Dzień dobry. Końcówka lutego autentycznie mnie zaskoczyła, ale tyle się ostatnio u mnie dzieje, że nie ogarniam. Luty nie był dla mnie zbyt dobrym czasem. Przede wszystkim musieliśmy się zmierzyć ze odejściem jednego z krewnych, czego konsekwencją jest cisza na blogu, mało przeczytanych książek, minimalna ilość zajęć fizycznych, obejrzanych filmów i ogólnie mniejsza aktywność życiowa.
Lista przeczytanych:
1. "Gra złudzeń" Kasia Magiera - 4
2. "Jedyny samolot na niebie" Garrett M. Graff - ?
3. "Lukrecja stawia na swoim" Anne Goscinny - 5
4. "Diupa" Ewa Nowak - 5
Imprezy kulturalne:
W lutym miałam okazję obejrzeć rewelacyjny musical "Koty" w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Wspaniałe widowisko w reżyserii Andrew Lloyda Webbera, z libretto Trevora Nunna, a jak przeczytamy na stronie teatru "inspiracją do przeniesienia kociego świata do teatru były wiersze T. S. Eliota". Niesamowite doświadczenie, którego się nie zapomina!
"Koty" w Teatrze Rozrywki w Chorzowie
Nowości:
"Przyjaciel człowieka" Andrzej Pilipiuk
"Carska manierka" Andrzej Pilipiuk
"Oko Jelenia. Srebrna łania z Visby", "Oko Jelenia. Drewniana twierdza" Andrzej Pilipiuk
"Alfie kot wielorodzinny" Rachel Wells
"Więzy krwi" Maja Lidia Kossakowska
"Ogród letni" Paullina Simons
Serialowo:
W lutym obejrzałam dwa seriale: "Nowy Eden" - hiszpański thriller, w którym grupa zagubionych nastolatków trafia na tajemniczą i pełną niebezpieczeństw, wyspę. Nowy Eden, który służyć miał, jako miejscówka imprezy, okazuje się być lokum niebezpiecznej sekty manipulującej młodymi umysłami. Jest to pierwszy sezon serialu, więc nie przynosi on widzowi wszystkich odpowiedzi, ale daje zapowiedź emocjonującego dalszego ciągu.
Drugim serialem byli "Samce alfa", hiszpańska komedia obyczajowa opowiadająca o losach czterech przyjaciół po czterdziestce, którzy zmagają się z problemami w życiu uczuciowym, zawodowym i sferze seksualnej.
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
Filmowo:
W lutym obejrzałam 9 filmów, co daje mi ostatecznie 27 filmów w ciągu 2 miesięcy (styczeń 18+ luty 9 = 27)
1. "Mama" reż. Andy Muschietti - całkiem niezły horror, w którym dwie wywiezione na odludzie przez ojca, dziewczynki zostają "zaopiekowane" przez ducha zdesperowanej kobiety. Kiedy po latach dziewczynki odnajduje wujek i zabiera je do siebie, okazuje się, że tajemnicza "mama", podąża za dziećmi krok w krok.
2. "Zróbmy zemstę" reż. Jennifer Kaytin Robinson - z pozoru zabawna młodzieżówka, w rzeczywistości gorzka obyczajówka z aktorami młodego pokolenia w roli głównej. Popularna nastolatka popełnia błąd i wysyła intymny filmik swojemu chłopakowi. Filmik zostaje udostępniony wszystkim uczniom, co niszczy reputację dziewczyny i zrzuca ją ze szkolnego piedestału. Drea postanawia się zemścić i wykorzystać do tego inną outsiderkę Eleanor.
3. "Wilk wikingów" reż. Stig Svendsen - netflixowska nowość, która zapowiadała się, jak trzymający w napięciu horror o wilkołakach, a okazała się bardzo słabą historią klasy B, z miałkimi efektami specjalnymi i nawet niespecjalnie ciekawą fabułą.
4. "My i wy" reż. Kenya Barris - dwójka trzydziestoletnich singli w końcu znajduje dwoje drugie połówki. Zakochani początkowo nie zwracają uwagi na dzielące ich różnice, inne światy, z których się wywodzą, kulturę i religię. Z czasem jednak pewne sprawy wydają się nie do przeskoczenia, zwłaszcza dla ich rodzin. Czy uprzedzenia, stereotypy i wzajemna niechęć wygrają z prawdziwym uczuciem?
5. "Miłość do kwadratu jeszcze raz" reż. Filip Zylber - kontynuacja komedii romantycznej, która premierę miała rok temu. Skromna nauczycielka, a jednocześnie top modelka, wyszła już z medialnego cienia i oficjalnie rozwija swą celebrycką karierę. Jednocześnie nie rezygnuje ze swojej pracy w szkole (sic!), co generuje sporo problemów, zwłaszcza w placówce. Kobieta dostaje też propozycję jurorowania w talent show dla dzieci. Nie wie jednak, że wpadła w sam środek pułapki, zastawionej na nią przez medialne hieny.
6. "S.W.A.T: Miasto w ogniu" reż. Benny Boom - fajna sensacja z 2011 roku, doświadczony funkcjonariusz brygady antyterrorystycznej zostaje oddelegowany do Detroit, aby przeszkolić grupę S.W.A.T. Początkowo chłodnie przyjęty, z czasem staje się ważnym elementem drużyny.
7. "Lektor" reż. - oskarowa ekranizacja powieści Bernharda Schlinka. Wspaniały, wzruszający i przejmujący film, nie mam pojęcia, czemu dopiero teraz go obejrzałam, a nie w 2012, kiedy przeczytałam książkę. Trzydziestosześcioletnia Hanna nawiązuje romans z piętnastolatkiem, a ich relacja z seksualnej, przeradza się w nietypową przyjaźń. Chłopak zakochuje się w starszej od siebie kobiecie, a on staje się dla niej odskocznią od szarej codzienności i samotności. Ich codziennym rytuałem, podczas ukradkowych spotkań, staje się czytanie przez Michaela na głos, znanych powieści. Ich romans nagle się urywa, a kilkanaście lat później bohaterowie spotykają się na sali sądowej, gdzie Hanna jest oskarżona o zbrodnie wojenne.
8. "Miłość jest blisko" reż. Radosław Dunaszewski - przyjemna komedia romantyczna, która premierę miała na Netflixie w okolicy walentynek. Dwójka przyjaciół z dzieciństwa szuka partnerów na dalsze życie. Natalia, domatorka, uzdolniona cukierniczka, szuka kogoś, kto zastąpi ojca jej synowi. Adam, marzyciel, niepełniony podróżnik, ojciec nastoletniej córki, szuka kobiety, która zabierze go na wyprawę życia. Kiedy jednak obojgu udaje się znaleźć tych idealnych partnerów, okazuje się, że coś nie gra.
9. "Wilczy gang" reż. Tim Trageser - młodzieżówka z ciekawym przesłaniem, trochę w stylu Harry'ego Pottera, ale o znacznie niższym budżecie, słabszych efektach i gorszej fabule. Grupa nastolatków o magicznych mocach uczęszczająca do szkoły magii musi zapobiec katastrofie, która nadejdzie prawdopodobnie podczas najbliższego zaćmienia słońca.
Muzycznie:
Tak się złożyło, że luty brzmiał mi starymi utworami, które odgrzebała na yt moja córka. Z nich dwa poniższe należą do moich ulubionych i mocno kojarzą mi się z czasami licealnymi. The Calling "Wherever you will go" oraz
oraz 3 Doors Down i "Here without you"
A jak Wam minął luty?
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz