Wydawnictwo: Słowne
Liczba stron: 272
Liczba stron: 272
Moja ocena : 3/6
"Czary Staw. Wiła" Roberta Ziębińskiego to właściwie jedyna młodzieżówka, jaką udało mi się przeczytać w czasie
urlopu. Pierwotnie chciałam czytać ją moim dzieciakom na głos (zawsze zabieram na wakacje coś do wieczornego czytania), ale kiedy zaczęliśmy lekturę, nijak nie mogliśmy się wciągnąć. Choć początek jest bardzo obiecujący, tajemniczy i trochę straszny, z każdym kolejnym rozdziałem jest niestety słabiej. Może
to wynika z faktu, że jest to drugi tom
przygód bohaterów z miasteczka Czarny Staw, o czym nie wiedziałam
zabierając się za lekturę, i przez to kontekst poprzednich wydarzeń nie
był zbyt jasny. W każdym razie, czytanie na głos się nie sprawdziło, bo z
jednej strony brakowało nam znajomości tego, co działo się wcześniej, a
z drugiej strony, nużyły opisy mające wyjaśnić czytelnikowi taki, a nie
inny aspekt przygody. Dlatego też, skoro dzieci
nie wykazały większego zainteresowania, postanowiłam doczytać książkę
sama.
Bohaterowie "Wiły" to czwórka przyjaciół zamieszkujących małe miasteczko Czarny Staw. Ze wspomnień Kamila, Akiry, Długiego i Niedźwiedzia dowiadujemy się, że mierzyli się oni już wcześniej z pewnymi nadprzyrodzonymi siłami, które postanowiły zamieszać w codzienności mieszkańców Czarnego Stawu, i że udało im się je pokonać. Zjawiska te miały coś wspólnego z okolicznym stawem, z
którego słynie miasteczko, z zamieszkującym go demonem, a także wiązały się z rodzinną
historią Kamila, który niedawno przeprowadził się do tej mieściny.
Nie do końca wiem, z czym przyszło się skonfrontować przyjaciołom, było to jednak na tyle groźne, że dzieciaki czują si wprawione w paranormalnym boju i nie wykazują specjalnego zdziwienia, kiedy przychodzi zmierzyć im się z kolejną taką sprawą.
Nowy rok szkolny zaczyna się z przytupem. W szkole ktoś
nagminnie niszczy szafki, jednak na nagraniu z monitoringu nie widać nikogo, kto byłby za to odpowiedzialny. Bohaterowie podejrzewają, że za zniszczeniami może tajemnicza istota, która w ten sposób stara się porozumieć się z otoczeniem. Kiedy więc zaczynają przyglądać się tej sprawie bliżej, faktycznie odkrywają, że to duch jakiejś kobiety straszy w szkole. Do tego, może on mieć coś wspólnego z wydarzeniami, do których doszło przed trzydziestoma laty w okolicznym domku w lesie, cieszącym się złą sławą.
Więcej światła na sprawę może rzucić nauczycielka z pobliskiego liceum, pani Wiktoria Jasińska, problem polega jednak na tym, że kobieta zaginęła i nikt właściwie
nie wie, co się z nią stało.
Nowy rok szkolny rusza pełną parą, a problemy bohaterów się mnożą, dzieciaki jednak się nie poddają i próbują
odkryć, jaki to duch nawiedza ich miasteczko, co ma wspólnego z lokalna historią, jaki ma cel, kontaktując się z nastolatkami, i najważniejsze, jak można się go
pozbyć.
Przyjaciół, w ich walce wspiera ... kot babci Kamila, Pan Pulman, zwierzak, o którym można wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest zwyczajny. Jest to niesamowicie mądry i sprytny kot, który wie
chyba więcej o nadprzyrodzonych zjawiskach, niż sami bohaterowie. Jest dość wiekowy i schorowany, ale się nie poddaje, a swoim doświadczeniem, jakkolwiek by to brzmiało, wspiera
przyjaciół w ich poczynaniach.
Historia wydaje się całkiem ciekawa, niestety
moje wrażenia z lektury nie są do końca pozytywne. I to nie jest
tak, że pokonała mnie nieznajomość tomu pierwszego, bo kto mnie zna, ten
wie, że często czytam serię nie po kolei. Po prostu opowieść o
sprytnych dzieciakach, które muszą zmierzyć się z kilkoma zjawiskami
nadprzyrodzonymi, okazała się niepotrzebnie pogmatwana, zawierająca
zlepek przypadkowych (jak dla mnie) wątków, ale co najważniejsze, nie
była wciągająca, a to jednak jest kluczowa sprawa, kiedy po książkę mają
sięgać młodzi czytelnicy.
Na
pewno nie jest to polska odpowiedź na "Stranger things", jak informuje
nas opis okładkowy, choć mogłaby być, gdyby udało się autorowi skonstruować
podobne napięcie i tajemniczą, ale wiarygodną intrygę. Niestety to, co
nam proponuje, nie za bardzo porywa, mimo że zarys fabuły jest
naprawdę obiecujący.
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz