Pages

poniedziałek, lutego 03, 2020

"Wigilia Wszystkich Świętych" Agatha Christie


Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 232
Moja ocena : 5/6

W ubiegłym roku przeczytałam tylko jeden kryminał autorstwa Agathy Christie i trochę mi z tym źle, bowiem zawsze sobie obiecuję, że wrócę do książek, w których tak namiętnie zaczytywałam się ponad dwadzieścia lat temu. Książki brytyjskiej pisarki były właściwie moimi pierwszymi kryminałami, po które sięgnęłam, jako nastolatka, i przez długi, długi czas stanowiły dla mnie wyznacznik dobrej lektury i idealnie skonstruowanej intrygi kryminalnej. Stąd też żałuję, że od tamtej pory tylko sporadycznie sięgam po tytuły, których jeszcze nie znam, a w sumie powinnam, i tak rzadko wyjmuję książki Christie półki. 

Na szczęście, w ubiegłym roku udało mi się przeczytać coś, czego wcześniej nie znałam: "Wigilię wszystkich świętych". Sięgnęłam po nią w idealnym czasie, bo w okolicach Halloween, zainspirowana wpisem znajomego na Facebooku, który mówił o halloweenowej tradycji oglądania na DVD adaptacji filmowej książki, o tym samym tytule. Brytyjski serial kryminalny z Davidem Suchetem w roli Herkulesa Poirot świetnie oddaje klimat powieści, stwierdziłam więc, że czemu nie. Może to jest właśnie ten moment, żeby przeczytać "Wigilię...", a potem obejrzeć sobie film. Tym bardziej, że parę dni wcześniej na wymianie książkowej Śląskich Blogerów udało mi się książkę zdobyć. Wszechświat naprawdę nie mógł dać mi już więcej sygnałów...

Książka okazała się być interesującą lekturą, która przypomniała mi, dlaczego kiedyś tak uwielbiałam czytać kryminały Christie i mogłam pochłaniać po jednym dziennie. Herkules Poirot, jak zawsze, w świetnej formie, wykazuje się swoimi umiejętnościami dedukcji, jakimi nie może poszczycić się nikt inny. Nieoczywista intryga, mnogość bohaterów, tajemnica z przeszłości, która rzutuje na teraźniejszości. w powieści znajdziemy wszystko to, z czego słynie Christie, a czytelnik musi trochę się namęczyć i wykazać sprytem, aby pokojarzyć fakty i rozwiązać zagadkę przed zakończeniem książki. Przyznam się, że nie udało mi się odkryć zabójcy, w każdy razie zbyt szybko, choć właściwie już początek książki dał mi pewne sugestie, co do mordercy. Chyba jednak wyszłam z wprawy i subtelna wskazówka Agathy Christie okazała się dla mnie zbyt skomplikowana. 

Wszystko zaczyna się w wieczór halloweenowy, kiedy to pani Rowena Drake organizuje przyjęcie dla dzieci z okazji tego święta. Zabawa wzbogacona różnymi atrakcjami, grami i zabawami, zostaje nagle przerwana wieścią, że jedna z dziewczynek, Joyce Reynolds została zamordowana: ktoś przytrzymał głowę nastolatki w misie z wodą, kiedy reszta uczestników przyjęcia bawiła się w sąsiednim pokoju. Sprawę przejmuje pani Adriana Oliver, pisarka kryminałów również goszcząca na przyjęciu, jednak świadoma, że sama nie podoła jej rozwiązaniu, prosi o pomoc swego przyjaciela Herculesa Poirot.  


Kiedy do gry wkracza słynny detektyw, pewne fakty łącza się w całość. Joyce należała do osób lubiących zwracać na siebie uwagę, stąd też na przyjęciu ogłosiła wszem i wobec, że była świadkiem zabójstwa i to prawdopodobnie przez swoje plotkarstwo stała się celem. Poirot łączy sprawę utopienia nastolatki z innymi tajemniczymi zgonami, jakie miały miejsce w ostatnim czasie w miasteczku Woodleigh Common. Okazuje się, że jakiś czas temu faktycznie doszło do trzech dziwnych i niepokojących wydarzeń i to całkiem prawdopodobne, że któreś z nich może mieć związek ze śmiercią Joyce.

Osoby zaangażowane w sprawę zostają zelektryzowane wiadomością, że brat zamordowanej dziewczynki, Leopold, również został zabity. Prawdopodobnie odkrył, kto stoi za śmiercią siostry i stosował wobec tej osoby szantaż. Poirot musi więc przyspieszyć śledztwo, aby nie doszło do kolejnych morderstw. Każda z osób będących na przyjęciu wydaje się coś mieć w zanadrzu, jednak przed detektywem nic się nie ukryje i nawet pozornie błahe informacje uzyskane od świadków będących na halloweenowym przyjęciu, mogą okazać się kluczowe dla sprawy. Jak się można domyślać, podłożem zabójstwa Joyce są niewyjaśnione kwestie z przeszłości. Pewne niedokończone sprawy i dziwne relacje wychodzą na jaw, burząc obraz małomiasteczkowej sielanki.  


Choć "Wigilia wszystkich świętych" okazała się niezłą lekturą, nie zrzuciła z mojego piedestału książek Christie "Domu zbrodni" ani "Dziesięciu murzynków", których swoją droga muszę sobie odświeżyć, bo poczułam straszną ochotę na ponowne przeżycie tej historii! A jakie powieści Agathy Christie należą do Waszych ulubionych?


Sardegna

4 komentarze:

  1. Czytałam jedynie "I nie było już nikogo", ale nie zachwyciła mnie ta historia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie? To akurat jedna z moich ulubionych powieści Autorki, ale rozumiem oczywiście :)

      Usuń
  2. Nie czytałam akurat tej książki, aczkolwiek Christie nie jest mi nieznaną autorką. Ostatnio przeczytałam "Karty na stół", "Pierwsze, drugie... zapnij mi obuwie" i też "Detektywów w służbie miłości". Coś jeszcze było o pannie Marple, ale tytuł wyleciał mi z głowy.

    I osobiście bardzo przepadam za Christie i jej kryminałami, a szczególnie za Poirotem. :)

    P.S. Przypomniałam sobie tytuł! To "Noc w bibliotece". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też najbardziej lubię serię z Poirotem. Czytałam "Pierwsze, drugie...", choć treść nieco mi się zatarła w pamięci i chyba nie umiałabym powiedzieć, o czym było. Natomiast pozostałych tytułów jeszcze nie czytałam. Ale Christie ma taki dorobek, że trudno znać wszystkie jej ksiażki :)

      Usuń