Pages

środa, kwietnia 29, 2015

Parę słów o prezentach od zajączka, czyli "Co kraj to obyczaj" i "Abecadło"

Zajączek był dla Sześciolatki i Czterolatka w tym roku bardzo łaskawy. Poza toną słodyczy i skakankami, przyniósł książki. Taki prezent, jak wiadomo, zawsze spotyka się z entuzjastycznym przyjęciem, chociaż może Starsza bardziej ucieszyła się tym upominkiem niż Młody. Tłumaczę to faktem, że teraz u Czterolatka pierwsze miejsce zajmują Lego i roboty, a Sześciolatka jakoś tak dojrzale podchodzi do kwestii zbliżającej się pierwszej klasy, więc i do książek podchodzi z większą uwagą i zainteresowaniem.

Tradycyjnie zrobiliśmy sobie przerywnik od serii "Zaopiekuj się mną" (za chwilę będziemy mogli się pochwalić całą kolekcją...) i wzięliśmy na warsztat dwie nowości od zajączka. 
Wrażenia po lekturze mam raczej mieszane i z tego co zauważyłam, pokrywają się z wrażeniami Sześciolatki. Jedna książka na plus, druga natomiast emocji większych nie wzbudza...

Wydawnictwo: Wydawnictwo SBM
Liczba stron: 64 
Moja ocena : 4/6

Zacznę od książki pozytywnej: "Co kraj to obyczaj". Ciekawa propozycja nie tylko dla dzieciaków, ale też dla nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej. Wymyśliłam świetne zastosowanie owej książeczki i wykorzystanie jej do przygotowania w klasie przedstawienia, o tematyce Unii Europejskiej albo kulturze wybranych państw świata.

Piętnaście dość długich wierszyków, na temat konkretnych krajów, świetnie przekazują dzieciakom najważniejsze informacje o danym państwie, jego kulturze czy zabytkach. Wierszyki są humorystyczne, napisane prostym językiem, zrozumiałe dla małych czytelników. Wydaje mi się, że nie będą też sprawiały kłopotu przy uczeniu się ich na pamięć (to tak w kwestii tego przedstawienia).
Sześciolatka przysłuchiwała się opisom danego państwa i po lekturze zapamiętała kilka faktów, na przykład to, że w Indiach uprawia się herbatę, we Francji jest Wieża Eiffla, w Hiszpanii tańczy się flamenco, a z Grecją powinna kojarzyć mity, które odsłuchiwała sobie wcześniej w słuchowisku. 

"Co kraj to obyczaj" to sympatyczna, edukacyjna książeczka, przeznaczona właśnie dla 6-8 latków. Starsi mogą być trochę znudzeni, a młodsi znowu nie w temacie. Dzięki niej można w prosty i zabawny sposób przemycić dziecku informacje, na temat innych krajów i ich kultury, co może okazać się świetną zabawą!


Wydawnictwo: Wydawnictwo SBM
Liczba stron: 64 
Moja ocena : 4/6


Druga propozycja przeznaczona jest według mnie, dla 5-7 latków, dzieciaków, które dopiero poznają literki, bądź uczą się je rozpoznawać. Można też książeczkę podsunąć dziecku, które uczy się czytać, gdyż duża czcionka i przejrzysty tekst pozwala na samodzielne poznawanie tekstu.
U nas "Alfabet" szału większego nie zrobił... Sześciolatka zna już wszystkie litery, więc fakt, że "F się składa z trzech kreseczek i udaje chorągiewkę", nie zrobił na niej wrażenia. Same wierszyki też jakoś Sześciolatki nie porwały.
Pozytywne na pewno jest to, że wierszyk składa się z wyrazów z dominującą literką, która do tego jest jeszcze wytłuszczona. Niestety są one na tyle krótkie i banalne, że nie zainteresują szczególnie dziecka, które w temacie jest już choć trochę obeznane. Może książka sprawdzi się u dzieci mniejszych (choć mój Czterolatek w ogóle nie podjął tematu, a większość liter zna), dla których odkrywanie alfabetu jest nowością.

"Alfabet" pomocny może okazać się natomiast dla nauczycieli klas pierwszych, którzy wprowadzać będą dziecku daną literkę. Krótkie wierszyki mogą stać się inspiracją do wymyślenia scenariusza zajęć, albo zabaw tematycznych.

Książeczki są ładnie wydane, mają twardą okładkę, kosztują około 10 zł. Zadomowiły się na dobre w naszej dziecięcej biblioteczce i na pewno zostaną jeszcze przez nas wykorzystane. Po pierwszy tytuł sięgnę osobiście, drugą wyjmę, kiedy Sześciolatka będzie musiała ćwiczyć samodzielne czytanie.

Sardegna

1 komentarz:

  1. Obie książeczki na pewno przypadłyby do gustu mojemu bratu - tym bardziej, że już pięknie czyta, więc pochłonąłby je błyskawicznie. :)

    OdpowiedzUsuń