Pages

niedziela, czerwca 18, 2017

"Skrzat" Waldemar Cichoń

 
Wydawnictwo:  Wydawnictwo Żwakowskie
 Liczba stron: 80 
Moja ocena : 5/6


Śląscy Blogerzy Książkowi po raz pierwszy objęli patronatem medialnym książkę dla dzieci. Jest nią "Skrzat", opowieść dla najmłodszych autorstwa pana Waldemara Cichonia, śląskiego pisarza, znanego głównie z serii o kocie Cukierku ("Cukierku ty łobuzie!", "Popraw się Cukierku", "Nie martw się Cukierku)

Autor wydał właśnie nową książkę, która pozornie może się wydawać zwyczajną, bajkową historyjką o krasnalu, dla młodszych dzieci, tak naprawdę jest jednak opowieścią z morałem dla tych nieco starszych.

Trzeba przyznać, że "Skrzat" wyróżnia się oryginalnością. Tytułowy ludzik o dźwięcznymi imieniu Rymosław nie jest takim typowym skrzatem, którego możemy znać z popularnych bajek czy kreskówek. Po pierwsze, non stop mówi wierszem, po drugie, nie jest zbyt urodziwy, ani też specjalnie miły, a po trzecie, cierpi na przedziwną przypadłość bycia skrzatołakiem.  

Ale po kolei. Tomek ma dwanaście lat i nie jest zbyt dobrym uczniem. Nie poświęca szkole za wiele uwagi, nie zależy mu też specjalnie na ocenach. W momencie krytycznym, kiedy zagrożenie z przyrody jest już niemal pewne, chłopak musi zrobić zielnik, żeby zdać do następnej klasy. Wędruje więc po lesie, niszcząc co popadnie i narzekając na nauczycielkę, szuka odpowiednich roślin do swej pracy domowej. Po drodze natyka się na skrzata Rymosława, któremu, przy okazji deptania po lesie, zniszczył schronienie. Zabiera więc go, w ramach rekompensaty, do domu i tak zaczyna się jego niesamowita przygoda ze skrzatem w roli głównej. 

Rymosław świetnie dogaduje się z kotem Tomka, doskonale rymuje, potrafi znikać na zawołanie, czytać w myślach i grać w szachy. Umie też robić zamówienia przez internet, ale kiedy dopada go przypadłość bycia skrzatołakiem, strach pada na całe osiedle! 

Przyjaźń z krasnalem zmienia diametralnie życie Tomka, i to na lepsze. Dziwna jest to sprawa, bowiem, co ciekawe, sam Rymosław jest humorzastą i niezbyt miłą postacią, a będzie miał ogromny wpływ na zachowanie chłopca w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

"Skrzat" to przyjemna opowiastka dla dzieciaków. Tym młodszym sprawia frajdę i bawi (z doświadczenia mogę powiedzieć, że najbardziej śmieszą rymowane wypowiedzi Rymosława), starszym natomiast lektura może przynieść coś więcej, niż tylko dobra zabawę. Książka ma jednak jedną sporą wadę, w przypadku kiedy dzieciaki są bardzo zaciekawione historią: jest tomem pierwszym i kończy się w najmniej oczekiwanym momencie. Kiedy więc czytelnik dochodzi do sedna sprawy, do najciekawszego motywu w opowieści, musi obejść się smakiem i zostaje mu czekać na tom drugi.

Czy polecam "Skrzata"? Oczywiście! Choć jest to zupełnie inna historia, niż przygody kota Cukierka, można dopatrzeć się w sposobie prowadzenia opowieści, charakterystycznego stylu pana Waldemara Cichonia. Jedyne poważne zastrzeżenia mam do grafiki. Gdybym nie znała Autora, jego twórczości, okładka książki i wizerunek skrzata, jakoś specjalnie nie przyciągnęłyby mojego wzroku i nie zachęciły do lektury. Dzieci także są wzrokowcami, a stwierdzenie moich, po zakończonej lekturze: "fajna ta książka, a nie wyglądała na taką", również daje do myślenia. Poza tym jednym mankamentem uważam, że jak najbardziej warto poznać bliżej Tomka i Rymosława i przekonać się, co przygotował dla nich Autor w kolejnym tomie.

Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz