Pages

czwartek, czerwca 09, 2011

"Dziennik szalonej narzeczonej" Laura Wolf

Wydawnictwo: Libros
Liczba stron: 256
Moja ocena : 4/6

W przerwie czytania trylogii Chattama sięgnęłam po odsterowywacz albo odmóżdżacz, jak kto woli. Padło na kobiece czytadło "Dziennik szalonej narzeczonej". Lektura ta, jak najbardziej, spełniła zamierzoną funkcję. Książka jest lekka w odbiorze, zabawna, w sam raz na wieczór, albo na długą gorącą kąpiel.
Fabuła też nie jest skomplikowana.
Książka ma formę zapisków w pamiętniku, wyzwolonej trzydziestolatki Amy. Bohaterka jest kobietą niezależną, oddaną pracy, w ogóle nie zainteresowaną instytucją małżeństwa. Ma stałego chłopaka, ale o małżeństwie nie myśli, bo legalizacja związku nie leży w jej naturze. Amy towarzyszy swej przyjaciółce w organizacji jej ślubu i wesela. Strasznie irytuje się wszystkim "dziwacznymi" problemami przyjaciółki, związanymi z tym ważnym, a jakże, dniem. Bo jaki problem może być w wyborze sukni ślubnej, świadków, kwiatów na stoły weselne, zaproszeń czy ustaleniem menu.
Pogląd na instytucję małżeństwa i organizację wesela, zmienia się z dniem, kiedy Amy sama zostaje narzeczoną, a data wyznaczonego ślubu  zbliża się nieubłaganie. Trzeba przecież wszystko załatwić i wszystkiego dopilnować!
Amy wpada w wir przygotowań i sama zapada na chorobę "szalonych narzeczonych".
Czytając powyższą książkę można się nieźle ubawić. Zwłaszcza patrząc na przygotowania weselne z perspektywy własnego ślubu i wesela. Bo czyż każda z nas, która była kiedyś narzeczoną, nie popadła w podobny wir szaleńczych przygotowań i niepohamowanego przedślubnego stresu?
Sardegna

10 komentarzy:

  1. Coś dla mnie...lubię takie proste pisadła...:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie zapisałam tę książkę jako odstresowującą lekturę po ciężkim dniu:). Przyda się z pewnością. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj nie, nie przepadam za takimi książkami :)
    Chociaż może, gdyby zabrać ją do wanny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisany inaczej, Kasandra - relaks murowany, myśleć za dużo przy tej książce nie trzeba, a czasem taka literatura też jest potrzebna :) pozdrawiam!

    Biedronka - wanna o tak! w sumie to mój najlepszy przyczółek czytelniczy przy dwójce szkrabów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja narzeczoną jeszcze nie byłam, za to pracuję z dwiema dziewczynami, które za miesiąc zmieniają stan cywilny i coś o tym wirze przygotowań wiem - powiedziałabym nawet, że wiem więcej niż bym chciała :).
    Lubię babskie czytadła, a książka, którą opisujesz wydaje się wręcz genialnie spełniać wydagania tej kategorii :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. poduszkowietz - cóż wszystko jeszcze przed Tobą: gorączka przygotowań i te sprawy :) a książkę na dobry humor jak najbardziej polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odstresowywacze i odmóżdżacze lubię, bo takie ksiązki dobrze się czyta i można przy ich lekturze odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aneta - zgadzam się. Sama mam na półce sporo takich czytadeł i w zależności od humoru po nie sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. właśnie taka lektura teraz by mi się przydała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. lubię takie odmóżdżacze :) :) :) szczególnie w upalne dni :)

    OdpowiedzUsuń