Pages

niedziela, sierpnia 19, 2018

"Umwelt" Przemysław Żarski


Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 446
Moja ocena : 3/6

Ależ mam problem! "Umwelt" naprawdę dał mi się we znaki i to nie dlatego, że jest debiutem Przemysława Żarskiego, o nie! Uważam, że jako pierwsza książka Autora, jest to naprawdę przemyślana i dobrze napisana historia. Mój dylemat polegał raczej na tym, że opowieść ta zdecydowanie mnie przerosła. Tak, jak pokręconą i mylącą zmysły, ma okładkę, taka jest w rzeczywistości. Nie wiadomo, co jest w niej prawdą, co fikcją, co wymysłem wyobraźni, wspomnieniem bohatera, a co samym dopowiedzeniem czytelnika. Absolutnie nie dyskwalifikuję takich odjechanych historii, bo uważam, że każdej należy dać szansę, a nuż wyjdzie z niej coś interesującego. Poza tym, w każdym szaleństwie jest metoda, trzeba ją tylko odkryć. W przypadku "Umweltu" więcej jednak było szaleństwa, a zdecydowanie mniej metody, co ostatecznie wpłynęło na moją nie za wysoką ocenę książki.


Akcja "Umweltu" toczy się na dwóch płaszczyznach. Pierwsza z nich jest "tradycyjna" i rozgrywa się wokół zabójstwa Olgi Adamczuk, młodej nauczycielki, której ciało zostaje znalezione w parku. Morderstwo wydaje się nie mieć jakiś podejrzanych okoliczności, nie nosi znamion  napaści seksualnej, ani rabunkowej. W sumie jedynym jego "dziwnym" elementem jest tajemniczy motyl znaleziony w kieszeni płaszcza denatki. Śledztwo prowadzi policjant Adam Berger, człowiek dość specyficzny, trochę zagubiony, dwa lata temu przeżył on bowiem osobistą tragedię. W wypadku samochodowym, z jego winy zginęła jego ukochana żona. Berger nie potrafi sobie poradzić ze swoimi emocjami, żalem i bólem po stracie. Prowadzi śledztwo, ale ciągle zmaga się ze swoimi problemami i myślami jest gdzieś zupełnie indziej, niż powinien.

Na jednym zabójstwie się nie kończy i w trakcie prowadzenia sprawy, tajemniczy morderca atakuje ponownie, zostawiający swój znak rozpoznawczy w postaci rzadkiego motyla. Nikt nie potrafi powiązać motywu, który łączyłby pozornie nie związane ze sobą ofiary. Policja kręci się w miejscu, nie umie skojarzyć żadnych sytuacji, ani faktów, które mogłyby wyjaśnić postępowanie mordercy i dać śledczym jakiś trop do jego złapania.

Druga płaszczyzna akcji (zaznaczona w książce kursywą) rozgrywa się z perspektywy Tomasza Witkowskiego, lekarza psychiatry, który również zmaga się z własnymi problemami. Czytelnik zagłębiając się w tekst i poznając charakter i styl bycia bohatera, może odczuwać wrażenie, że coś z nim jest bardzo nie tak. Nie jest on do końca świadomy, co w jego życiu jest prawdą, co wspomnieniem, a co fikcją. Niektóre jego przemyślenia mogłyby sugerować, że to on jest winny popełnionym w mieście zbrodniom. Gdzie jednak leży prawda? 

I to właściwie tyle na temat fabuły mogę Wam napisać, żeby nie zdradzić zbyt wiele. "Umwelt" jest bardzo zagmatwany. Historia pokazana z różnych perspektyw nie ułatwia czytelnikowi w zrozumieniu tego, co tak naprawdę dzieje się w tej historii. Zmiana narracji, przemyślenia Witkowskiego, fragmenty opisujące tok myślenia zabójcy, to wszystko wzajemnie się przenikające sprawia, że odbiór tej książki nie jest łatwy. Sporo wydarzeń rozgrywa się w umyśle psychiatry, z tym że tak naprawdę czytelnik nie jest pewien, co czyta i do jakich wydarzeń dane wspomnienie się odnosi. Bardzo szybko można się w tym wszystkim pogubić, co powiem szczerze, i mnie się przytrafiło.  

Mam więc z tą książką spory problem, bo z jednej strony ma ona ciekawy koncept i jest naprawdę nietypową, trochę psychodeliczną opowieścią, ale z drugiej, to zdecydowanie nie jest styl, który mi odpowiada. O wiele bardziej preferuję tradycyjne kryminały i historie, które dają czytelnikowi jakiś punkt zaczepienia. Nie powiem, przeczytałam tę powieść dość szybko, ale mam wrażenie, że nie do końca uważnie. Sporo rzeczy, zapisanych gdzieś "między wierszami" mi umknęło i mam tego pełną świadomość. Nie miałam jednak siły na ponowne przedzieranie się przez tekst i doszukiwanie się tego, co powinno dać mi do myślenia.


"Umwelt" jest dość skomplikowaną opowieścią, na jej plus przemawia na pewno nietypowa konstrukcja i jej nieoczywistość. Trzeba pamiętać jednak, że jest to powieść mocno specyficzna i myślę, że nie do każdego czytelnika przemówi. Ja należę właśnie do tej grupy, która umiarkowanie się nią zachwyci i nie podejmie się jej polecenia szerszemu gronu odbiorców.

Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz