Pages

środa, grudnia 28, 2016

"Przygody Tomka Sawyera" Mark Twain


Wydawnictwo: Wolne Lektury
audiobook: czas trwania 6 godzin 52 minuty
Moja ocena : 5/6
lektor: Wiktor Korzeniewski


Wstyd się przyznać, ale nigdy nie czytałam "Przygód Tomka Sawyera", choć książkę mam od lat na półce (teraz w prawdzie w dziecięcej biblioteczce, ale zawsze!). Oglądałam kiedyś, dawno temu, wersję filmową, czy serialową tej historii, i kilka kadrów z tego dziecięcego oglądania tkwi nadal w mej pamięci, jednakże sporo wątków zatarło się już na dobre. 

Dlatego postanowiłam przesłuchać sobie oryginalną wersję, a znalazłam ją w postaci audiobooka, który za darmo udostępnia serwis Wolne Lektury. Z tego serwisu korzystałam już nie raz (opowiadania Edgara Alana Poe, "Don Kichot z La Manchy"), mogę go więc Wam spokojnie polecić. 

Przy okazji, postanowiłam podsunąć audiobook mojej Ośmiolatce. Odsłuchiwałyśmy sobie więc przygody łobuziaka Tomka, głównie w samochodzie, ale też wieczorem przed snem. I rzeczywiście moje dziecko bardzo pozytywnie przyjęło tą opowieść, i o dziwo, od razu wczuło się w klimat. Musiałam oczywiście wytłumaczyć jej, że Tomek to nie jest taki współczesny chłopczyk, tylko postać, żyjąca dość dawno temu.  Zdziwił ją bowiem na początku "stary" język tej historii, brak współczesnych przedmiotów, zachowanie cioci wobec Tomka, czy konieczność uczenia się wersetów Biblii na pamięć. Nie mogla się nadziwić, że dla chłopca czymś istotnym była szklana kulka, kawałek patyka, czy zamknięty w pudełku ... kleszcz. W krótkim jednak czasie, poczuła klimat i humor opowieści. Nie powiem, pewien moment był dla niej trochę zbyt drastyczny (kiedy doszło do morderstwa na cmentarzu), bowiem i  opisy były dość straszne, i miejsce akcji niezbyt fortunne, ale ogólnie całość jej się podobała i moim zdaniem, zupełnie zadowalająco zrozumiała, o czym ta powieść jest. 

Akcja "Przygód Tomka Sawyera" rozgrywa się w miasteczku St. Petersburg, nad rzeką Missisipi, gdzie bohater, wraz ze swym bratem Sid'em, mieszka u ciotki Polly. Tomek jest niezłym łobuziakiem, ale ma złote serce. Jest takim urwisem, którego nie da się nie kochać. Nie zawsze ma ochotę zachowywać się, jak grzeczny chłopiec i tak, jak oczekuje od niego ciocia, ale naprawdę się stara. Udręką są dla niego kąpiele, noszenie czystych ubrań i cotygodniowe wizyty w szkółce niedzielnej, gdzie trzeba uczyć się biblijnych wersów na pamięć. Tomek wolałby przez cały dzień hasać swobodnie po okolicy, bawić się z przyjaciółmi, w piratów, Indian czy rozbójników, szaleć w rzece i przeżywać najprzeróżniejsze przygody.

Tomek Sawyer ma swojego kompana, Hucka Finna, miejscowego włóczęgę, chłopca, który nie ma stałego domu i opiekuna, uważanego w miasteczku za zło konieczne. Jednak dla Tomka, Huck jest wyjątkową postacią, godną naśladowania. Chłopcy wspólnie przeżywają różne przygody, z których większość jest zabawna i nieszkodliwa, jednak przytrafiła się im także sytuacja wyraźnie poważniejsza: chłopcy stają się  świadkami morderstwa, dokonanego na miejscowym cmentarzu. Ta sytuacja zaważy na ich losie i będzie kładła się cieniem na ich beztroskim żywocie. 

Tomek to chłopiec o niesamowitej wyobraźni, dla którego każda zabawa, każdy niewinny pomysł, staje się podstawą do wykreowania niesamowitej przygody. Do swoich zabaw i pomysłów potrafił przekonać wielu kolegów, a najlepszym przykładem tego może być kultowa zabawa w piratów, kiedy to chłopak ucieka z domu i przekonuje do swego planu jeszcze dwóch nieszczęśników. Chłopcy wypływają łódeczką na środek rzeki Missisipi  i cumują na małej wyspie, bawiąc się w najlepsze w piratów - odkrywców, choć nie wspomnę, jakie to wrażenie robi na ich opiekunach... Na szczęście, Tomek, w swojej zadziorności i upartości, jest uroczo mądrym i sprytnym chłopcem, więc potrafi wyjść cało z każdej opresji.

"Przygody Tomka Sawyera" to jedna z pierwszych powieści dla młodzieży. Cieszę się, że udało mi się ją w  końcu poznać w wersji oryginalnej. W związku z tym, mogę sobie ją zakwalifikować do wyzwania Z półki, i będzie to moja 4 książka "półkowa" w tym roku. 

Mark Twain był idealnym obserwatorem rzeczywistości, który doskonale ujął w swej powieści wszelkie zwyczaje, zachowanie, zabawy, ówczesnych dzieci i dorosłych. Spotkanie z dzieciakami z XIX wieku okazało się nadzwyczaj udane, i to nie tylko dla mnie, ale i Ośmiolatki. 

Wbrew pozorom, trudno jest współczesnym, młodym czytelnikom wczuć się i zrozumieć tę historię, pozbawioną elektroniki, znanego im sposobu prowadzenia rozmowy, z zupełnie innymi zwyczajami, pomysłami na spędzanie wolnego czasu, czy zabawę.

Cieszę się, że dzięki książkom takim, jak ta, moja córka pokonuje różne, czytelnicze schody. Przed nią wiele fascynujących książek. Oby każdej dała szansę!

Sardegna

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. A ja właśnie nie czytałam w dzieciństwie, ale jak widać, co się odwlecze, to nie uciecze

      Usuń
  2. Czytałam, dla mnie bomba! Serio, bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń