Pages

poniedziałek, września 16, 2013

"O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" Haruki Murakami


Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 190
Moja ocena : 5/6

Bieganie ostatnio mnie prześladuje. Czyżby życie chciało mi dać delikatnie do zrozumienia: rusz się!? Najpierw "Trzy mądre małpy" Łukasza Grass, a potem "pierwowzór" - "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" Murakamiego. Co jest takiego w owych książkach, że chce się zmienić coś w swoim życiu, z naciskiem na stosunek do sportu? Nie mam pojęcia, bo jak ostatnio pisałam, nijak mi do aktywności fizycznej i tego typu działań.

Murakami nie bardzo kojarzył mi się z człowiekiem, dla którego sport stał się tak wyjątkowo ważną częścią życia. Popłynęłam trochę na fali jego popularności i przeczytałam "Przygodę z owcą" i to właściwie tyle, co do kwestii mojej znajomości z autorem. Powyższy pamiętnik  pożyczyłam daaaawno temu od Agi, żeby sprawdzić, co jeszcze Murakami ma mi do zaoferowania. Nie patrzyłam na książkę w kategorii sport/poradnik, ale po odsłuchaniu "Trzech mądrych małp" stwierdziłam, że właśnie nadszedł czas na poznanie, o czym właściwie mówi autor, kiedy mówi o bieganiu.

I co się okazało? Wyszło na to, że mnie, osobie, która zupełnie nie pasuje do uprawiania sportu, spodobała się już druga książka o bieganiu. Sama do końca nie wiem, jak to się stało, ale rusza mnie ta koncepcja! Podoba mi się styl życia, jaki obrał Murakami. W sumie podobną postawę prezentuje Łukasz Grass - odwagę do zmiany swojego życia, determinację, nieustępliwość, siłę woli i konsekwencję. Cenię takich ludzi, dla których owe wartości są ważne. Nie tylko w kwestii uprawiania sportu, ale ogólnie, w życiu. Sama lubię doprowadzać rzeczy do końca, staram się nie poddawać, realizować zamierzone plany. 

Murakami jest doskonałym przykładem człowieka, który nie boi się życia. Zaryzykował swój dorobek, i z dnia na dzień postanowił podążać za swoją pasją. Kiedy zmiana trybu życia odbiła się negatywnie na jego zdrowiu, ponownie zakasał rękawy i postanowił podziałać w kwestii uprawiania sportu. Wprowadzone zmiany starał się konsekwentnie realizować i realizuje je do dnia dzisiejszego. W ostatnich 25 latach, Murakami wziął udział w kilkudziesięciu maratonach i triathlonach, a jednocześnie udało mu się osiągnąć sukces literacki. Nic, tylko go podziwiać. I nie chodzi tu tylko o sympatię do autora, czy sentyment do jego twórczości. Chodzi tu raczej o jego życiową postawę, której może mu pozazdrościć niejeden.

Czasami chciałabym mieć w sobie więcej odwagi do zmian. Zazwyczaj wolę jednak "starą" stabilizację, bo strach przed porażką przewyższa czasami pozytywy, wynikające z życiowej rewolucji. I zła jestem na siebie, że zamiast gdybać "co będzie jeżeli..." wzięłabym się do roboty. Staram się jak mogę, ale czasami święty spokój wygrywa z ochotą na zmiany. Może to zabrzmi śmiesznie, ale z blogiem i zainicjowaniem Śląskiej Grupy Blogerów Książkowych miałam podobnie. Ochota i energia na stworzenie nowego projektu była ogromna, ale nieokreślony lęk przed porażką tłamsił trochę całe przedsięwzięcie. Dlatego tak dumna jestem z obu inicjatyw, że się udało, że wszystko się kręci we właściwym kierunku. Nowe projekty rodzą się w mojej głowie, trzeba tylko pozwolić im ujrzeć światło dzienne. Bo wyjście poza ramy, swoich chęci, czasu i możliwości, czerpanie z tego pozytywnej energii i korzystanie z możliwości, jakie daje, jest dla mnie bezcenne!

Trochę zboczyłam ze sportowego tematu, ale wydaje mi się, że takie przełamanie swego podejścia do niektórych kwestii, to połowa sukcesu. Na chwilę obecną nie planuję zacząć biegać, ale mam inny sportowy pomysł, może mniej ekspresyjny, ale równie efektywny. Może za jakiś czas pochwalę się, że udało mi się przełamać kolejna barierę w moim życiu. 

No i proszę, czyżby Murakami stał się podstawą rewolucji w moim życiu? Coś w tym jest. Nie zostaje mi zatem nic innego, tylko podziękować Agnieszce za tak inspirującą lekturę. Dzięki!  
Sardegna

14 komentarzy:

  1. O rany, jakie to fajne, że pożyczając książkę można kogoś tak zainspirować! I jak tu nie pożyczać??

    Trzymam kciuki za realizację każdego planu, jaki wysnujesz! I do pogadania już za kilka dni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I do tego na TK będę mogła Ci już ją oddać! Same pozytywy! Ale tak poważnie, to sama się zdziwiłam, że książka o sporcie może mnie tak poruszyć. Chociaż w sumie to więcej w niej rozważań o życiu niż o samym bieganiu. Do zobaczenia :)

      Usuń
  2. Marzy mi się ta książka ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, chyba muszę wypożyczyć i przeczytać. Choć do samego Murakamiego, jako autora mam stosunek raczej ostrożny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach przeczytanie całej twórczości Murakami i może właśnie zacznę od tej pozycji;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach ten murakami, mnie też zaczarował :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jeszcze nie miałam okazji czytać żadnej jego książki, chyba nie jestem jeszcze przekonana... potrzebna jest chyba "iskra"

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam, krótko rzecz ujmując. :)
    Już się nie mogę doczekać jego kolejnej książki.

    OdpowiedzUsuń
  8. No chyba muszę przeczytać, bo u mnie z mobilizacją sportową gorzej niż tragicznie. A jak to fajnie jest być "fit" i wchodzić po schodach bez zadyszki... Heh... Pamiętam te czasy...
    Dzięki za przypomnienie o tej książce! Ale napisz proszę coś więcej. Jak to jest napisane? Dziennik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ się cieszę, że w końcu się odezwałaś :) Może uda Ci się wyskoczyć na TK? Byłoby super! Co do książki, są to zapiski autora, jego przemyślenia na temat treningów, zmiany trybu życia, ale pomiędzy te zapiski wkradają się rozważania o życiu. bez patosu, naturalnie. Czyta się rewelacyjnie :)

      Usuń
  9. Kocham Murakamiego całym serduszkiem <3 Tej książki jeszcze nie czytałam, ale na pewno przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam książki Murakamiego, więc tej pewnie nie opuszczę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tytuł znam, podoba mi się i mnie pociąga, ale jak sobie myślę, że to przecież sam Murakami... to mi się odechciewa. Czytałam jego "Wszystkie boże dzieci tańczą" i zaczęłam "Norwegian Wood", ale nie podbił mojego serca ani za pierwszym, ani za drugim podejściem. Pewnie jeszcze kiedyś dam mu szansę, ale na razie muszę do tego dojrzeć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam już jedną książkę Murakamiego i podobała mi się, więc zapewne i na ten tytuł przyjdzie kiedyś pora. Może autor zmobilizować do regularnego biegania. :)

    OdpowiedzUsuń