Wydawnictwo: W.A.B
Liczba stron: 330
Moja ocena : 5/6
Moją pierwszą lekturą lutową był "Dywan z wkładką" Marty Kisiel, czyli nowa komedia kryminalna, która wyszła spod pióra Autorki, jako zupełnie odrębna powieść, nie należąca ani do serii o "Dożywociu", ani do historii o "Toni" i wrocławskich siostrach Bolesnych. Nie mam pojęcia, czy Marta planuję zrobić z tej opowieści jakiś cykl komedii kryminalnych (oby tak!), nie mam pojęcia, czy "Dywan z wkładką" będzie miał kontynuację, w każdym razie, bardzo się ucieszyłam z wiadomości, że na rynek wychodzi nowa powieść Autorki. Jestem wielką fanką twórczości Marty, cieszą mnie wszystkie Jej sukcesy i kibicuję wszelakim Jej działaniom.
Komedia kryminalna to niejako nowość w zestawie powieści Autorki, ale jak na pierwszy raz jest naprawdę super! Świetni bohaterowie (a właściwie bohaterki, bowiem kobiety w tej historii grają, i to jak!, pierwsze skrzypce), genialne, ale nie przerysowane, dialogi, "momenty", których też nie jest za dużo, żeby nie przedobrzyć, no i intryga kryminalna, bez której byłoby ciężko skłonić bohaterów do współpracy i wszelkiego rodzaju, aktywności.
Rodzina Trawnych, czyli Terenia, Andrzej i ich dwójka dorastających dzieci, dwunastoletni Maciejka oraz szesnastoletnia Zosia zwana Zojką, przenosi się z mieszkania w bloku do domu ulokowanego w urokliwej wsi Marcinowice. Dom jest położony w pięknej okolicy, z jednej strony sąsiaduje z lasem, z drugiej jednak, w uliczce, w której się znajduje, panuje istny tłok. W bliskim sąsiedztwie nowego domu Trawnych ulokowanych jest kilku sąsiadów, w tym paru mocno uciążliwych.
Rodzina próbuje zadomowić się w nowym miejscu, z czego większość obowiązków spada na Terenię, bowiem jej małżonek jest chodzącym chaosem, nieogarniającym zbytnio rzeczywistości. Nerwową atmosferę podkręcają jeszcze niespodziewane odwiedziny babci Miry, czyli teściowej Tereni (kto ma teściową, ten wie). Ponieważ Mira, nazywana
przez dzieci babunią, zupełnie się z tym określeniem nie identyfikuje, aspiruje bowiem do bycia wysportowaną, energiczną i wyzwoloną kobietą, jest zupełnym przeciwieństwem swej synowej, kochającej święty spokój i kasztanki w dużych ilościach. Pomiędzy kobietami wyczuwalne jest napięcie i atmosfera, tak gęsta, że można ją kroić nożem, a Mira nie ułatwia sprawy, kiedy po przejeździe od razu bierze swą synową w obroty, wyciągając ją na jogging.
I to właśnie podczas nieszczęsnego biegania kobiety znajdują tytułowy dywan z wkładką, czyli stary dywan po poprzednich właścicielach, leżący wcześniej w piwnicy Trawnych, w którego zawinięte zostały zwłoki jednego z paskudnych sąsiadów. Kobiety od razu przystępują do działania, jednak po przeanalizowaniu śladów dochodzą do wniosku, że za zabójstwo prawdopodobnie odpowiedzialny jest Andrzej, czyli mąż jednej i syn drugiej domorosłej pani detektyw.
Teściowa i synowa muszą więc połączyć siły, żeby rozwiązać zagadkę dywanu z wkładką. Nie dość, że muszą działać w sekrecie przed Andrzejem, to jeszcze ukrywają się przed dzieciakami, które są sprytniejsze i bardziej spostrzegawcze, niż się mamusi i babuni wydaje, bowiem od razu niuchają tę niecodzienną kolaborację. Współpraca synowej i teściowej nie może jednak odbywać się bezboleśnie, stąd też ich działania nie będą przebiegały w zupełnej konspiracji, jak początkowo planowały. Kobiety starają się oczyścić Andrzejka z zarzutów i odnaleźć prawdziwego winnego zabójstwa. Co z tego wyniknie, możecie się tylko domyślać.
Perypetie Miry i Tereni przy rozwiązywaniu tajemnicy dywanu z wkładką są idealną podstawą do niezłej komedii kryminalnej. I faktycznie Marcie udało się stworzyć świetną historię, w nowej formie, choć w pewien sposób charakterystyczną i w Jej stylu.
Nie będzie to może moja ulubiona książka Autorki, bo tutaj palmę pierwszeństwa nadal dzierży "Dożywocie" i wszystkie książki do niego nawiązujące, ale uważam, że "Dywan z wkładką" to bardzo fajna historia, z którą, zarówno w sposób tradycyjny, jak i w formie audiobooka, można spędzić fantastyczny czas.
Ten rok czytelniczy zaczyna się naprawdę dobrze! Po interesujących lekturach styczniowych, przyszedł czas na kolejne świetne książki. Mam nadzieję, że powieść Marty Kisiel zapoczątkuje u mnie w lutym ciąg doskonałych lektur.
Sardegna
Czytałam już tą książkę i świetnie się przy niej bawiłam.
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tej książce! Mam w planach za jakiś czas po nią sięgnąć :D
OdpowiedzUsuń