Pages

wtorek, listopada 08, 2011

"Szwecja - świat według reportera" Piotr Kraśko

Wydawnictwo: G + J
Liczba stron: 92
Moja ocena : 4/6

Ta cieniutka książeczka naprawdę umila czas. Przeczytałam ją w przerwach na reklamę, w trakcie trwania jakiegoś programu. To chyba mówi samo za siebie. Czyta się ekspresowo, a przy okazji można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Padło na naszego północnego, nadbałtyckiego sąsiada - Szwecję.
Autorowi reportażu udało się zaciekawić czytelnika na tyle, że wzrasta ochota na bliższe poznanie tego mroźnego kraju. Niech Was nie zwiedzie surowy klimat i rzeczywistość rodem z kryminałów Larssona i Lackberg . Szwecja to kraj niesamowicie przyjazny ludziom. Zarówno swym mieszkańcom jak i turystom. Państwo bardzo bezpieczne i zapewniające wysoki standard życia
.
Książeczka przedstawia czytelnikom  wiele ciekawostek m.in. jak zachowuje się na co dzień Królewska Para, co jest największym przysmakiem Szwedów, a jednocześnie najgorszym, według nich, paskudztwem. Jak Szwedzi segregują śmieci i jak tworzą z nich energię odnawialną. O kim jest piosenka ABBy "Dancing Queen" oraz czym są, dla rdzennych mieszkańców Laponii, renifery.

"Szwecja" to jeden z odcinków, cyklu reportaży Piotra Kraśko, wydawanych wraz z National Geographic. Opatrzona jest fajnymi zdjęciami z podróży autora. Przyznaję, że czułam lekki niedosyt, związany właśnie z małą liczba zdjęć. Trzeba jednak pamiętać, że książeczka to wydanie kieszonkowe i cudów wymagać nie można . Na koniec powiem jeszcze, że za niedługo będę mogła przeczytać koleją cześć serii - "Alaskę". A to wszystko za sprawą przynadziei, u którego wygrałam tą książeczkę i "Blondynkę w Himalajach", w kolejnym konkursie. Ależ ze mnie szczęściara, czyż nie?
Sardegna

6 komentarzy:

  1. Fajne są te książeczki, przeglądałem je ostatnie, ale do kupowania są one zdecydowanie za drogie jak dla mnie. W jakiejś przecenie po max dyszkę może je kiedyś sobie kupię:)

    Ciekawe co napiszesz o Blondynce. Moim zdaniem kobieta w ogole nie potrafi pisać ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za tym dziennikarzem, więc chyba sobie odpuszczę :) Ale blog interesujący, więc będę Cię odwiedzać :D Dodaję do obserwowanych i byłabym wdzięczna za to samo.
    Co do Kowalewskiej to jej książki są w porządku, może nie jakieś zachwycające, ale na pewno warte uwagi. Jak przypuszczam interesowałby Cię cykl o Zawrociu ;)? Na moim blogu jest recenzja pierwszej części tego cyklu - zachęcam do lektury :)- i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości pojawią się następne :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, że z ciebie szczęściara. ja dotychczas wygrałam tylko jedną książeczkę (ale fakt, że rzadko startuję :) Nie znam książek Kraśki, nie znam Szwecji więc na próbę mogłabym poczytać, zwłaszcza, że jak piszesz lekko, łatwo i przyjemnie. Ale czy taka cieniutka książeczka wydanie kieszonkowe kosztuje więcej niż dyszkę, jak pisze podsłuch

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluje wygranych książek :) Ja średnio lubię Piotra Kraśko, ale może na papierze nie będzie mnie irytował, więc może kiedyś sobie przejrzę jakąś jego książkę w Empiku, skoro taka krótka :)
    Szwecję kocham wielką miłością, byłam raz i zostawiłam tam część siebie. Nieustannie marzę, żeby znów się wybrać tym razem bardziej na północ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podsłuch - cena książeczek jest zaporowa. Ja nie dałabym nawet dychy, gdybym miała sobie je sama kupić. Ot, jako dodatek do gazety, jak najbardziej, mogę zainwestować :) Co do Blondynki - nic jeszcze nie czytałam. Trochę liczyłam na podobieństwo do pióra Cejrowskiego. Ale mówisz, że nie mam na co liczyć...zobaczymy :)

    Catalina - dziękuję za odwiedziny :) A za Kowalewską muszę się koniecznie rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Guciamal - :) coś na szczęście w konkursach nie mogę narzekać :) Ale lepiej nie zapeszam :P
    Co do ceny, to na okładce widnieje 9,9 zł. Ale wydaje mi się, ze książeczka jest dodawana jako dodatek do National Geographic. A w to jeszcze mogę zainwestować :)

    rajzarogiem - zazdroszczę takiej wyprawy! Ja skrycie marzę o Islandii. Z drugiej strony, jestem strasznym zmarzluchem i Islandia byłaby dla mnie przyjazna chyba przez bardzo krótki moment :)

    OdpowiedzUsuń