"Nakręceni" oraz "Księżycowy medalion"
to pierwszy i drugi tom młodzieżowej serii, autorstwa brytyjskiego
pisarza Petera Bunzla, wydane przez Akapit Press, łączące w sobie wątki
fantastyczne z ciekawą historią detektywistyczną.
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 380/ 384
Moja ocena : 4/6, 3/6
Cała opowieść utrzymana jest trochę w stylu realizmu magicznego, rozgrywająca się w Wielkiej Brytanii w nieokreślonym czasie, ale bardzo przypominającym XIX wieczny okres wiktoriański. Obok realistycznych wątków, w historii tej znajdziemy wiele fantastycznych elementów, z czego najbardziej niesamowitymi są mechanikony, czyli roboty o skomplikowanych mechanizmach, do złudzenia przypominające żywe postacie. Mechatrony, zarówno te "ludzkie", jak i mechanimale, wyglądające, jak żywe zwierzęta, muszą być nakręcane specjalnym kluczem, który ożywia ich wewnętrzny mechanizm (jak w klasycznych budzikach).
Połączenie tak realnego miejsca akcji z fantastycznymi elementami, ale jakby nie do końca pasujących do epoki sprawia, że czytelnik cały czas zastanawia się, gdzie zaczyna i kończy się jego fantazja, oraz czy ma do czynienia z XIX wiekiem, XX, a może w ogóle z jakimś innym wymiarem?
Główną bohaterką tomu pierwszego, czyli "Nakręconych" jest 13 letnia Lilly Hartman, córka znanego na całym świecie wynalazcy. Matka
Lilly zginęła parę lat temu w wypadku, więc od tamtej pory samotnie wychowuje ją ojciec, wielki naukowiec i podróżnik, John Hartman, który z wielkim zaangażowaniem poświęca
się swojej pracy. Hartman zasłużył się konstruowaniem doskonale działających mechatronów, czyli robotów
posiadających misternie skomplikowany mechanizm, wymagający regularnego
nakręcania. Mechanikony i mechanimale przypominające żywe osoby lub zwierzęta, są wszechobecne,
spełniają bowiem w społeczeństwie wiele funkcji, między innymi pracują,
jako usługodawcy, służba, czy po prostu zajmują się konkretnymi zadaniami dla swych pracodawców.
Pewnego dnia John Hartman znika bez śladu. Ostatnio widziany był na pokładzie swojego sterowca, który po awarii rozbił się na wybrzeżu. Jednak jego ciało nigdy nie odnaleziono, stąd też o jego zaginięciu krążą różne pogłoski. Lilly nie wierzy, że ojciec faktycznie zginął, w głębi duszy wierzy, że nie zostawiłby jej bez środków do życia i bez zabezpieczonej przyszłości, kiedy więc zgodnie z procedurami, po jego "śmierci" zostaje oddana pod opiekę surowej guwernantce, zaczyna wietrzyć w tym jakiś podstęp. Do tego, jej opiekunka wyraźnie coś ukrywa. Nie dość, że jest mocno Lilly nieprzychylna, to jeszcze zaczyna wyprzedawać drogocenne przedmioty z domostwa, które dziewczynka zamieszkiwała z ojcem. Guwernantka pozbywa się też z domu wszystkich bliskich serca mechanikonów, którzy od lat zajmowali się domem Hartmanów.
Sytuacja staje się coraz bardziej dziwna, jednak akcja nabiera tempa dopiero w momencie, kiedy do miasta przybywa mechatroniczny lis, przyjaciel Johna, któremu wynalazca powierzył swą ostatnią wolę. Malkin przekazuje Lilly list od ojca, w którym dziewczyna znajduje informacje o niebezpieczeństwie związanym ze skonstruowanym przez Johna, perpetuam mobile. Jednak, czy na podjęcie pewnych kroków jest już zdecydowanie za późno?
W całą intrygę wplątany jest również Robert, syn miejscowego zegarmistrza, nastolatek, który trochę przypadkowo wpada w sam środek wydarzeń, staje jednak na wysokości zadania i w miarę możliwości wspiera swą nową przyjaciółkę, płacąc za to najwyższą cenę.
"Nakręceni" wprowadzają czytelnika w specyficzny klimat wiktoriańskiej przygody, zaznajamiają z bohaterami oraz przedstawiają bliżej mechanimalów i mechanikonów. Zagadka zaginięcia Johna Hartmana, oprócz tego, że jest ciekawą intrygą, dodającą fabule element napięcia i zaskoczenia, daje możliwość poznania bliżej historii rodziny Hartmanów, będącej nie bez znaczenia dla całej sprawy.
I właściwie na tym tomie mogłaby ta historia się zakończyć, Autor jednak pokusił się o tom drugi, stanowiący niejako kontynuację losów Lilly i Roberta. Niestety dla mnie "Księżycowy medalion" nie był już taką fajną lekturą, okazał się mocno przekombinowany, i jakoś mnie do siebie nie przekonał.
W tej części pierwsze skrzypce gra Robert, którego przeszłość będzie miała kluczowe znaczenie dla całej akcji, bowiem w tytułowym medalionem związana jest rodowa tajemnica chłopca. Do tego, z królewskiego dworu znika Diament Krwawego Księżyca, czyli wielki klejnot, który jest źródłem zasilania pierwszego mechanicznego stworzenia, jakie kiedykolwiek skonstruowano, czyli mechanimala Elefanta. John Hartman, jako najlepszy wynalazca w kraju, zostaje zaproszony do królewskiej Gildii Mechaników, aby spróbować naprawić Elefantę i uruchomić ją bez diamentu. Sprawą interesują się dzieciaki, tym bardziej, że zniknięcie klejnotu pokryło się ze spektakularną ucieczką z jednego z najlepiej strzeżonych więzień
w kraju, sprytnego, ale i niebezpiecznego sztukmistrza, Jack'a Door. Bohaterowie, z pomocą lisa Malkina, będą próbowali pokrzyżować plany iluzjoniście, jednak robią to z takim rozmachem i w sposób tak przekombinowany, że łatwo można się w całej tej akcji pogubić.
No i niestety tak się też stało w moim wypadku. O ile "Nakręceni" wciągnęli mnie w swój świat, a ja miałam ochotę poznać bliżej tajemnicze mechanizmy, które konstruował Hartman, tak w przypadku "Księżycowego medalionu" w ogóle nie było między nami chemii. Choć pomysł na intrygę wydaje się trafiony, a próba rozwiązania zagadki rodowej, interesująca, cała otoczka, wątki poboczne, sama postać Jack'a Door, mocno zniechęca i powoduje, że przez książkę trudno przebrnąć. Jeśli więc chodzi o moje wrażenia z lektury, jak najbardziej polecam tom pierwszy, jednak, co do kontynuacji, sięgacie po nią na własną odpowiedzialność!
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz