Pages

czwartek, lipca 16, 2015

"Konfrontacja" Douglas Preston


Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 417
Moja ocena : 5/6

Douglas Preston mnie przeraża i fascynuje zarazem. Jego powieści to jakiś kosmos! Na pierwszy rzut poszedł "Biały ogień". I cóż się tam nie działo! Były kości, agenci federalni, stara kopalnia srebra, psychopata - podpalacz, malwersacje finansowe i atakujący (ponoć) niedźwiedź grizzly. Mieszanka wybuchowa, którą czytelnik wchłania bez mrugnięcia oka, nie zważając na żadne niespójności czy wręcz absurdy w fabule. Prestona po prostu genialnie się czytało, postanowiłam więc sprawdzić, czy i druga powieść spodoba mi się tak samo. 

"Konfrontacja" dorównuje swojemu poprzednikowi, powiem więcej, jest nawet lepsza! "Biały ogień" został przebity ilością nagromadzonych zjawisk, wydarzeń i pomysłów (co może wydawać się nieprawdopodobne, ale jednak). Co siedzi w głowie tego Autora? Co jest jego inspiracją? I najważniejsze: ile czasu zajmuje mu zebranie materiałów do książki, bowiem ogrom informacji dotyczących opisywanego tematu (w "Konfrontacji" jest to akurat astronomia) przeraża mnie swoją autentycznością. Tę powieść Preston pisał bez współpracy z Lincolnem Child, a ja śmiem twierdzić, że praca indywidualna wypadła zdecydowanie na jego korzyść. Chociaż, o ile tę mnogość pomysłów na fabułę jestem w stanie wytłumaczyć kreatywnością dwóch pisarzy, to już kreatywność jednego wzbudza we mnie mały niepokój ...

W "Konfrontacji" nie występuje Pendergast, czyli czołowy bohater powieści Autora, ma on jednak godnego następcę w postaci byłego agenta CIA, Wymana Forda. Jak na agenta przystało, ma on swoją asystentkę, mądrą i piękną, młodą kobietę, ale uwierzcie mi, w tym przypadku słowo "mądra" nabiera nieco innego znaczenia. Dziewczyna jest rewelacyjna i jestem jej prawdziwą fanką, bowiem ogrom sprytu i wiedzy, jaką ją Autor obdarzył, wzbudziła mój wielki podziw. Powiedziałabym, że to Abbey jest główną i najbardziej wyrazistą postacią "Konfrontacji", a agent Ford, który jest może nieco mniej charyzmatyczny niż Pendergast, tylko jej towarzyszy.

W każdym razie akcja powieści galopuje już od pierwszej strony, momentami jest niebezpiecznie, chwilami nieco absurdalnie, ale na pewno nie jest nudno! Jest spadający meteoryt, który okazuje się być czymś zupełnie innym, a jego ślady znajdują się w Kambodży i na wyspach u wybrzeży Maine. Są dwie przyjaciółki, poszukiwaczki skarbów i psychol - narkoman, wędrujący ich śladem. Jest nielegalna kopalnia kamieni szlachetnych, której właściciele gnębią niezliczone ilości, skrajnie wyczerpanych pracowników. Jest promieniotwórcza, śmiercionośna biżuteria, a wisienką na torcie jest tajemniczy sygnał z Marsa, którego odkrycie zabiło profesora Kalifornijskiego Instytutu Technologii Krajowego Wydziału Aeronautyki i Badań Kosmicznych.


Matko jedyna! Cóż tam się w tej książce dzieje! Astronautyka, aeronautyka, informatyka, marynistyka. Z każdej dziedziny Autor serwuje nam sporą dawkę informacji (mam nadzieję, że autentycznych), a najlepsze jest to, że Abby orientuje się w tym wszystkim, jakby to była bułka z masłem!

Ford z pomocą pięknej asystentki próbuje określić, jaki związek mają ze sobą owe wydarzenia, które przytoczyłam powyżej. Prawda okaże się być przerażająca, ale jednocześnie wyjątkowo niebezpieczna, i to nie tylko dla bohaterów historii, ale i dla całej ludzkości.

Świetnie bawiłam się podczas lektury. Z wypiekami na twarzy czytałam tę niesamowicie naciąganą, ale jednocześnie fascynującą opowieść. Od teraz, nazwisko Douglas Preston będzie mi się kojarzyć bezsprzecznie z ekscytującą lekturą, więc po książki Autora sięgać będę w ciemno.
Sardegna

2 komentarze:

  1. Muszę w końcu sięgnąć po książki z tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też chciałabym się dowiedzieć co siedzi w głowie autora. Muszę szukać :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń