Pages

niedziela, kwietnia 29, 2018

"Gabi. A właśnie, że jest pięknie!" Magdalena Różczka


Wydawnictwo: Burda
Liczba stron: 128
Moja ocena : 5/6


Trochę sceptycznie podchodzę do książek dla dzieci, napisanych przez celebrytów. Uważam, że nie są one do końca szczere, a na takie szkoda mi czasu. Dla przykładu miałam okazję czytać moim osobistym dzieciom "Zezię i Gilera" Agnieszki Chylińskiej, ale nie do końca przypadła mi ta historia do gustu, stąd też nie sięgnęłam po części kolejne. Przy wyborze książek dla najmłodszych kieruje się raczej własną intuicją, niż znanym nazwiskiem autorki - celebrytki widniejącym na okładce. Czasami jednak ufam wyborom zaprzyjaźnionych osób, które takie historie swoim dzieciom czytały i mogą polecić. Tak było właśnie w przypadku powyższej książki. "Gabi. A właśnie, że jest pięknie!" autorstwa aktorki Magdaleny Różczki, którą poleciła mi znajoma, bardzo zwracająca uwagę na wybór odpowiedniej literatury dziecięcej, czytając ją wcześniej swej 9 - letniej córce.

Nie mogłam być obojętna na taką rekomendację, stąd też postanowiłam zapoznać moje dzieci z historią Gabi. I faktycznie, kiedy historia jest bardzo pozytywna, dobrze napisana, trafia do małego czytelnika i niesie ze sobą jakąś pozytywną wartość, to znane, czy nieznane nazwisko Autorki, przestaje mieć znaczenie.

Siedmioletnia Gabrysia wychowuje się w rodzinie zastępczej. Na pozór mogłoby się wydawać, że jest jej ciężko i czuje się nieszczęśliwa. Nic jednak bardziej mylnego. Dziewczynka jest tak pozytywną, wiecznie uśmiechniętą osobą, że w każdym momencie swojego życia emanuje dobrą energią, rozsiewając swoją niepohamowaną radość wokoło siebie. Wszystko może stać się powodem do świętowania: pierwszy dzień w szkole, rower odziedziczony po przyszywanej, starszej siostrze, lody zjedzone w towarzystwie przyjaciela, zabawa klockami Lego, wieczorna rozmowa z mamą, piękna pogoda, ciekawe zajęcia pozalekcyjne, bezinteresowna pomóc koledze, czy konkurs taneczny. Gabi jest tak sympatyczną, wesołą dziewczynką, że swoją radością życia zaraża przyjaciela Bartka i całe otoczenie, codziennie uświadamiając wszystkim dookoła, że życie jest piękne, trzeba to tylko dostrzec.

Przygody Gabi nie są jakieś oryginalne, powiedziałabym, że są całkiem zwyczajne, dziewczynka chodzi do szkoły, uczestniczy w zajęciach dodatkowych, bawi się na podwórku z rodzeństwem i przyjacielem Bartkiem, jeździ na rowerze, ale przede wszystkim, codziennie udowadnia, że na przekór przeciwnościom, można czerpać z życia pełnymi garściami, radość mogą sprawić nawet najmniejsze rzeczy, a marzenia naprawdę się spełniają, jeśli tylko mocno się w nie wierzy i jest się dobrym człowiekiem. Tak nastawieni do otoczenia możemy być pewni, że wszechświat będzie dążył do tego, żeby pomóc nam zrealizować wszystkie zamierzone cele. 

I to jest naprawdę fajne, bo tą dobrą energię czuję się w trakcie lektury. To przecież znany fakt, że w towarzystwie pozytywnych i uśmiechniętych ludzi, miło spędza się czas, a radość z małych, codziennych chwil, naprawdę może zdziałać cuda. Gabi dzieli się swą dziecięcą radością życia, nie tylko z małymi czytelnikami, ale i z dorosłymi, dlatego tym bardziej się cieszę, że mogłam ją przeczytać wraz ze swoimi dziećmi i przypomnieć sobie, co powinno być w życiu dla mnie ważne, a czym w ogóle nie powinnam się przejmować. Jedyny zarzut do tej historii, jaki mi się nasuwa to fakt, że Gabi została przedstawiona jako siedmiolatka. Jej kreacja w książce sugeruje jednak, że dziewczynka ma nico więcej lat. Dlatego też tak łatwo jest się z nią utożsamić 9-10 latkom, co też niezwłocznie zrobiła moja Córka, mówiąc, że ona jest podobna do Gabi, bo tak samo wszystkim się cieszy i wszystko ją interesuje. I w sumie ma dziewczyna rację!
Sardegna

2 komentarze: