Pages

piątek, lipca 12, 2019

"Niki i Tesla. Magiczna Rękawica Supercyborga" Pflugfelder„ Science Bob”, Hockensmith Steve

 
Wydawnictwo: Wydawnictwo RM
Liczba stron: 268
Moja ocena : 4/6
 
Przygody szalonego, ale jakże inteligentnego rodzeństwa jedenastolatków, Nikiego i Tesli Holt, wyraźnie nabierają rozpędu. Jesteśmy już po lekturze czwartego tomu serii (o poprzednich częściach przeczytacie tutaj: "Niki i Tesla. Bunt armii robotów" , "Niki i Tesla. Laboratorium pod napięciem", "Niki i Tesla. Pojedynek Tajnych Agentów" ), a emocji i niespodziewanych wydarzeń ciągle przybywa.

Choć po zakończeniu tomu trzeciego mogłoby się wydawać, że pewne sytuacje zostały wyjaśnione i wiadomo już, co tak naprawdę dzieje się z rodzicami bliźniaków, gdzie i nad czym pracują, kto życzy im źle, a także dlaczego dzieciaki spędzają wakacje pod opieką wujka Newta Holta w miasteczku Half Moon Bay, to jednak tom czwarty otwiera nowe drzwi w całej tej historii, sugerując, że w kolejnych tomach wydarzenia nadal będą toczyć się dynamicznie, aż w końcu ostatecznie sprawa rodziny Holtów ulegnie wyjaśnieniu.

Nie będzie z mojej strony spojlerem wspomnienie, że tom trzeci zakończył się złapaniem agentów, którzy czyhali na bezpieczeństwo dzieci i chcieli uzyskać informacje o ich rodzicach, bowiem pisałam o tym w poprzedniej notce dotyczącej serii. W każdym razie, kiedy dzieciom wydaje się, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane, i po niesamowitych przygodach uda im się trochę odsapnąć, to są w błędzie. Niewinne wydarzenia, zaangażowanie się w pomoc wujkowi Newtowi i jego przyjaciółce Hiroko, przy nowym projekcie, przeradza się w niebezpieczny wyścig na śmierć i życie.

Ale od początku: wujek Newt wraz z Hiroko przygotowują świetną wystawę w X-tremalnym Naukorium, czyli Salę Geniuszy wypełnioną poruszającymi się i mówiącymi robotami, przypominającymi największych w historii, światowych wynalazców. Dzieciaki za zgodą wujka towarzyszą mu w ostatnich przygotowaniach do otwarcia wystawy, okazuje się jednak, że w dzień poprzedzający uroczyste rozpoczęcie sezonu, w Sali Geniuszy coś się psuje. W wyniku awarii roboty szaleją, mechanizmy wariują, a zniszczenia sięgają takiego poziomu, że wystawę trzeba praktycznie złożyć od nowa. Choć wujek Newt zrzuca problemy na awarię systemu, dzieciaki podejrzewają sabotaż, i fakt, że komuś z zewnątrz wyraźnie przeszkadza sukces naukowca.

Niki i Tesla, jak to mają w zwyczaju, postanawiają na własną rękę przeprowadzić śledztwo i odkryć, kto stoi za sabotażem wystawy wujka. Dzielą się swoimi spostrzeżeniami z DeMarco i Silasem, kolegami z miasteczka, a ci, choć może nie są tak inteligentni, jak rodzeństwo Holtów, to jednak mają cały szereg innych zalet, niezbędnych w tak skomplikowanej akcji. Dzieciaki będą musiały wykorzystać wszystkie swe umiejętności, wiedzę oraz inne ukryte talenty, aby skonstruować przyrządy pomocnicze, przy ich użyciu rozwiązać zagadkę i ostatecznie pokonać przestępców, którzy mają jakiś problem z nowo otwartym Naukorium.

I tak właściwie zaczyna się przygoda naszych bohaterów, którzy zmierzą się z niewidzialnym wrogiem, przeszukają niemały teren X-tremalnego Naukorium, zbadają niejedną wystawę (przypadkowo znajdą nawet coś powiązanego z ich rodzicami), ale przede wszystkim skonstrują wynalazek, który pomoże im odkryć prawdę. W tym tomie będzie to rękawica supercyborga, która spełni funkcję dyktafonu, mikrofonu, alarmu przed niebezpieczeństwem, sygnalizatora dźwiękowego, a nawet latarki.

Zawsze w wielkich superlatywach wypowiadam się o serii z Nikim i Teslą w roli głównej, i nie inaczej będzie w tym przypadku. Kolejna przygoda bohaterów jest nie mniej zakręcona od poprzednich, dzieci muszą wykazać się wielkim sprytem i inteligencją, żeby zagadkę rozwiązać, będzie zabawa i nauka, wsparcie przyjaciół i pomoc wujka. Niby wszystko, jak wcześniej, ale ... jednak nie do końca...

Po nieco niższej ocenie, którą wystawiłam można stwierdzić, że ten tom nie do końca przypadł do gustu moim dzieciom. Faktycznie "Magiczna Rękawica Supercyborga" okazała się niestety najsłabszą częścią serii, dlaczego? W tej części dużo jest technologii (za dużo, nawet jak na Nikiego i Teslę), a zdecydowanie mniej samej zagadki. Sporo jest także skomplikowanych nazw, nieznanych dzieciom nazwisk, nie do końca zrozumiałych nawiązań ,ale i tak bywa, więc nie przejmuję się tym więc zbytnio, mając nadzieję, że w kolejnej części akcja potoczy się znowu bardziej dynamicznie, tajemniczo i powiązana będzie ściśle ze sprawą rodziców bliźniaków.

Przeczytaj także:

Sardegna

1 komentarz: