Pages

sobota, października 18, 2014

"Niewidzialny strażnik" Dolores Redondo


Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 408
Moja ocena : 3/6

To, jakie mam zaległości w opisywaniu przeczytanych książek, potwierdza fakt, że dzisiejsza książka to moja ostatnia, wakacyjna lektura. "Niewidzialny strażnik" Dolores Redondo był książką przywiezioną na urlop przez moich znajomych. Widzicie w tym mój akt czytelniczej desperacji? Coś w tym jest, bowiem z braku nieograniczonego dostępu do literatury własnej, zabrałam się za czytanie cudzych książek. Niestety, niezbyt mi się to spodobało.

Ale tak poważnie mówiąc, książka "Niewidzialny strażnik" z Czarnej Serii Wydawnictwa Czarna Owca, ma jedną, olbrzymią wadę: jest strasznie przegadana. 
I niestety dobre wrażenie, jakie zawsze robi na mnie Czarna Seria, w tym przypadku nie uratowało sytuacji.  

Nie wiem czy dla Was, podobnie, jak dla mnie, bardzo ważne jest pierwsze wrażenie, związane z doborem książki. Czarna Seria od lat kojarzy mi się z moimi ulubionymi kryminałami Larssona i Lackberg. I mimo że od tamtego czasu Wydawnictwo wydaje również kryminały innych, europejskich pisarzy, widząc charakterystyczną, czarną okładkę, mam w głowie komunikat: to będzie emocjonująca lektura!

Jak widać, nie zawsze się to sprawdza. W przypadku "Niewidzialnego strażnika" sprawa jest o tyle trudna, że sam wątek kryminalny był dość wciągający, podobnie, jak związanie akcji z baskijskimi wierzeniami czy mitologią. Również cała otoczka wydarzeń, ponura, przytłaczająca okolica - miasteczko Elizondo, umiejscowione wśród lasów, na północy Hiszpanii, nadaje historii odpowiednio mrocznego i niepokojącego charakteru.
Niestety połączenie wydarzeń z wątkami obyczajowymi, poprzez osobę Amaii Salazar, detektyw, przydzielonej do rozwiązania sprawy tajemniczych zabójstw, psuje całą książkę. Powoduje, że czytelnik zamiast śledzić akcję kryminalną, zagłębia się w sytuację rodzinną bohaterki, wraca wspomnieniami do jej traumatycznych przeżyć z dzieciństwa i ... czeka. Czeka na rozwój akcji, czeka na rozkręcenie sytuacji, czeka na jakieś konkrety ... i ani się obejrzy, rozwiązanie sprawy morderstw przychodzi jakby "przy okazji" i książka się kończy.

Amaii Salazar wraca do Elizondo, swojego rodzinnego miasteczka wyjątkowo niechętnie. Uciekła z niego przed laty, szukając schronienia przed swoimi prywatnymi demonami. Niestety szereg brutalnych zabójstw nastolatek w baskijskich lasach skłania ją do powrotu i próby powstrzymania mordercy. Amaii prowadząc śledztwo, nieustannie wraca myślami do przeszłości, bowiem niektóre kwestie samoistnie łączą się z jej rodzinnym domem. Sprawy nie ułatwiają też jej dwie siostry, które samą już obecnością nawiązują do traumy z dzieciństwa. Śledztwo toczy się leniwie, bohaterka zmaga się sama ze sobą, w wydarzenia wplatają się lokalne wierzenia i mistyczne postacie. Czy rzeczywiście sprawcą zabójstw jest jakaś siła nadprzyrodzona?

Nie lubię takich sytuacji. To znaczy, nie mam nic przeciwko kryminałom z wątkami obyczajowymi czy mistycznymi, ale sprawy rodzinne bohaterów nie mogą być dominujące i skupiać całej uwagi czytelnika, który jednak, sięgając po kryminał, nastawia się na wartką akcję, śledztwo i podążanie za mordercą. No chyba, że książka jest powieścią obyczajową z wątkiem kryminalnym i taki ma mieć właśnie charakter, to rozumiem. Tylko wtedy nie powinna być oznaczona jako Czarna Seria...

Lektura mnie bardzo rozczarowała. Sytuację ratuje nieco basajaun, czyli tajemnicza postać z baskijskich wierzeń, która zostaje określona potencjalnym sprawcą zabójstw młodych dziewcząt. 
Nie ratuje on jednak fabuły na tyle, żebym oceniła książkę na wyższą ocenę.

  Sardegna

3 komentarze:

  1. No proszę! A ja czytałam prawie same pochlebne recenzje tej książki. Nie dziwię Ci się, że jesteś rozczarowana skoro sięgałaś po kryminał a dostałaś obyczaj:) Jeszcze nie czytałam tej książki ale mam zamiar to zrobić. Będę się tylko musiała przestawić z oczekiwaniami:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że też zirytowałoby mnie gdybym zamiast kryminału dostała obyczajówkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie się podobała, ale wiadomo, że nie każdemu musi :)

    OdpowiedzUsuń