Pages

wtorek, października 18, 2016

"Slow burn. Kropla drąży skalę" K. Bromberg


 Wydawnictwo: Editiored
Liczba stron: 400
Moja ocena : 4/6


"Slow burn. Kropla drąży skałę" to powieść będąca kontynuacją serii Driven, amerykańskiej autorki K. Bromberg. Choć może nie do końca jest to dalszy ciąg, bowiem trzy nowe powieści, które zostały wydane w Editiored po trylogii Driven ("Slow burn. Kropla drąży skałę", "Sweet ache. Krew gęstsza od wody" oraz "Hard beat. Taniec nad otchłanią") są właściwie opowieściami niezależnymi. 

Miałam okazję dowiedzieć się o tym, czytając "Hard beat. Taniec nad otchłanią", która teoretycznie jest częścią ostatnią, a praktycznie, z całością ma tyle wspólnego, że główny bohater "Tańca..."  jest bratem Rylee, kluczowej postaci trylogii Driven. I to właściwie by było na tyle kontynuacji. Jeśli chodzi o "Kroplę...", książka jest teoretycznie częścią czwartą, a wspólnym mianownikiem jest ponownie postać Rylee, bowiem Haddie Montgomery, główna bohaterka powieści, jest jej najlepszą przyjaciółką, a nowa historia zaczyna się praktycznie w dniu ślubu bohaterów Driven.

Fajnie, że można czytać nowe tomy niezależnie, bo jednak nie wszyscy mają możliwość i chęć zapoznania się z pierwszymi trzema częściami. Można więc traktować powieści jako niezwiązane ze sobą romanse i ja właśnie tak do nich podchodzę. 

"Kropla drąży skałę" jest w sumie bardzo podobna do "Tańca nad otchłanią". Chodzi mi oczywiście o ogólną formułę książek, bo są to romanse z rozbudowanym wątkiem erotycznym. Jednak poza bogatą relacją łóżkową bohaterów, powieści mają jeszcze fabułę obyczajową. W "Tańcu..." była to praca korespondentów wojennych (nie do końca podobał mi się ten wątek, pisałam o tym TUTAJ). W przypadku powyższej książki jest to skomplikowana sytuacja osobista Haddie. 

Kobieta, po śmierci swojej siostry, z którą miała bardzo bliskie relacje i łączyła ją wielka przyjaźń, nie potrafi dojść do siebie i nie umie odbudować swego życia po stracie. Chwilową ulgę w cierpieniu przynoszą jej spotkania z małą siostrzenicą, która szuka w Haddie zastępstwa mamy. Poza tym jednak, życiem bohaterki rządzi nieustanny lęk i poczucie nieuchronności śmierci i przemijania. Haddie postanawia więc w nic się nie angażować, nie wiązać z nikim na stałe, korzystać z życia i podchodzić do niego na luzie. Upiera się także przy swojej myśli, że siostra, która zbudowała szczęśliwy związek, swą śmiercią zniszczyła życie bliskich jej osób. Haddie chce żyć bez zobowiązań, więc na pierwszy ogień postanawia zabawić się z miłym facetem, poznanym na weselu Rylee.

Okazuje się jednak, że nie tak łatwo spotykać się z kimś i być z nim naprawdę blisko, bez zupełnego zaangażowania emocjonalnego. Beckett na szczęście jednak, nie należy do mężczyzn, którzy podejmują takie gry uczuciowe. Jest w stanie poczekać, aż Haddie zdeklaruje, czego tak naprawdę chce, ale jego cierpliwość też ma swoje granice. Relacja tych dwojga będzie pełna wzlotów i upadków, a do tego, w życie Haddie wkroczy coś, czego się od zawsze obawiała.

Wydaje mi się, że "Kropla drąży skałę" jest na nieco wyższym poziomie, niż "Taniec nad otchłanią". Owszem, obie książki to romanse ale przez wprowadzenie do fabuły bardzo poważnego wątku (nie chce go teraz zdradzać), powieść staje się bardzo emocjonalna i nabiera jakby nowego znaczenia. Choć nie lubię, kiedy w romansach wprowadza się tak poważne tematy, to jednak sposób, w jaki został on przedstawiony w powyższej książce, zrobił na mnie wrażenie i zagrał na emocjach. A o to chyba w tym wszystkim chodzi...

  Sardegna

5 komentarzy:

  1. "Hard beat" nie jest ostatnią pozycją w tej serii. Dosłownie miesiąc temu została wydana "Down Shift" - to historia o Zanderze, chłopaku wychowującym się w "domu dziecka", a później adoptowanym przez głównych bohaterów "Driven".
    Co do "Slow Burn", czytało się to bardzo dobrze, ale bez rewelacji. Tom kolejny, o siostrze Coltona, bardziej mi pasował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz, nie miałam pojęcia, że jest jeszcze jedna część tej serii. "Krew gęstszą od wody" mam w planach, ale muszę sobie zrobić chwilową przerwę od romansów

      Usuń
  2. Amerykańskie pisarki - bardzo je lubi, m.in. Oates. Dzięki tej recenzji poznam także Panią Bromberg :) Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być lubię*. Auć, literówka ;)

      Usuń
    2. Serdecznie Cię witam w Książkach Sardegny :) mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :)

      Usuń