Pages

czwartek, września 21, 2017

"Do trzech razy śmierć" Alek Rogoziński


Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 325
Moja ocena : 4/6

Z powieściami Alka Rogozińskiego miałam mały dylemat. Zewsząd bombardowały mnie wpisy na temat kolejnych powieści Autora, a były to głównie pozytywne opinie, mówiące, że książki te są zabawnymi komediami kryminalnymi i naprawdę warto je przeczytać. Nie lubię sytuacji, kiedy nie jestem w temacie, postanowiłam więc to zmienić. Impulsem do przeczytania był też fakt, że najnowszy tytuł "Do trzech razy śmierć", miał opisywać intrygę kryminalną, rozgrywającą się w środowisku polskich pisarek, więc temat mi niejako bliski.

Każda grupa zawodowa ma na swoim koncie jakieś grzeszki. Ciekawiło mnie, jaki pomysł ma Autor na opisanie niecnych sprawek w wydaniu polskich pisarek, i jaką kryminalną zagadkę do tego dopasuje. No i najważniejsze, czy mnie to wszystko rozśmieszy. 

"Do trzech razy śmierć" rozpoczyna cykl powieści z bohaterką Różą Krull, w roli głównej, która jest popularną pisarką kryminałów, lubiącą dobre jedzenie i ... młodszych mężczyzn. W swym szaleństwie jednak ma metodę, choć zdarza jej się wpadać nieoczekiwanie w tarapaty.

Róża dostaje zaproszenie na zjazd pisarzy, który ma odbyć się w klimatycznej posiadłości pod Krakowem, a na tym spotkaniu, oprócz niej mają się pojawić inne polskie autorki, będące akurat u szczytu popularności. Koleżanki po piórze, zajmujące się szeroko rozumianą literaturą, od powieści obyczajowych i erotycznych, po biografie, przybywają do dworku tłumie, często z mężami i partnerami, a nawet dziećmi. Skuszone perspektywą obecności dziennikarzy i blogerek, postanawiają wycisnąć ze zjazdu, jak najwięcej profitów dla siebie.

Pierwszego dnia jednak, już podczas kolacji dochodzi do dramatycznego wydarzenia. Jedna z autorek zostaje otruta, a zabójca na miejscu zbrodni pozostawia czarną różę. Róża Krull czuję się w poważnie zaniepokojona takim przebiegiem sprawy, ponieważ ma przeczucie, że zbrodnia bardzo przypomina tą, opisaną w jej własnej książce! Rozpoczyna więc prywatne śledztwo, a z pomocą przychodzi jej młody pracownik hotelu, Kuba, komisarz Darski i jego dziewczyna Betty.

Sprawa okazuje się jednak być bardziej skomplikowana, a kiedy po paru godzinach ginie kolejna osoba, Róża jest już pewna, że te zabójstwa mają z nią jakiś związek. Jak skończy się ten zjazd polskich pisarek, pełen dramatycznych zwrotów akcji?

Jeśli chodzi o moje wrażenia z lektury, to znowu potwierdził się fakt, że muszę wystrzegać się oczekiwań. Miało być wielkie wow, miałam się śmiać i przebierać w zabawnych sytuacjach, w końcu to była ta komedia kryminalna, którą się wszyscy wokoło zachwycali. Stanęło na tym, że owszem, książka ma kilka fajnych momentów, zwłaszcza w wydaniu Róży Krull, ale ogólnie nie zaiskrzyło. Myślę jednak, że mnie ogólnie trudno jest rozśmieszyć, jeśli chodzi o literaturę i rzeczywiście na palcach jednej ręki mogę policzyć powieści, przy lekturze których śmiałam się do łez (ostatnio pisałam o jednej takiej książce TUTAJ). W tym przypadku nie poczułam klimatu, pogubiłam się w bohaterach (dobrze, że na początku była "metryczka" postaci, mogłam sobie w każdym momencie zerknąć, kto jest kim), a sama intryga kryminalna też wydała mi się nieco naciągana. 

Plusem powieści jest na pewno fakt, że historię czyta się szybko, więc świetnie nadaje się ona na urlop. Podobały mi się też dwa wątki "blogerskie" i nawiązanie do przeszłości Betty. Historia agentki albo już miała swoje rozwinięcie w jednej z wcześniejszych książek Autora, albo dopiero zostanie przedstawiona w kolejnej (tego nie jestem pewna), i ten wątek z chęcią poznałabym bliżej. 

Czy polecam tę powieść? Myślę, że każdy musi sam ocenić, czy bawi go prezentowane poczucie humoru i czy ma ochotę na taką niezobowiązującą lekturę. Mnie nie porwało, ale może w Waszym przypadku będzie inaczej. 
Sardegna

8 komentarzy:

  1. Ja czytałam i mi raczej się podobała. Ale powiem tak: nie miałam wobec niej za dużo oczekiwań i może dlatego. Bo jeśli na siłę czekasz, aż Cię rozśmieszy, to rzeczywiście może być ciężko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba takie podejście jest najlepsze. Też wolę zabierać się za książkę bez oczekiwań i być potem mile zaskoczoną, niż rozczarowaną

      Usuń
  2. No nie wiem, nie wiem. Za tę opinię wylądujesz na ścianie potępienia;) Jak to można gubić się w postaciach?! Kiedyś przeczytałam na stronie autora, że jeśli ktoś się gubi, to nie powinien zrzucać winy na piszącego, tylko radzić z własnym problemem. Także no;) Dlatego Te książki chwali się, Ci co NIE chwalą, nie publikują swoich opinii:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Nie miałam pojęcia o istnieniu takiej "ściany"! Ale tak poważnie, to zawsze piszę, jak czuję daną książkę, więc i tak zrobiłam w tym przypadku. Jak ktoś się super bawił podczas lektury, to świetnie, ja nie poczułam klimatu...

      Usuń
  3. Ja i Alek Rogoziński niestety mamy różne poczucie humoru :(

    Pozdrawiam,
    Z książką w ręku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarza się :) Na szczęście każda książka znajdzie swojego amatora :)

      Usuń
  4. A ja stwierdzam, że sama muszę ją przeczytać i ocenić.
    Serdecznie pozdrawiam.
    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, najlepiej przeczytać i samemu się przekonać :)

      Usuń