Pages

niedziela, stycznia 12, 2014

"Władczyni rzek" Philippa Gregory




Wydawnictwo: Wydawnictwo Książnica
Liczba stron: 544
Moja ocena : 6/6

Mój dzisiejszy wpis będzie bardzo nieprofesjonalny z punktu widzenia fanów literatury historycznej.  Mało bowiem będzie w nim rzetelnych opisów wydarzeń historycznych, sporo będzie natomiast emocji i zachwytu, jakie owa książka we mnie wywołała. Musicie wiedzieć, że aby książka historyczna spodobała mi się tak bardzo, żebym wystawiła jej notę 6/6, to musi być naprawdę coś! Nie lubię kategorii powieści historycznej, unikam jej jak mogę, ale nie chciałam stać z boku, kiedy wszyscy zachwycali się twórczością Phillipy Gregory, a ja nie bardzo mogłam się w tym temacie wypowiedzieć.

Żeby nie popełnić falstartu, zrobiłam wywiad u Isadory, specjalistki od Gregory, od której to powieści autorki najlepiej jest zacząć. Dostałam namiary na "Władczynię rzek". Powiem szczerze, przeraziła mnie objętość. Pomyślałam sobie, ze w życiu przez to nie przebrnę, ale kiedy tylko "wkręciłam się" w pierwsze 40 stron, nie można mnie było oderwać od lektury! Ta książka jest rewelacyjna! XV wieczna historia, związana z życiem Jakobiny Luksemburskiej, bliskiej przyjaciółki Królowej Małgorzaty Andygaweńskiej, zawładnęła mną na dobre!

Tak jak wyżej wspomniałam, żadna ze mnie fanka historycznych ciekawostek. Słyszałam o Wojnie Dwu Róż, dziejącej się w Anglii. Znane są mi nazwiska rodowe Lancasterów i Yorków, ale to wszystko w tym temacie. Jakie to dziwne i zaskakujące zarazem, że dzięki powieści Gregory, mogłam poszerzyć swoje wiadomości i dowiedzieć się więcej, niż w przeciągu wielu lat historycznej edukacji w szkole.

Jakobina Luksemburska jest nietuzinkową postacią. Według legendy, jej ród miał pochodzić od wodnej bogini, Meluzyny. Jakobina już w młodości zauważa u siebie dar jasnowidzenia i przewidywania zgonu, wśród najbliższych członków jej rodziny. Już jako dziewczyna jest świadoma swojej siły i wartości, spotkanie z Joanną d'Arc tylko umacnia ją w swoim postępowaniu. Wcześnie wydana za mąż za księcia Bedforda, poznaje tajniki magii i alchemii. Ma tez możliwość poznania sekretnych ksiąg, które gromadził od lat jej małżonek. 
Jakobina mądrze gromadzi swoje umiejętności dary ducha, świadoma bowiem jest niebezpieczeństwa, jakie czyha na zbyt inteligentne i świadome swej siły, kobiety. Obserwuje na bieżąco egzekucje, jakie wykonywane są na kobietach oskarżonych o czary, dlatego w sekrecie i z wielka ostrożnością pogłębia swą wiedzę. 

Kiedy niespodziewanie umiera Książę Bedford, Jakobinę czeka ponowne, szybkie zamążpójście. Ta jednak jest już mądrzejsza i wie, czego może oczekiwać od życia. Stawia swoją reputację Pierwszej Damy Francji na jedną kartę, i w tajemnicy wychodzi za mąż z miłości za giermka jej nieżyjącego męża, Ryszarda Woodvilla. Małżonkowie przenoszą się na dwór angielski, żeby służyć nowej, młodziutkiej królowej Małgorzacie Andygaweńskiej.

Tam rozgrywać się będzie prawdziwa walka o władzę i wpływy w kraju, a Jakobina z Ryszardem będą tego świadkami i czynnymi uczestnikami. 

Powieść Gregory zachwyca! I mówię Wam to ja, osoba uprzedzona do powieści historycznych, która łatwo się nimi nudzi. Wszystko tu jest jest rewelacyjne:  świetnie zarysowane tło historyczne, ciekawostki,  niuanse, związane z epoką,  wszelkie opisy ówczesnych realiów, zwyczajów, codzienności na dworze królewskim.
Wspaniale wykreowana jest postać samej Jakobiny i jej męża, ale też królowej Małgorzaty i króla Henryka. Dla mnie najciekawszy okazał się jednak wątek miłosny małżonków i budowanie rodziny w tak niełatwych czasach. Kibicowałam im do ostatnich stron, kiedy to kraj ogarnięty chaosem wojny pochłaniał coraz to nowe ofiary. 

Takie powieści mogę czytać codziennie. Żeby jednak miało to sens, muszę poszukać kolejnej części, w której to opisane są losy Elżbiety, córki Jakobiny. Z tego, co mówiła Isadora, Elżbieta jest jeszcze bardziej wyrazistą bohaterką niż jej matka. jeżeli to prawda, to już się cieszę na moje przyszłe wrażenia z lektury Phillipy Gregory. Polecam! Polecam! Polecam!
Sardegna

25 komentarzy:

  1. Ach, jak ja czekałam na ten wpis! <3
    Bardzo, bardzo się cieszę, że tak ci się spodobało! Entuzjazm tej recenzji aż bije po oczach :)
    Co do Elżbiety Woodville - może nie jest to postać tak wyrazista, jak jej matka, ale niewiele jej brakuje; poza tym to moja absolutna ulubienica - i zastanawiam się, czy i tym razem twoje odczucia będą podobne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę rzadko mi się zdarza, żebym zachwyciła się aż tak historyczną powieścią. A to wszystko dzięki Tobie :)

      Usuń
  2. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam do tej pory nic tej autorki, a od dawna słyszę dość dobre opinie.
    Uwielbiam powieści historyczne, jednak nie przywiązuję większej wagi do wydarzeń historycznych. Również podchodzę do takich książek z lekką obawą, że jednak nie znam historii. Jednak autorzy często dobrze nakierowują czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie mam podobnie :) lubię takie powieści, które przemycają informacje historyczne "przy okazji". A najbardziej lubię, kiedy po lekturze jestem bogatsza o nowa wiedzę :)

      Usuń
  3. No i pięknie, mamy kolejną omotaną Philippą:) Ja z tego cyklu czytałam tylko Czerwoną królową, ale uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Żadna książka tej autorki nie wpadła jeszcze w moje ręce. Albo inaczej, wpadła, tylko jeszcze przed tym jak zaczęłam pisać swoje recenzje i nawet tego nie pamiętam.
    Zamówiłam już tę książkę w swojej bibliotece. Mam nadzieję, że na feriach zimowych będę miała szansę poznać losy Jakobiny, a sama powieść zachwyci mnie tak jak Ciebie.

    Zapraszam do mnie na rozdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy przypadnie Ci do gustu :) A za zaproszenie dziękuję, zerknę :)

      Usuń
  5. Ja czytałam tej autorki: "Władczynię rzek", "Białą królową". "Wieczną księżniczkę", "Kochanice króla" i "Błazna królowej". Pod choinkę dostałam 2 jej książki. Uwielbiam ją!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ prezent pod choinkę dostałaś! Też bym tak chciała!

      Usuń
  6. Moje pierwsze spotkanie z Philippą Gregory nie było zbyt udane, nie mogę się przemóc do innych jej książek. Recenzja kusi i gdyby nie nazwisko autorki, zachęciłaby mnie do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem coś o tym. Jeżeli pierwsze wrażanie nie jest dobre, trudno potem się skłonić ku lekturze. miałam podobną sytuację z Zafonem. Zaczęłam niefortunnie i mimo że potem było już tylko lepiej, pierwszy niesmak pozostał.

      Usuń
  7. Bardzo lubię powieści historyczne, a Gregory wiedzie prym wśród moich ulubionych pisarzy tego gatunku - póki co czytałam tylko "Czarownice" i "Błazna królowej", ale chciałabym z czasem przeczytać wszystkie książki autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chciałabym przeczytać kolejne powieści autorki, ale będe sobie je dawkować. Właśnie wędruje do mnie "Odmieniec" z wymiany, także to będzie moja następna lektura :)

      Usuń
    2. O właśnie. "Odmieńca" też czytałam :) Jest napisany trochę lżej (podobno jest to książka młodzieżowa), ale nadal styl autorki zachwyca :)

      Usuń
  8. Muszę muszę muszę to przeczytać uwielbiam historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to już obowiązkowo! Skoro mi się podobała, a z historią jestem na bakier, to Tobie na pewno przypadnie do gustu!

      Usuń
  9. Sardegno, i ja planuję sięgnąć po twórczość Philippy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bo tak działa Gregory, uprzedzenie do powieści historycznych znika oka w mgnieniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Philippa Gregory naprawde potrafi zainteresować historią. Sama jestem jej fanką, na razie czytałam książki z serii tudorowskiej, ale marzy mi się zebranie całej kolekcji jej utworów. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja wciąż nie miałam okazji przeczytać tej książki. I coraz bardziej żałuję, bo tak entuzjastycznie o niej napisałaś, że nie sposób nie sięgnąć po tę historię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Po raz kolejny odnoszę wrażenie, że mamy podobne podejście do czytanych książek. Ja też się obawiałam Philippy, ale przy okazji trójki przeczytałam "Kochanice króla" i się zakochałam. Ja, która za historią nie przepadam i jestem z niej "noga". ;) Podobnie do Ciebie czekam na "Odmieńca" z nakanpie.pl i nie mogę się doczekać. :)
    A jeżeli chodzi o inne powieści to chyba będę musiała się rozejrzeć za ebookami, będzie się łatwiej czytało niż tradycyjne, ze względu na ilość stron oczywiście. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam powieści Gregory, chociaż bardzo długo po żadną nie sięgnęłam. Koniecznie muszę wrócić do jej twórczości, "Władczyni rzek" kusi :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ostatnio "odkryłam" Gregory i jestem zachwycona. Wprawdzie czytam nie po kolei, "Władczyni rzek" jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gregory tak działa na ludzi, bo jest uczciwa, a przy tym jest profesjonalna do bólu. Jest historykiem, więc wiadomo, że jak pisze o jakimś wydarzeniu, to miało ono na pewno miejsce, a jeśli nie, jeśli zmieniła coś na potrzeby fabuły, to nas o tym informuje. Przy tym genialnie łączy ze sobą zdarzenia i postaci, tu o czymś napomknie, tam o czymś wspomni, a my już mamy przed oczyma pełny obraz epoki.

    OdpowiedzUsuń