Pages

poniedziałek, grudnia 28, 2020

Blogowe podsumowanie miesiąca - grudzień 2020

Dzień dobry! Zapraszam na tradycyjne podsumowanie miesiąca. W grudniu udało mi się obejrzeć jeden serial, kilka filmów, jednak z czytaniem miałam wyraźny problem. Wróciłam do stacjonarnej pracy, przygotowałam kalendarz adwentowy z zadaniami dla moich dzieciaków, w pierwszym tygodniu miesiąca ustroiłam w świąteczne ozdoby, żeby wczuć się już w atmosferę świąt i móc ją celebrować, jak najdłużej, upiekłam pierniczki, raz wybrałam się nawet na zakupy świąteczne i udało mi się ogarnąć je w prawie pustej galerii. W czasie świąt odpoczęłam w gronie rodziny, pograliśmy w planszówki, objedliśmy się smakołykami. Ogólnie miesiąc był bardzo udany.

 Lista lektur:
 

1. "Okrutnie piękny" Wojciech Nerkowski - 6 
2. "Dzienniki HEJterskie" PigOut - 6
3. "Baśniobór" Brandon Mull - 5 
4. "Szatan z siódmej klasy" Konrad Makuszyński - 6

Imprezy kulturalne:

Grudzień bez imprez...

Nowości:
 
W grudniu na półkę trafiła tylko jednak książka "Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia" Sebastiana Salberta i Przemka Corso. Cudowny prezent świąteczny! Lepszego nie mogłam sobie wyobrazić!


Serialowo:
 
 
W grudniu, a właściwie na jego początku (bo obejrzenie zajęło mi dosłownie jeden weekend) skusiłam się na "Tajemniczy dwór w Bly". Jest to serial podobny trochę do "Nawiedzonego domu na wzgórzu", może trochę łagodniejszy i mniej mroczny, ale równie wciągający i trzymający w napięciu. Rzecz dzieje się w latach 80-tych, kiedy to młoda Amerykanka, uciekająca od przeszłości, postanawia zostać opiekunką dwójki dzieci, zamieszkujących po śmierci rodziców w starej, angielskiej rezydencji. Choć oprócz niej w dworze pracuje jeszcze gospodyni, kucharz i ogrodniczka, dziewczyna wyraźnie nie czuje się tam swobodnie, mając wrażenie, że coś czai się w murach starego domostwa. Prawda o dworze w Bly będzie przerażającą historią, która swe podłoże ma przed wiekami. Bardzo fajna produkcja, oszczędna w wyrazie, potwierdzająca, że czasami mniej, znaczy więcej. Bardzo polecam.

 
 
 
Filmowo:
 
W grudniu obejrzałam  15 filmów, co daje mi 218 filmów w tym roku (styczeń 14 + luty 17 + marzec 23 + kwiecień 22 + maj 14 + czerwiec 15 + lipiec 24 + sierpień 14+ wrzesień 18 + październik 17 + listopad 25 + grudzień 15)
 
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
1. "Nie słuchaj ich" reż. Angel Gomez Hernandez - mroczny horror produkcji hiszpańskiej, którego fabuła jest raczej oklepana, ale naprawdę trzyma w napięciu. Małżeństwo z dziesięcioletnim synem przeprowadza się do nowego domu, który ma w planie wyremontować, a później sprzedać. Posiadłość jest jednak nawiedzona przez nieczyste siły, które jako pierwsze na cel obierają sobie chłopca. Eric słyszy głosy, które mieszają mu w głowie, zaczyna widzieć też straszne postacie czające się w ponurych zakamarkach domu. Pewnej nocy wychodzi z pokoju, a rano zostaje znaleziony martwy w przydomowym basenie (spokojnie, to nie spojler, rzecz dzieje się w pierwszych minutach filmu). Ojciec postanawia rozwikłać więc zagadkę śmierci syna.

2. "Happy death day 2u" reż. Christopher Landon - horror, jak ja to nazywam, "młodzieżowy". Grupa studentów astofizyki konstruuje maszynę czasu, która przez przypadek  więzi dziewczynę jednego z nich w pętli czasu. Studentka jest zmuszona co rusz na nowo przeżywać koszmarny dzień, w którym poluje na nią seryjny morderca. Fabularnie takie sobie, ale ogląda się całkiem spoko, na przykład podczas prasowania.

3. "Druhny" reż. Paul Feig  - zabawna komedia krążąca wokół tematu wesela i przygotowań do tej uroczystości. Annie zostaje poproszona na pierwszą druhnę, przez swoją najlepszą przyjaciółkę Lillian. I choć jest to dla niej wielkie wyróżnienie, nie radzi sobie z przygotowaniami, tym bardziej, że jej życie zaczyna popadać w ruinę. Traci pracę, mieszkanie, spotyka się z bawidamkiem, który traktuje ją lekceważąco, do tego Lilian znajduje sobie kogoś, kto zdecydowanie lepiej radzi sobie z ogarnianiem wieczoru panieńskiego, sukni i innych szczegółów uroczystości weselnej. Film ma parę naprawdę śmiesznych momentów i można obejrzeć z przyjemnością.
 
4. "Rodzinne rewolucje" reż. Frank Coraci - super komedia, choć nie przepadam za Adamem Sandlerem, rola w tym filmie wyszła mu całkiem nieźle. Na randce w ciemno spotykają się zabiegana rozwódka, matka dwójki dorastających synów, oraz samotny wdowiec, ojciec trzech córek. Choć randka zupełnie im nie wychodzi, będą mogli poznać się nieco lepiej na wakacjach, na które zapisują się wraz z całymi rodzinami. Trochę komedia pomyłek, trochę komedia romantyczna. Bardzo przyjemnie się ogląda.

5. "Sekret" reż. Andy Tennant - zmagająca się problemami finansowymi, wdowa i matka trójki dzieci (Katie Holmes) spotyka pewnego nieznajomego, który ma dla niej informację, mogącą zmienić jej przyszłość. Zanim jednak mężczyzna podzieli się z nią tą wyjątkową nowiną, zaprzyjaźnia się z dzieciakami, pomaga w naprawie dachu, reperuje sprzęty i uczy domowników, jak mogą zdobyć wszystko to, o czym marzą. Fajna obyczajówka oparta na motywach książki o tym samym tytule, pokazująca, jaką moc ma siła naszej podświadomości.
 
6. "Mayday" reż.Sam Akina - polska komedia pomyłek, która, jak na polskie standardy, jest całkiem śmieszna. Jan Kowalski (Piotr Adamczyk) ma dwie żony, energiczną, ale roztrzepaną Baśkę (Anna Dereszowska) oraz poukładaną, ale nieco nudną Marię (Weronika Książkiewicz). Świetnie orientuje się w swoich małżeńskich obowiązkach, sprytnie lawirując między obiema żonami. Wszystko działa bez zarzutu, aż do momentu, kiedy z jego taksówki ktoś kradnie bagaż pasażera. Okazuje się, że torba zawierała ćwierć miliona złotych, a po zwrot kasy bandziory zwracają się do Jana. Bohater musi uciekać, co znacznie burzy jego małżeński grafik.
 
7. "Maria Antonina" reż. Sofia Coppolna  - film kostiumowy przedstawiający losy Marii Antoniny z austriackiego rodu Habsburgów, która jako nastolatka została wydana za mąż za następcę króla Francji Ludwika Augusta. Dziewczyna dość szybko przyzwyczaja się do zasad dworskiego życia, ale też hulaszczego spędzania czasu, intryg, bogactw, rozrzutności i hazardu. Wkrótce ona i jej mąż zostają znienawidzeni prze francuski lud. Na uwagę zasługuje świetna rola Kristen Dunst oraz muzyka, nadająca produkcji "współczesny" charakter.

8. "Niebo o północy" reż.  George Cloonay - świat w 2049 roku opanowuje nieznana katastrofa. Większość ludzi opuściła planetę, wydaje się, że jedynym człowiekiem na Ziemi jest samotny badacz w stacji polarnej. Stara się on nawiązać połączenie z ekipą astronautów, którzy wracają z misji kosmicznej i ostrzec ich przed powrotem na Ziemię. Historia toczy się dość leniwie, ale cudne efekty specjalne rekompensują długi czas oczekiwania na rozwój akcji.
 
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
 
9. "Zamiana z księżniczką 2" reż. Mike Rohl - dalsze losy księżniczki Belgravii i sympatycznej cukierniczki ze Stanów, które zamieniając się rolami, zmieniły swoje dalsze życie. Kobiety spotykają się przy okazji zbliżającej się koronacji księżniczki Margaret, planując spędzić ze sobą święta. Niestety ich plany niszczy kuzynka, kolejny sobowtór, która ma niecne plany przejęcia władzy i finansów przyszłej królowej. Fajna bajeczka, idealna na święta.

10. "Święta, święta i ... znowu święta" reż. Roberto Santucci - jeden z fajniejszych świątecznych filmów, choć początek tego zupełnie nie zapowiadał. Główny bohater, ojciec dwójki dzieci, nienawidzi świąt, świątecznych gości, ani atmosfery, która towarzyszy temu wyjątkowemu okresowi w roku. Podczas jednego roku, przebrany za Mikołaja, spada z dachu, a po wypadku zupełnie nie pamięta tego, co działo się w ciągu roku, jego świadomość budzi się natomiast w kolejną wigilię. Tak dzieje się przez kilka kolejnych lat, kiedy to jego rodzina się zmienia, dzieci dorastają, pojawiają się nowe sprawy rodzinne, a bohater zupełnie tego nie pamięta. Musi upłynąć wiele lat, żeby zrozumiał, o co tak naprawdę chodzi w świętach i co jest najważniejsze w jego życiu. Popłakałam się przy tym filmie i pośmiałam, po prostu świetna produkcja! 

11. "Christmas under wraps" reż. Peter Sullivan - bardzo fajny film świąteczny. Młoda lekarka, której celem jest międzynarodowa kariera chirurga trafia na staż do małej wioski na Alasce. Choć początkowo kobieta czuje się tam mocno nie na miejscu, z czasem nie wyobraża sobie życia gdzie indziej. Do tego w wiosce wszyscy przygotowują się do festiwalu świątecznego, który dziwnym trafem wygląda, jak szykowanie się Mikołaja do swej corocznej podróży po świecie.
 
12. "Święta, jak malowane" reż. Sean Olson - bardzo przyjemna, choć naiwna historyjka świąteczna. Dziewczyna z małego miasteczka, która po maturze wyruszyła do Nowego Jorku, aby zostać słynną malarką, robi aktualnie karierę, jako kustosz dzieł sztuki. Choć lubi swoją pracę, marzy o tym, aby wrócić do malowania. Okazja może nadarzyć się w momencie, kiedy tuż przed swiętami jej siostra prosi ją o pomoc w zajęciu się dziećmi. Heidi wraca w rodzinne strony i przypomina sobie, co zawsze chciała robić. Pomaga jej w tym dawnyc chłopak, licealna miłość.
 
13.  "Mój świąteczny hotelik" reż. Peter Sullivan - kolejny naiwny świąteczny film, który jest praktycznie kopią dwóch powyższych. Robiąca karierę w reklamie, Jen, tuż przed świętami otrzymuje nieoczekiwany spadek - zajazd na Alasce. Choć początkowo kobieta ma w planie sprzedać posiadłość, po przyjeździe do uroliwej mieściny Chestnut Hill, która w czasie świąt jest jeszcze bardziej przyjazna, niż zwykle, zaczyna wkręcać się w atmosferę. Do tego zakochuje się w miejscowym prawniku i to dla niego postanawiać w tydzień zmienić swoje dotychczasowe życie. Świąteczna bajeczka, ale na tle innych filmów świątecznych wypada dość słabo..
 
14. "Kalifornijskie święta" reż.Shaun Paul Piccinino - świetny film, który na tle poprzednich świątecznych produkcji wychodzi naprawdę nieźle. Szefowa wielkiej korporacji wysyła swojego syna, obiboka i bawidamka na kalifornijską farmę, aby ten zajął się przejęciem gruntów od miejscowych gospodarzy. Joseph początkowo planuje zapłacić im odpowiednią sumę, jednak kiedy czuje, że to nie zadziała, postanawia wziąć ich sposobem. Podając się za nowego parobka, angażuje w pracę na farmie i z czasem, oraz zaskoczeniem dla samego siebie, zaczyna zdobywać zaufanie właścicielki.. Do tego zaczyna zakochiwać się w jej zaradnej córce. Bardzo przyjemna historia, która nie jest nawet specjalnie świąteczna. 
 
15. "Kronika świąteczna" reż. Clay Kaytis  - rodzeństwo po śmierci taty nie potrafi się dogadać. Do tego w rodzinie zupełnie zatracił się duch świat. Wszystko jednak zmienia się w momencie, kiedy w noc wigilijną, Teddy i Kate czając się na Świętego Mikołaja, przy okazji niszczą jego sanie. Muszą pomóc świętemu uratować gwiazdkę, przy okazji ucząc się współpracy. Kurt Russell w roli świętego Mikołaja wymiata!

Muzycznie:

Grudzień wbrew pozorom nie brzmiał mi świątecznymi przebojami, nie jestem bowiem ich wielką fanką, choć mam kilka ulubionych kawałków nastrajających mnie klimatycznie. W tym miesiącu odkryłam jednak coś nowego, oczywiście za sprawą mojej Córki, która mnie takimi nowościami raczy. Utwór "Arcade" Duncana Laurence'a, odświeżony przy okazji Eurowizji Junior i wspólnego występu wokalisty z Viki Gabor i Roksaną Węgiel, mnie jednak bardziej podoba się w oryginale.


Drugim kawałkiem był cudowny utwór "Out of touch 2020" w wykonaniu Michaela Patricka Kelly'ego i niemieckiego rapera Mo Trip,  będący częścią większego koncertu, powstałego w czasie kwietniowego lockdownu w katedrze w Kolonii.  Wspaniały teledysk, cudowne połączenie głosów i stylów. Za każdym razem przechodzą mnie ciarki!


A jak Wam minął grudzień?

Sardegna

5 komentarzy:

  1. Co do "Nieba o północy", to historia nie toczy się leniwie, ona prawie w ogóle się nie toczy. Prawie zasnęłam oglądając ten film. ;)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz poniekąd rację :) oglądałam go na raty, więc nie odczułam tej nudy, ale w kinie mogłoby być ciężko :D

      Usuń
  2. Bardzo udany miesiąc miałaś. Widziałam kilka filmów z Twojej listy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, dość dużo się działo, tylko nie bardzo czytelniczo, ale w innych dziedzinach, jak najbardziej. Jakie filmy oglądałaś? Tak z ciekawości

      Usuń
  3. Kirsten Dunst jako Maria Antonina - spisała się świetnie w tej roli według mnie.

    OdpowiedzUsuń