Pages

piątek, sierpnia 05, 2016

"Tymczasowa żona" Jenifer Klinec


Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 324
Moja ocena : 5/6


"Tymczasowa żona" Jennifer Klinec to pierwsza, urlopowa lektura, którą się z Wami dzielę. Pierwsza z sześciu, przeczytanych na wakacjach, książek. Jako że w tym wyjątkowym czasie wolnym, dobrze idzie mi czytanie powieści nietypowych, postanowiłam zabrać się za tę orientalną, pachnącą wschodem, opowieść. 

Nie jestem wielką fanką kultury wschodniej. Iran, choć wiadomo, że jest to krzywdzące, kojarzy mi się z nieciekawą politycznie sytuacją na Bliskim Wschodzie. W zmianie zdania nie pomaga nawet niedawna wycieczka znajomego do Iranu, który po powrocie twierdzi, że nie ma drugiego tak bezpiecznego i przyjaznego kraju w Azji. Nie wiem, nie będę się kłócić, ale nie ciągnie mnie, żeby to osobiście sprawdzać.

W każdym razie, podziwiam Autorkę ("Tymczasowa żona" to historia napisana na bazie osobistych doświadczeń Jennifer Klinec), za tak odważną podróż do kraju, który nie jest przychylny samotnym, białym kobietom. Autorka jednak nie należy do osób strachliwych. Już od wczesnej młodości odważnie podążała za swoimi marzeniami i czerpała z życia to, na co miała ochotę.

Jennifer Klinec urodziła się w Kanadzie, jako córka bałkańskich emigrantów, i od zawsze czuła potrzebę poznawania nowych rzeczy. Już jako nastolatka oddzieliła się od rodziny i zaczęła podróżować, nie tylko po Nowym Świecie, ale krążyła też do Europie, co za złe mieli jej rodzice (nie po to emigrowali dla lepszego życia, żeby ich córka wracała na Stary Kontynent).
Podczas swoich podróży, Jennifer chłonęła wszystkie zapachy i smaki odwiedzanych miejsc, dlatego kiedy poczuła się znudzona prowadzonym życiem i dość stateczną pracą, postanowiła rozwinąć swą pasję kulinarną w dochodowy interes.

Założona przez nią szkoła gotowania opierała się na przygotowywaniu rzadkich, egzotycznych potraw, z nietypowych składników. Aby się więc kulinarnie dokształcić, bohaterka postanowiła wybrać się w podróż do Iranu, żeby na własne oczy i kubki smakowe doświadczyć kuchni Orientu. 

I tak zaczyna się irańska przygoda Jennifer. Zaczynająca się od przygotowań do noszenia tradycyjnego stroju kobiecego, na załatwianiu formalności związanych z jej samotnym wyjazdem, zdobyciu zaufania irańskich kobiet i podzieleniu się tradycyjnymi przepisami na lokalne przysmaki, kończąc. Jennifer odważnie nawiązuje odpowiednie kontakty z osobami, które miały uczyć ją gotować, i właśnie podczas jednej z "kulinarnych" wizyt, poznaje wyjątkowego mężczyznę, Vahida, do którego zaczyna czuć sympatię. Relacja, która pozornie nie ma szansy powodzenia, na przekór otoczeniu i różnicom kulturowym, rozwija się w płomienne uczucie. 

Czy przyjaźń i miłość w tak hermetycznym, muzułmańskim środowisku, gdzie samotne kobiety muszą bardzo ostrożnie zachować się w stosunku do obcych mężczyzn, jest w ogóle możliwa? Czy uczucie pomiędzy Jennifer i Vahidem czy ma szansę rozkwitnąć? I czy jest w stanie przetrwać?

Historia miłości pomiędzy tymi dwojga, choć bardzo istotna, nie wysuwa się jednak na pierwszy plan powieści. Równie ważne, o ile nie ważniejsze, w tej opowieści jest irańskie otoczenie, społeczeństwo, i lokalne zwyczaje, często niezrozumiałe dla Jennifer, ale wbrew pozorom zupełnie akceptowalne. 

Cała opowieść pachnie orientalnymi przyprawami i kulinarnymi przysmakami. Relacje dwojga bohaterów mieszają się z wędrówką po kulinarnych zakamarkach miasta i smakowaniem najdziwniejszych dla Europejczyka, potraw.

Czy podobała mi się ta historia? Na pewno była bardzo egzotyczna i burzliwa. Nie będę zdradzała zakończenia, powiem tylko, że tytuł nie jest przypadkowy i pojęcie "tymczasowej żony" zostało, w przypadku tych dwojga bohaterów, wcielone w życie. 
Tak, jak pisałam na początku, nie jestem wielką fanką Orientu, jednak nie ukrywam, że cała otoczka, wszystkie opisy związane z irańskimi kulinariami, robiły na mnie wrażenie. Połowy potraw oczywiście bym nie tknęła, gdyż na samo wyobrażenie, że miałabym zjeść mięso wielbłąda bądź gałki oczne owcy, czy jakiegokolwiek innego zwierzęcia, zbiera mi się na mdłości, jednak inne działały pozytywnie na moją kulinarną wyobraźnię. 
"Tymczasowa żona" zabiera czytelnika w egzotyczną podróż na wschód. Jeżeli macie ochotę na taką pachnącą orientalnymi przyprawami, odskocznię, ta lektura będzie dla Was doskonałą propozycją.
Sardegna

4 komentarze:

  1. Chętnie przeczytam! Kiedyś czytałam bardzo dużo książek poświęconych właśnie kulturze Wschodu, teraz przerzuciłam się na inne klimaty, ale Orient ciągle jest mi bardzo bliski ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie "Tymczasowa zona" to lektura w sam raz dla Ciebie!

      Usuń
  2. Raczej nie sięgnę po tę pozycję. Nie udało ci się mnie zachęcić ;) To książka raczej nie dla mnie.

    ksiazkowy-swiat-niki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nie wszystko jest dla wszystkich, także nie namawiam ;)

      Usuń