Jestem wielką fanką powieści Andrzeja Pilipiuka. Czytałam prawie wszystkie jego książki i mam naprawdę spory dystans do tego, co proponuje swoim czytelnikom. Uwielbiam serię o Jakubie Wędrowyczu, serię "Kuzynki", cykl z wampirem, zbiory opowiadań: "Czerwoną gorączkę", "Aparatus", "2586 kroków", moją ulubioną "Operację: Dzień wskrzeszenia" więc wiem mniej więcej, na jakie pomysły fabularne stać autora. Jednak to, co Pilipiuk zaprezentował czytelnikom w serii "Oko Jelenia", to przekracza wszelkie granice! Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Zanim przejdę do konkretów, musze wspomnieć, że seria "Oko Jelenia" składa się z siedmiu tomów, z czego przeczytałam na razie dwa pierwsze i jestem w trakcie trzeciego ("Droga do Nidaros", "Srebrna Łania z Visby", "Drewniana Twierdza", "Pan Wilków", "Triumf lisa Reinicke", "Strefa armilarna", "Sowie zwierciadło"). Poszczególne tomy są ściśle ze sobą powiązane, właściwie w momencie, kiedy kończy się jeden tom, zaczyna drugi, nie polecam więc sięgać po którąkolwiek część na wyrywki, co więcej, zalecam przeczytać całość najlepiej pod rząd. Po pierwsze, robiąc zbyt długie przerwy między tomami można łatwo zapomnieć, co wydarzyło się wcześniej. Po drugie, każda część kończy się w dość newralgicznym momencie, stąd też ma się naturalną ochotę czytać dalej, a brak kolejnej części może być frustrujący.
Wracając do fabuły, czegoż w tej historii nie ma! Zaczyna się od zniszczenia planety, a później jest tylko dziwniej i bardziej intensywnie. Jest wizyta obcych, przeniesienie bohaterów w przeszłość, i to nie tylko ich powłok cielesnych, ale również ich pamięci i wiedzy uzyskanej w trakcie ostatniego, jak i wcześniejszego życia. Jest tajemnicza łasica Ina, sterująca losem głównych postaci oraz szukanie artefaktu, o którym nic nie wiadomo. Co więcej, o tym wszystkim dowiadujemy się dosłownie w pierwszych dwóch rozdziałach! Rozumiecie już powagę sytuacji?
Marek jest nauczycielem informatyki, któremu przyszło żyć w nienajlepszych czasach. Ziemia ulega totalnemu zniszczeniu przez rój meteorów, a mężczyzna ostatnie chwile swojego życia spędza z licealistą Staszkiem, ukrywając się w jednej z piwnic, aby wspólnie stawić czoła zbliżającemu się niebezpieczeństwu. Tuż przed śmiercią bohaterowie zostają przeniesieni przez grupę kosmicznych wędrowców ratujących z Ziemi co cenniejsze dobra kultury, wprost do XVI wiecznej Norwegii. W zimnym i mało przyjaznym środowisku Marek zostaje przywitany przez tajemniczą łasicę, która w skrócie wyjaśnia przydzieloną mu misję. Okazuje się, że Marek ma znaleźć artefakt zwany "Okiem Jelenia", w tym celu ma udać się do miasta Nidaros, odnaleźć alchemika Sebastiana i odebrać mu przedmiot. najpierw jednak sam musi odkryć, czym jest owe "oko" i gdzie ma go szukać.
Najpierw jednak Marek musi spróbować ogarnąć kilka tematów. Po pierwsze, jakim cudem przeżył katastrofę ziemską i w nienaruszonej postaci znalazł się w przeszłości. Po drugie, czym lub kim jest łasica, i jak można się od niej uwolnić. Po trzecie, czym jest "Oko Jelenia" i jak można je odnaleźć. Najważniejszym zagadnieniem jest jednak to, aby nie dać się zabić w miejscu, gdzie obcy traktowani są, jak największe zło, katolicy traktowani są, jako przestępcy najgorszej rangi, a jedzenie i odzież to dobra luksusowe.
Marek bardzo szybko się orientuje, że nie jest jedynym, który został przeniesiony w czasie. Oprócz Staszka, na którego natyka się w drodze do Nidaros, spotyka również Helenę, szesnastoletnią szlachciankę, przybyłą do Norwegii wprost z XVIII wiecznego Lublina, przeniesioną w przeszłość tuż przed śmiercią z rąk carskich wojsk. Hela ma również swoje alter ego, Żydówkę Esterę, której obecność przynosi zainteresowanym tyle samo pożytku, co kłopotów.
Bohaterom nie dane będzie podróżować wspólnie. Zostaną w dramatycznych okolicznościach rozdzieleni, Heli przyjdzie zmierzyć się ze swoim największym koszmarem, któremu jednak stawi czoła z niesamowitym hartem ducha. Marek natomiast uda się w samotną podróż po artefakt, po drodze wplątując w intrygę kupców próbujących uregulować swoje stosunku z Hanzą.
Sporo miejsca w pierwszym i drugim tomie poświęcono na opis działań Marka, mających pomóc mu przystosować się do otaczającego go świata, nie tylko w sferze fizycznej, ale także emocjonalnej i duchowej. Bohater dysponuje wprawdzie dość szeroką wiedzą na tematy przeróżne, co daje mu przewagę w momencie szukania pracy, znalezienia schronienia, czy rozmów z miejscowymi, razem ze Staszkiem szuka też sposobu na "dorobienie", wiedząc, co mogłoby przydać się mieszkańcom szesnastowiecznego miasteczka i ułatwić im życie, jednakże ta wiedza nie zawsze okazuje się dla niego zbawienna.
Bardzo ciekawym wątkiem jest również historia Heli, jej przeszłość, zarówno ta XVIII wieczna, jak i ta z czasów II wojny światowej. Dziewczyna znajdzie się w bardzo ciężkiej sytuacji, z której wyjdzie cało tylko dzięki swej niezłomnej sile charakteru i pomocy przyjaciół. Niesamowicie ciekawi mnie, jaką rolę odegra w kolejnych tomach.
Pierwsze dwa tomy serii nie dają czytelnikowi jeszcze żadnych odpowiedzi. Poznajemy wprawdzie bohaterów, śledzimy ich losy w momencie przybycia do Norwegii, ale nie wiemy zbyt wiele o ich zadaniu, o kosmicznej sile, za sprawą której znaleźli się w tym miejscu, ani o tajemniczej łasicy. Ina daje Markowi i Staszkowi pokaz swoich "umiejętności", ale nadal nie wiadomo, jaki ma cel w kontrolowaniu ich losów.
Jestem właśnie w trakcie lektury trzeciego tomu, mam więc nadzieję na skończenie serii w tym roku. Cieszę się, że zabrałam się za tę lekturę, bowiem "Droga do Nidaros" aż od 2011 roku czekała na swoją kolej w mojej biblioteczce.
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz