczym, w porównaniu ze zmaganiami ze słabościami własnej psychiki. Największym problemem Stafforda na wyspie nie była natura, brak pożywienia, ognia, czy schronienia. Najgorsza ze wszystkiego była samotność, brak możliwości rozmowy z kimkolwiek i poczucie, że w razie zagrożenia nie można zwrócić się do kogoś o pomoc. Stafford sam przyznaje, że jego strona psychiczna najbardziej ucierpiała w tym projekcie.

"Poza cywilizacją" to interesująca przygoda, o której świetnie czyta się w zaciszu domu. Nie wiem, czy chciałabym zmierzyć się w wyzwaniem, jakiego podjął się Stafford. Pewnie nie. Jeśli chodzi o survival, to wolę przyjmować go w formie telewizyjnej bądź książkowej. Ale jeśli kogoś ten temat interesuje, powyższa lektura o tym, jak przetrwać i nie zwariować, będzie w sam raz.

Sardegna

4 komentarze:

  1. Survivor- jak ja miło ten program wspominam. Po książkę sięgnę z miłą chęcią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Survivor to był kiedyś mój ulubiony reality show! aż żałuję że już go nie produkują

      Usuń
  2. Mocno się swego czasu nad tą książką zastanawiałam :)

    OdpowiedzUsuń