Pages

niedziela, września 04, 2011

"Pracująca dziewczyna" Nicoka Kraus, Emma McLaughlin

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 350
Moja ocena : 2/6

Niestety, dziś miła nie będę. Okładka i opis z tyłu książki kusiły. Miałam otrzymać kobiecą powieść, coś jakby pióra Lauren Weisberger. Niemal nowy "Diabeł ubiera się u Prady". Oczywiście, jak w reklamie, prawie, robi wielką różnicę...

Bohaterką powieści jest 24 letnia Girl. Dziewczyna pracuje w niewielkiej firmie, z której zostaje jednak zwolniona, za sprawą apodyktycznej i wyzyskującej swoich pracowników, szefowej. Ponieważ kończą się jej zasoby finansowe i jest w trakcie przeprowadzki, Girl dramatycznie poszukuje nowej posady. W końcu, za sprawą przypadkowo poznanego na imprezie mężczyzny, otrzymuje propozycję nie do odrzucenia. Guy załatwia jej posadę w wielkiej międzynarodowej korporacji. Praca wydaje się spełnieniem jej marzeń. Jest bardzo dobrze płatna, daje możliwości rozwoju, wyjazdów służbowych i innych profitów. W praktyce, okaże się jednak, że nowa posada nie jest taka idealna. Girl przeżywa upokorzenia ze strony szefostwa, jest dyskryminowana, obrażana i traktowana wulgarnie. Przeżywa wielki stres i ciągłe napięcie. W końcu czara goryczy się przelewa i Girl podejmuje radykalne kroki.

Tematyka książki nie jest może zbyt oryginalna, ale problem wydaje się ważny, i jeżeli nie jest dobrym materiałem na komedię lub czytadło, to na pewno sprawdziłby się w konwencji powieści obyczajowej z przesłaniem. Pomysł nie został jednak właściwie wykorzystany i przez to książka nie należy właściwie do żadnej z tych kategorii.
Mimo widocznego podobieństwa z "Diabłem...", nie ma w niej nic zabawnego. Postaci są bez wyrazu, bezosobowe, jak ich imiona/pseudonimy. W książce nie znalazłam ani jednej zabawnej sceny. Powiem więcej, ani jednej sympatycznej sceny czy momentu, który byłby po prostu fajny. Więc na pewno nie jest to umilające czas, czytadło.

Ze względu na poruszaną tematykę, molestowania i wyzysku w pracy, książka mogłaby uchodzić za powieść obyczajową. Jednak takąż również nie jest. Temat jest przedstawiony wulgarnie, momentami bezsensownie. Niektóre sytuacje nic do powieści nie wnoszą. Ogólnie przeżyłam wielkie rozczarowanie, ponieważ autorki  mają na swoim koncie powieść "Niania w Nowym Yorku", która jest bardzo interesująca, daje do myślenia i na pewno wysoko ją oceniam. Książki nie polecam. Nawet na długą podróż, ani na wolny wieczór. Najlepiej już o niej zapomnę i wezmę się za coś innego.
Sardegna

11 komentarzy:

  1. W zasadzie miałam nic nie pisać, bo tematyka mnie nie interesuje, ale zastanawia mnie dlaczego autorki nie nazwały swoich bohaterów tylko nadały im takie jak to napisałaś 'pseudonimy' Girl i Guy... Dziwne to :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm.. Dzięki za cynk. Będę omijać tę książkę;)
    pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczytana - wydaje mi się, że powieść jest napisana na podstawie autentycznych wydarzeń. Domyśliłam się po notce "podziękowania" autorek z końca powieści. Myślę, że ten zabieg miał odwrócić uwagę od postaci rzeczywistych.

    kasandra - :) tak jest! omijaj!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za ostrzeżenie. Tytuł kojarzy się z filmem Pracująca dziewczyna, ale zgodnie z twoją recenzją niewiele ma z nim wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę kupiłam rok temu, bo była tania. Próbowałam czytać, ale się nie dało. Opisałaś wszystko, to co czułam.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Guciamal - też natknęłam się na ten tytuł filmu. Sprawdziłam nawet o czym jest, bo nie znałam go wcześniej. Zdecydowanie nie ma nic wspólnego z książką, jest nawet wysoko oceniany i ma dobrą obsadę aktorską.

    Sylwia - niestety, ja też książkę kupiłam, bo połasiłam się na cenę :/ dzięki za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro ta książka jest dla ciebie jednym wielkim rozczarowaniem, to i ja będę trzymała się od niej z daleka, bo po co się nadmiernie irytować...

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak to czasami bywa,temat na książkę interesujący a brak dobrego wykonania i książka okazuje się klapą. Będę trzymać się z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie miałam takie podejrzenia, ale mogły ich nazwać jakkolwiek :P

    OdpowiedzUsuń
  10. No to jestem w szoku po prostu, bo panie McLauglin i Kraus były dla mnie do tej pory synonimem dobrej powieści z Nowym Jorkiem w tle. Bardzo chciałam mieć tą książkę i byłam niemal pewna, że nie będę żałować. No cóż, jednak podziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaczytana - zgadzam się :)

    Poduszkowietz - niestety, ja też przeżyłam rozczarowanie autorkami... jakoś im pomysłu na tą powieść zabrakło :/

    OdpowiedzUsuń