Pages

wtorek, lipca 17, 2012

"Handlowałem kobietami" Antonio Salas


Wydawnictwo: PWN
Liczba stron:  292
Moja ocena : 5/6

Rzadko czytam reportaże. Jakoś nie jest mi z nimi po drodze. Sięgam po nie tylko wtedy, kiedy wiem, że tematyka mnie na 100% zainteresuje. Tak było w przypadku powyższej książki. Tragiczne losy młodych dziewcząt, porwanych i sprzedanych do europejskich domów publicznych, kulisy handlu kobietami, obserwacja struktury mafii, zajmującej się seksbiznesem, to główne zagadnienia prezentowane przez autora. Temat niełatwy, bardzo kontrowersyjny, ale wyjątkowo aktualny.

Antonio Salas to dziennikarz śledczy, który przeniknął w szeregi handlarzy i stręczycieli, podając się za bogatego właściciela domu publicznego. Przez wiele miesięcy zdobywał zaufanie ludzi ze świata seksbiznesu, w końcu uznany za "swojego",  rejestrował wiele rozmów i spotkań ukrytą kamerą, które stały się materiałem dowodowym w śledztwie. Igrając z niebezpieczeństwem, Salas zdobył olbrzymie ilości dowodów, pozwalających na aresztowanie kilku stręczycieli i osób odpowiedzialnych za handel młodymi kobietami.

W swym reportażu autor przedstawia nam kulisy zawiłych działań. Od początku tajnej akcji, aż do finału, w którym udało się zaaresztować podejrzanych. Spotkania i pertraktacje z osobami stojącymi za porwaniami i werbowaniem młodych kobiet, przeplatane są rozmowami autora z prostytutkami. Salas zdobywając zaufanie dziewczyn, potrafił wydobyć informacje o ich pochodzeniu, doświadczeniach z klientami, traktowaniu przez "opiekunów". Dziewczyny nie miały pojęcia, że rozmawiają z dziennikarzem, obdarzając mężczyznę zaufaniem, szczerze przedstawiały swoje życie, niektóre żaliły się na swój los, prosiły o pomoc, a inne beznamiętnie opowiadały o szczegółach współżycia z klientami i ich perwersyjnych wymaganiach.

Jak się można domyśleć, lektura nie jest łatwa. Często odkładałam książkę na półkę, bowiem nie dałam rady czytać o tak skrajnych sytuacjach bez emocji. W cywilizowanym świecie, w XXI wieku, w bogatych, europejskich krajach, kwitnie seksbiznes, kobiety są porywane, zastraszane, handluje się nimi, jak kiedyś, niewolnikami. Wszystko to jest przerażająco prawdziwe, brutalne i drastyczne.
Myślę jednak, że warto poświęcić czas na taką lekturę. Zwłaszcza młode dziewczyny, które planują podjąć pracę za granicą, albo udać się na samotny urlop, powinny być świadome takiego niebezpieczeństwa. Niesprawdzone miejsca i firmy, często są przykrywką dla seksbiznesu, a kobiety zostają wplątane w nielegalną pracę w domach publicznych. Często są do tego zmuszane, zastraszane czy poddawane działaniom narkotyków.

Reportaż czyta się bardzo szybko. W lekturze nie przeszkadza nawet ogrom nazwisk, pseudonimów, miejsc i instytucji, które przeplatają treść. Do lektury nie będę namawiać, bo osoby zainteresowane taką tematyką, same po książkę sięgną. Osoby, dla których temat jest zbyt trudny lub kontrowersyjny, lepiej niech odpuszczą.

Sardegna

18 komentarzy:

  1. Wydaje mi się że ta książka musi być mocnym przeżyciem. Jak dla mnie na chwilę obecną za ciężka. Chyba nie dałabym rady jej przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie również być może nie na teraz, ale temat bardzo aktualny i interesujący, więc zakoduję sobie ten tytuł w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  3. zdecydowanie nie mój gatunek, więc nie sięgnę
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka może być ciekawa, ale wydaje mi się odpowiedniejsza na jesień...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że nie jestem bezduszna czy coś ale ja lubię książki/reportaże/dokumenty o takich dosyć kontrowersyjnych tematach. Może to po prostu ludzka ciekawość mna kieruje, że chcę poznać takie rzeczy. Proszę mnie nie brać za potwora ale na pewno przeczytam tę książkę i nie uważam, że mogłaby być zbyt ciężka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś cięższego... nie wiem, czy bym przebrnęła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanawiałam się czy czytać tę książkę...Utwierdziłaś mnie w postanowieniu, że warto...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie chyba zbyt brutalna - nie mogę spokojnie czytać o takich rzeczach, tym bardziej kiedy są oparte na faktach. Seksbiznes kwitnie bo znajduje odbiorców i to jest właśnie chore. Takie sprawy zawsze mnie bulwersują.

    OdpowiedzUsuń
  9. Interesuję się takimi tematami, ta książka wpadła mi niedawno w oko, ale ostatnio za dużo kupowałam i muszę przystopować. Świetna recenzja - teraz jeszcze bardziej chcę ją mieć!

    OdpowiedzUsuń
  10. Temat interesujący, oglądałam dwa reportaże w telewizji, może przyszła pora na książkę?! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Temat trudny i chyba jednak nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Znam człowieka który się tym zajmował. Opowiadał mi o tym, kiedy byłem na studenckich praktykach lata temu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tematyka chyba zbyt brutalna i ciężka dla mnie w tym momencie, ale może kiedyś?
    Ps. Ha! Zmobilizowałam się i jutro podeślę pierwszy link do Trójki e-Pik, w tym miesiącu musi mi się udać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakby zrobić z tego kryminał/thriller to chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O książce pisałam już dość dawno temu ale kiepskie wrażenie pozostaje do dziś... Mnie autor kompletnie nie przekonał. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu że bardziej zależy mu na zrobieniu dużego wrażenia niż dramatycznym losie kobiet. Nawet jeśli już jakąś wspomina to na tyle zdawkowo że nawet brutalne ich okaleczanie nie wywiera takiego wpływu jakie powinno. Za to ze wszystkimi detalami opisuje zdarzenia o nikłym znaczeniu. Choćby ukrywanie się w krzakach, jeśli ten fragment kojarzysz. Nie doceniam jego rzekomych osiągnięć, zatrzymany mężczyzna nie wydaje mi się być jakąś naprawdę ważną osobą w biznesie. Nie wierzę że kobiety tak otwarcie rozmawiały z zupelnie obcym im facetem - każda zdrowo myśląca kobieta podejrzewalaby że to pułapka a gdy w nią wpadnie, gorzko za to zapłaci. Wreszcie kobieta, która przewijała się przez całą książkę i jako jedyna zdawała się dla autora liczyć nieco więcej - koniec końcem wcale jej nie pomógł a sprawił że straciła jedyną rzecz (nie chcę spojlerować ale myślę że wiesz o co chodzi) jaka nadawała jakiś sens jej egzystencji. To sprawiło że na własne życzenie będzie teraz próbowała powrócić do swojego koszmaru, licząc, że uda jej się to odzyskać...

    Zastanawia mnie jeszcze jeden fakt. Przed tą książką autor pisał Pamiętnik skina gdzie też przenikał do pewnego środowiska a później w stosunkowo krótkim czasie przenikł do siatki terrorystycznej i (sama jeszcze nie czytałam ale bazuję na recenzji osoby, której ufam) tam również wszyscy bezktrytycznie mu się zwierzali, nikogo nie niepokoił ten człowiek z nikąd... Znasz jakiegokolwiek innego człowieka który przenikał do kilku zupełnie odmiennych ugrupowań. Zwykle po jednym takim śledztwie musi znikać a tu niby się ukrywa a potem nie wiedzieć kiedy wydaje kolejną książkę. Mam wrażenie że pisze o wielu rzeczach zdecydowanie je wyolbrzymiając, w końcu kto się zgłosi i powie, że to co napisał nie jest prawdą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskoczyłaś mnie trochę tak wnikliwym komentarzem. Wiesz, kiedy tak przeczytałam Twoją recenzję i przemyślałam treść, to rzeczywiście w wielu kwestiach masz rację. Nie dało się w książce nie zauważyć przydługawich opisów "scen z życia Salasa", w których opisuje swoje osiągnięcia. Mnie jednak aż tak bardzo to nie raziło. Szukałam w książce przede wszystkim historii kobiet. I tutaj w tej kwestii też się z Tobą zgodzę, bo mało trochę jest informacji o samych prostytutkach. Przewijają się jakby w tle, a indywidualnych historii trochę mało. Z drugiej jednak strony wydaje mi się, że ta książka ma właśnie taki charakter,pokazania pracy Salasa, jako dziennikarza śledczego. Nie wiem czy treść przedstawiona to rzeczywiste sytuacje, czy bujna wyobraźnia autora. Mnie w każdym razie książka "ruszyła" i jestem zadowolona, że historie kobiet nie zostały bardziej szczegółowo ukazane, bo wtedy miałabym już poważny problem z "ogarnięciem się" po lekturze. Dziękuję za taki długi komentarz pod wpisem. Rzadko się zdarza takie otrzymywać :) pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Zabawne, bywam u Ciebie od czasu do czasu ale dopiero teraz zorientowałam się że zawsze za sprawą odnosników na innych blogach, bo wcale Cię jeszcze nie obserwowałam ;-) Tym razem trafilam na Twój post z wrażeniami na temat Pamiętnika nimfomanki a stamtąd tutaj. Jako, że książka mocno mnie rozczarowala, nie moglam się powstrzymać. Swoją drogą marzy mi się by takie dłuższe komentarze pojawiały się na blogach częściej. Z reguły mamy tutaj tyle interesujących, obserwowanych blogów że każdemu jesteśmy w stanie poświęcić jedynie parę sekund. A szkoda...
      A wracając do książki, nie miałabym nic przeciwko, by był to opis pracy autora ale mam wrażenie że więcej tu autopromocji niż takich opisów. Mogloby się wydawać że większość jego działań to wynik zbiegów okoliczności, jak często zdarza się że cudem unika zdemaskowania... Momo wszystko życzyłabym sobie nieco więcej miejsca poświęconego historii kobiet a jeśli już z tego rezygnujemy to więcej na temat struktur tego koszmarnego biznesu. Dalej jestem zdania że autor miał kontakt jedynie z "płotkami" i po prostu nigdy nie uzyskał odpowiednich wiadomości. Wiem jak czasami pisane są artykuły w gazetach, jak bardzo oddalają się od rzeczywistości i nie mogę oprzeć się wrażeniu że książka została napisana w ten sam sposób - autor czegoś się dowiedział, kogoś spotkał choć raczej niespecjalnie ważnego i z tego co miał wyczarował historię o swoich niewiarygodnych umiejętnościach w przenikaniu w ciemne struktury. Podejrzewam że w kolejnej książce Ja, terrorysta. będzie to jeszcze bardziej widoczne. Ostatnio wymieniłam się Salasami z osobą, ktora posiada właśnie tego terrorystę. Minie troche czasu zanim się zmuszę do jej przeczytania ale mam przeczucie, że znajdę w niej potwierdzenie swoich poglądów ;-)

      Usuń