Pages

niedziela, grudnia 09, 2018

"Tylko jeden wieczór" Krystyna Mirek


 Wydawnictwo: Edipresse
Liczba stron: 312
Moja ocena : 5/6

Bardzo lubię świąteczne opowiadania i powieści, których akcja rozgrywa się właśnie w tym magicznym momencie roku. A ponieważ do świąt zostały już tylko dwa tygodnie, nie będzie więc lepszej okazji, żeby zacząć wprowadzać się dobrą lekturą w ten świąteczny nastrój. 

W zeszłym roku miałam okazję czytać inną bożonarodzeniową książkę autorstwa pani Krystyny Mirek ("Światło w cichą noc"), ale mogę powiedzieć, że "Tylko jeden wieczór" jest o wiele, wiele fajniejszy. Do tego, śmiem twierdzić, że jest to najlepsza książka Autorki i chyba, jak do tej pory, moja ulubiona, a przeczytałam ich już całkiem sporo ("Szczęście za horyzontem", "Obca w świecie singli", "Światło o poranku", "Światło w cichą noc", "Większy kawałek nieba", "Wszystkie kolory nieba")

Nacisk na wątek świąteczny nie jest może aż tak bardzo wyraźny, jak w "Świetle..." (akcja "Wieczoru..." rozgrywa się w okolicach Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia, ale spokojnie mogłaby toczyć się właściwie w dowolnym okresie roku), ale zamiast tego ma naprawdę ciekawą fabułę i w ogóle interesujący pomysł na siebie. Jeśli chodzi jeszcze o wątek bożonarodzeniowy, to w tej powieści najbardziej świąteczną wydaje się być okładka (swoją drogą - cudna!), ale to nie jest absolutnie zarzut z mojej strony i nie zmienia faktu, że historię czytało się bardzo fajnie. 

Główną bohaterką powieści jest trzydziestoparoletnia Sylwia Nowak, która pod pseudonimem Amelii Diamond robi oszałamiającą karierę aktorską. Gwiazda popularnego serialu telewizyjnego, uwielbiana przez widzów, nieustannie śledzona przez wiele par oczu, czyhających tylko na jej potknięcie, sama chętnie dzieli się z dziennikarzami portali plotkarskich swoim prywatnym życiem, pokazując, jak idealną ma rodzinę, wspaniałego, wspierającego męża, dwójkę dorastających dzieci i piękny dom. Sylwia vel Amelia - kobieta sukcesu, jest ulubienicą tłumów, jej media społecznościowe rejestrują rekordową popularność, a ona sama staje się wzorem do naśladowania, pokazującym, jak ciężką pracą można osiągnąć sukces.

Tak naprawdę jednak rzeczywistość Sylwii wygląda zupełnie inaczej. Zapracowana, wiecznie zestresowana, żeby utrzymać popularność, zaczyna stawać się zgorzkniałą kobietą, która nie jest skłonna pójść na żaden kompromis. Nie przyjmuje żadnych słabości u siebie i innych, z rodziną łączą ją relacje "służbowe", od dawna nie wie bowiem, co tak naprawdę dzieje się poza kamerami, w życiu jej dzieci i męża. Aktorka nie ma też problemu z płaceniem swoim bliskim za kreowanie odpowiedniego wizerunku przed widzami i utrzymywanie przed dziennikarzami w sekrecie, jak naprawdę wygląda ich codzienność.

Idealne życie Sylwii, stworzone na potrzeby mediów, staje pod znakiem zapytania, kiedy umiera jej siostra - Marta. Kobieta nie utrzymywała z nią żadnych kontaktów, okazuje się jednak, że siostra osierociła nastoletnią córkę Julkę, którą nie ma się kto zająć, stąd też ten obowiązek spada właśnie na Sylwię. Pojawienie się siostrzenicy psuje wizerunek zbliżających się, idealnych, rodzinnych świąt, tak doskonale wykreowanych na potrzeby widzów. Żeby więc nie stać się pożywką dla hien dziennikarskich, Sylwia, chcąc nie chcąc, przyjmuje pod swój dach Julkę, z założeniem, że spędzi ona u nich tylko jeden wieczór wigilijny, a później zostanie odesłana do szkoły z internatem.

Życie ma jednak wobec aktorki nieco inne plany, bowiem wraz z przybyciem do jej domu Julki, wszystko się zmienia. Sylwia/Amelia będzie musiała sobie z tą zmianą poradzić, ale czy to będzie zmiana na lepsze, czy na gorsze, tego już nie zdradzę. Mogę tylko powiedzieć, że w życiu kobiety nastąpi prawdziwa rewolucja, która zmusi ją do prawdziwej transformacji.

"Tylko jeden wieczór" jest moim zdaniem najlepszą książką Autorki. której poprzednie powieści charakteryzowały się taką wyidealizowaną "bajkowością", natomiast w tym przypadku jest bardziej realistycznie. Historia ma oczywiście cechy bajki dla dużych dziewczynek i to nie jest coś złego, miło bowiem poczytać sobie takie przyjemne książki, nawiązujące do świątecznej atmosfery, ale wyraźnie widać, że pani Krystyna Mirek, z każdą swoją kolejną powieścią chcę się rozwijać i stawia sobie wyżej poprzeczkę. To na pewno zasługuje na uwagę i na wielki plus.  

Powyższa książka, oprócz fajnej treści ma jeszcze, jak mówiłam, cudną, świąteczną okładkę i wygląda bardzo dekoracyjnie, myślę więc, że będzie pięknie prezentowała się, jako upominek pod choinkę. Jednak tą lekturę można polecać nie tylko od święta, co też czynię.
Sardegna

2 komentarze:

  1. Uwielbiam ksiązki Pani Krysi, także i po tę chętnie sięgnę. Pozdrawiam i zapraszam: https://codzienniezksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię, a ta stanie się chyba moją ulubioną :)

      Usuń