Pages

sobota, grudnia 21, 2013

ŚBK: 10 najdziwniejszych książek, które mam w swojej biblioteczce


Żeby w całości napisać dzisiejszy post tematyczny, musiałam się nieźle napracować. Najpierw odgruzowałam z pawlacza niemałą kolekcję starych książek, potem przeszukałam regał z encyklopediami i innymi grubymi tomiskami w dużym pokoju, a na koniec udałam się z wizytą kawową do moich rodziców, żeby wybrać co lepsze "perełki" z mojej panieńskiej biblioteczki.

Mam masę książek, z której połowa to książki zbierane przez lata przez mojego męża, rodziców i teściową. Wiadomo, nie wszystkie leżą w granicach moich zainteresowań, dlatego większość z nich została już gdzieś po drodze wyeksmitowana. Te, które pozostały, uchowały się dzięki temu, że szkoda było mi się ich pozbyć ze względów sentymentalnych, bądź przeznaczyłam im jakieś nieokreślone zastosowanie w przyszłości (w sensie "kiedyś się przydadzą").
Z tych moich przepastnych zbiorów wybrałam 10 przedziwnych egzemplarzy. Pewnie gdybym jeszcze lepiej przyłożyła się do tego zadania i zrobiła generalny przegląd (brr.. już na samą myśl robi mi się słabo...) znalazło by się jeszcze coś bardziej ekstraordynaryjnego. A tak, spójrzcie sami:

1. "Opowieści matematyczne" Michała Szurek - wybrane zostały, jako godny przedstawiciel ogromu książek z tej dziedziny, które zostały mi w spadku po teściowej - nauczycielce matematyki. Te właśnie książki są z gatunku "przydadzą się później". Nie wiem tylko za bardzo komu by się miały przydać i do czego, no chyba, że moje dzieci w przyszłości odkryją w sobie ukryte talenty matematyczne, odziedziczone po babci, i podążą w tę stronę zawodową.


2. "Rozmówki polsko - wietnamskie" - to tak na wypadek, gdybym poczuła przemożną chęć prowadzenia dyskusji w tym języku.


3. "Poradnik warsztatowca-mechanika" - książka z gatunku sentymentalnych. Bliska sercu mojego taty. O mało nie dostał zawału, kiedy zobaczył, że coś z nią kombinuję. Musiałam go uspokoić, że nie wystawiam jej na sprzedaż, nie chce jej wymienić, chcę ją tylko sfotografować. Jakoś nie do końca mi uwierzył...


4. "Zarys parazytologii ogólnej" - godny przedstawiciel mojej kolekcji książek potrzebnych w czasie studiów. Choć od ich zakończenia minęło już 7 lat, nie pozbyłam się żadnego egzemplarza, ale powoli do tego dojrzewam. Zobaczcie ileż to stron można napisać na temat pasożytów człowieka. Fascynujące...


 5. "Metaloplastyka użytkowa" - jakby kiedyś, coś, książka jak znalazł!


6. Język rosyjski dla początkujących - i to z lat 80 tych! Prawdziwa perełka wśród podręczników, a w naszej biblioteczce dzierży tytuł "na pamiątkę". Wiem, trochę to bez sensu, ale w pawlaczu nikomu przecież nie zawadza...


7. "Liczby zdrowia" - cokolwiek to znaczy. Poradnik z gatunku niepotrzebnych, no chyba że ktoś wierzy w numerologię, to sorry, chętnie oddam.


8. "Świat Kryminalnych" - no dobra, przyznaję się, jestem fanką "Kryminalnych", a może raczej byłam, kiedy serial emitowano w TV. Owego czasu, pod wpływem impulsu kupiłam, i tak do dzisiaj w biblioteczce sobie stoi.

9. "Popiersie, czyli pomnik biustu" - dostałam kiedyś taki prezent. Zupełnie nie wiem, co miała na myśli osoba, obdarowująca mnie takim tytułem, i aż boję się domyślać! Jeszcze książki nie zgłębiłam, ale może kiedyś...

10. "Robótki szydełkowe" - niby nic nadzwyczajnego, ale dla mnie, osoby, która ma problem z trzymaniem igły, szydełka czy drutów, kompletnego beztalencia do prac rękodzielniczych, ta książka (i jeszcze kilka w podobnym stylu) jest kulą w płot.


***
Uff... nawet nie pomyślałam, że stworzenie takiej listy najdziwniejszych książek, które mam w swojej biblioteczce sprawi mi tyle trudu, ale i przyjemności. Sympatycznie było przejrzeć wszystkie  książkowe zakamarki.

Tradycyjnie zapraszam do polubienia fp Śląskich Blogerów Książkowych na FB. Przy okazji chciałam podziękować wszystkim za bardzo liczny udział w naszym Mikołajkowym Konkursie. Na stronie "Victorii" znajdziecie wszystkie wyniki.
Sardegna

28 komentarzy:

  1. O, ja takie matematyczne perełki jak nr 1 zbieram i kolekcjonuję, i nawet czytam, i zachwycam się prawdziwą magią liczb:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, bo ty masz matematykę we krwi ;)

      Usuń
  2. Zupełnie inaczej podeszłyśmy do tematu :)

    Z Twoich wyborów najdziwniejszy jest tytuł "Zarys parazytologii ogólnej" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat dość zabawne, bo i ja mam tę książkę... Tyle że ja jej potrzebowałam na studiach ;) Wcale nie taka dziwna ;)

      Usuń
    2. Paulina, mi też książka była potrzebna na studiach. Tak jak zaznaczyłam, to taki przedstawiciel całej mojej kolekcji biologicznych książek. Parazyty to fotografii wybrałam, bo zawsze rozbrajała mnie objętość tej książki :)

      Usuń
    3. Madzia, podeszłyśmy zupełnie inaczej, to fakt. To jednak mi się właśnie podoba w naszych wpisach :)

      Usuń
  3. A Kryminalnych i ja bardzo lubiłam!!! Komisarz Zawada... ach, nasz polski Chuck Norris :) Płakałam ja na końcu... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam bardziej interesował komisarz... Maciej Zakościelny ;)

      Usuń
  4. Niewiele brakowało, a też miałabym kryminalnych, bo była w miarę najnowszą książką, która chodziła na Podaju. Książki o hafcie i szydełkowaniu też mam od ciotek. Natomiast rozmówkami mnie pobiłaś, bo wydawało mi się, że rozmówki, podręczniki i słowniki to mam w każdym języku, dzięki manii taty. Ale nie, on w Wietnamie nie był, więc takich nie mam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kryminalni nie są źli. Jak miałam na nich fazę, to się książką strasznie podniecałam. teraz sobie cichutko w kąciku (czyli w trzecim rzędzie, z tyłu regału) stoi ;)

      Usuń
  5. Też lubiłam kryminalnych i chętnie bym taką książkę miała u siebie :D Najdziwniejsza wydaje mi się książka "Popiersie", szkoda, że jeszcze nie wiesz, co w niej jest :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do "Popiersia" mnie jakoś nie ciągnie, ale trzymam ją ze względów sentymentalnych :)

      Usuń
  6. Dużo zdrówka na Święta i dużo rodzinnego ciepła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło, że po tak długim czasie do mnie zajrzałaś! Również życzę Wam Wesołych Świąt, spędzonych w rodzinnej atmosferze :)

      Usuń
  7. Rozmówki polsko-wietnamskie mnie rozbroiły. Aż boję się zapytać, w jaki sposób trafiły do twojej biblioteczki?
    U mnie same nudne tytuły, nie ma na czym oka zawiesić:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, skąd te rozmówki wzięły się w mojej biblioteczce. były w niej od zawsze. Nawet moi rodzice nie bardzo wiedzą, skąd się wzięły ;)

      Usuń
  8. Fajny pomysł na wpis :) Trochę już takich książek dziwnych, nie wiadomo skąd się pozbyłam, ale pewnie parę perełek jeszcze by się znalazło, jak np. Poradnik ogrodnika sprzed 50 lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też pozbyłam się ogromu niepotrzebnych. Ale te, które mi zostały darze jakimś takim nieokreślonym sentymentem. trochę to dziwne, wiem, ale nie umiem inaczej :)

      Usuń
  9. Też uwielbiałam Kryminalnych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był dopiero serial akcji! Czasami go sobie przypominam. Świetnie się sprawdza przy prasowaniu ;)

      Usuń
  10. Niektóre książki są bardzo specyficzne i oryginalne. Najbardziej zdziwił mnie tytuł - "Popiersie, czyli pomnik biustu".

    Sardegno, zapraszam Cię na moje autorskie wyzwanie "Grunt to okładka", o którym napisałam na blogu. Może zechcesz wziąć udział? :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zaproszenie. na razie się nie deklaruję. Zobaczę, jak to wyjdzie u mnie w praniu :)

      Usuń
  11. Też uwielbiałam Kryminalnych i akurat taka książka nie nosiłaby miana dziwnej :P
    Parazytologia mnie powaliła. Ale już techniczne książki taty czy moje zbiory panieńskie to leżą sobie w domu rodziców - póki co nie ruszam - uwaga kurz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, moja panieńska biblioteczka, która została u rodziców i tak docelowo ma do mnie trafić. Tylko nie mam jej gdzie teraz wcisnąć. więc co przyjeżdżam do rodziców na kawę, to zabieram ze sobą dwie książki. Dwie zawsze gdzieś wcisnę :)

      Usuń
  12. Ja również oglądałam Kryminalnych :) ciekawe tytuły - da jednych dziwne, dla innych interesujące :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super egzemplarze, każdy dziwny! :) Szydełko właśnie sobie przypominam, chyba za dużo czytam i musiałam dać sobie luz. Dziergam więc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę Ci umiejętności szydełkowania. Prace ręczne nie są dla mnie, a bardzo żałuję...

      Usuń