Pages

niedziela, czerwca 19, 2011

"Raj" Donald Barthelme

Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 173
Moja ocena : 2/6

Powieść należy do serii VIP - Vademecum Interesującej Prozy. W tej serii zostały wydane tytuły takich autorów jak: Cortazar, Tolkien, Marquez, Capote czy Llosa. Dlatego, szczerze mówiąc, po powyższym tytule spodziewałam się czegoś lepszego.

Głównym bohaterem jest pięćdziesięciotrzyletni Simon. Jest on statecznym mężem i ojcem, wziętym architektem z Filadelfii. Chociaż raczej powinnam powiedzieć - był - bo w czasie gdy jego małżeństwo przechodzi kryzys, Simon odchodzi od żony i przenosi się do Nowego Jorku. Również jego stosunki z nastoletnią córką ulegają znacznemu ochłodzeniu. Simon odczuwa ciągłą niechęć i nudę, generalnie przechodzi kryzys wieku średniego.

Wszystko zmienia się z chwilą, gdy do jego kawalerki wprowadzają się trzy piękne i młode, przypadkowo poznane, kobiety. Dziewczyny mają swoje osobiste problemy: finansowe, uczuciowe, moralne - związane z pracą tancerki erotycznej. Próbują ułożyć sobie życie a Simon zaoferował pomoc. Na początek oferuje im lokum i wsparcie finansowe, bez podtekstów. Ale dziewczyny z wdzięczności, za za punkt honoru stawiają sobie zaspokojenie potrzeb seksualnych Simona. On oczywiście nie odmawia, bo rzadko się zdarza, że tak odważne fantazje erotyczne faceta w średnim wieku, zostają zaspokojone.
Sielanka jednak nie trwa długo. A to dlatego, że
"bohaterowie "Raju" to ludzie dotknięci chorobą cywilizacyjną, polegającą na niemożności porozumienia się. I chociaż wciąż go szukają, to jednak czynią to beznamiętnie i bez wiary w powodzenie swoich wysiłków"
z okładki, Muza, 2001

Książka na kolana mnie nie powaliła. Tematyka za bardzo oryginalna nie jest, bo kwestia starszego sponsora w życiu młodych dziewczyn w trudnej sytuacji materialnej, w zamian za usługi seksualne, nie jest nikomu dziwna. Simon to dla mnie zblazowany starszy pan, nie potrafi się cieszyć ze swojego życia. Nie potrafił odnaleźć się w małżeństwie i marzył o zmianie. Gdy ta "zmiana" (nawet potrójna) się trafiła, on ciągle wymyśla problemy, analizuje przeszłość, rozmyśla o przyszłości - nie widząc perspektyw na dalsze życie. "Beznamiętność" to dobre słowo charakteryzujące Simona, bo nawet zapewniane mu "atrakcje" seksualne nie przynoszą mu radości.
Jak dla mnie dwója, bo sama poczułam się strasznie beznamiętnie w czasie tej lektury. Ach!
Sardegna

8 komentarzy:

  1. Przeczytałem może 50 stron, po czym stwierdziłem że straszne padło i szkoda czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisany inaczej - nie będę namawiać :)

    dr Kohoutek - ja z zasady kończę książki, które zaczęłam, nawet jeśli się przy nich niemiłosiernie nudzę :) gdyby nie to, też pewnie kniga poszłaby w kąt :) pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej bym nie sięgnęła, a po Twojej recenzji już w ogóle ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam bardzo wiele wytrwałości.
    Zaczęłam tą książkę, ale po 40 stronach odłożyłam i tak już zostanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Immora - :) no cóż...jest tyle ciekawszych książek do przeczytania...możesz spokojnie sobie odpuścić :)

    Biedronka - czyli porzucasz nudne książki, nie doczytujesz do końca :) W sumie, tak byłoby mi wygodniej, ale ja juz tak mam, że muszę doczytać...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również tak mam, że muszę doczytać choćby nie wiem co. I właśnie jestem po jednej takiej wymuszonej książce. Wiem co to za męka :)
    Nie mniej nie skreślam tak do końca "Raju". Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Poduszkowietz - czyli mamy podobne podejście :) oczywiście, książki nie skreślaj, są różne gusta, a nuż Cię zachwyci :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń