Pages

wtorek, sierpnia 25, 2015

"Kołysanka dla Rosalie" Renata Kosin


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 456
Moja ocena : 5/6

Chwaliłam się już tym na FB, ale zawsze kiedy mi się to przytrafia, lubię podzielić się swoją radością i entuzjazmem z innymi. A było to tak: zerknęłam do "Kołysanki..." w sobotę wieczorem, chcąc tylko rzucić okiem, jak zaczyna się właściwie kontynuacja "Tajemnic Luizy Bein". I wiecie, co było dalej? Standardowo, ocknęłam się o 00.30, 300 stron później, zastanawiając się, jak to możliwe, że nie rzuciłam się na książkę od razu, kiedy do mnie przybyła. 

Oczywiście wiem, dlaczego tak się stało: bałam się, że zapomniałam, jak wygląda wątek główny, towarzyszący "Tajemnicom..." i nie będę potrafiła wkręcić się w nową opowieść, z lukami w pamięci.
Na szczęście Autorka zadbała o wszystkich zapominalskich czytelników i przypomniała, nakreślając gdzieś między wierszami, fabułę części poprzedniej. Bardzo ogólnie oczywiście, na zasadzie wspomnień, przypomnienia kto jest kim, jednakże lojalnie uprzedzam, te informacje nie wystarczą czytelnikom, którzy nie znają części poprzedniej. Niestety nie da rady czytać samej "Kołysanki..." bez znajomości "Tajemnic...". Można to naturalnie zrobić, ale umknie nam wtedy bardzo wiele szczegółów i smaczków, od których w powieści aż się roi.

Zanim wprowadzę Was trochę w fabułę, chciałam wyróżnić pracę Autorki w przygotowanie powieści, jak zrobiłam to już przy okazji pisania o części pierwszej. Ilość nawiązań do elementów kultury, literatury i sztuki, zaprezentowanych w książce i nawiązujących do fabuły, w różnych momentach wydarzeń, jest przeogromna. Praca, jaką wykonała Renata Kosin musiała być szalenie skrupulatna i nie wyobrażam sobie, ile trwało zbieranie tych materiałów. Jednakże dobre przygotowanie Autorki od razu rzuca się czytelnikowi w oczy i rzutuje na pozytywny odbiór książki.

Sporo niuansów zaserwowała swym odbiorcom Renata Kosin. Kiedy już wydaje się, że historia Luizy Bein jest zamknięta, wartemborski pałacyk, jej dawna siedziba, daje znać o swoich tajemnicach. 
Klara, postać znana z poprzedniej części, wraz z narzeczonym Kubą, zajmują się pałacykiem Luizy, przerabiając go na elegancki hotel. Dziewczyna ma już dość sekretów, ukrytych symboli i znaczeń, związanych z posiadłością, jej dawną właścicielką i całym rodem Beinów. Postanawia więc odciąć się całkowicie od tej historii i zacząć żyć na własny rachunek. Niestety nie jest to łatwe, bowiem już pierwszy turnus hotelowych gości, niesie ze sobą sporo problemów, ale też dodatkowych emocji. Urlopowicze są dość ekscentrycznymi postaciami, a niektórzy z nich wręcz zachowują się dziwnie. W odwiedziny do Barczewa przyjeżdża też cala rodzina Beinów: Alex z żoną Sarą i dzieciakami, jego matka Łucja i przybrana siostra, Anna. Klara nie ma więc zbyt wiele czasu na skupienie się na życiu prywatnym.

Dziewczyna, choć usilnie stara się nie angażować w sprawy Beinów, robi to automatycznie, bowiem w pałacyku zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Ktoś ewidentnie przeszukuje piwnicę posiadłości, myszkuje w prywatnych pokojach i podkłada Klarze kłody pod nogi. Kiedy ginie bez śladu Rosalie, mała córeczka Alexa, wraz ze swoją nianią, wszyscy są już pewni, że w grę wchodzi ponownie jakiś sekret z przed lat. 

Jaki związek ma mała Rosalie z pradawną przepowiednią i historią Luizy? Co mają do tego róże, jednorożec i kołysanka, śpiewana dziewczynce przez nianię? Który z gości stoi za porwaniem małej? A może niebezpieczeństwo pochodzi z zupełnie innej strony?
Cały pałac zostaje postawiony na nogi, a każdy kolejny dzień poszukiwań przynosi nowe tropy, wszystkie związane z przeszłością Beinów.

Powiem Wam, że "Kołysanka dla Rosalie" wychodzi  z ramy tradycyjnej powieści obyczajowej. Poza wątkiem tajemnicy rodzinnej, w książce znaleźć można motywy, charakterystyczne dla powieści przygodowych i historycznych. Sporo się dzieje, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czytałam jak szalona, żeby odkryć, co stało się z dziewczynką i kto stoi za wszystkimi niecnymi sprawkami w wartemborskim pałacu. Kto więc czuje się zachęcony, niech sięga najpierw po "Tajemnice Luizy Bein", a potem po "Kołysankę dla Rosalie", i da się ponieść mieszance przeszłości, współczesności, wierzeń, przesądów, obrzędów, symboli i manuskryptów. Autorka przeprowadzi Was przez tę historię z wyjątkową dla siebie skrupulatnością.

Sardegna

8 komentarzy:

  1. Może kiedyś się skuszę, bo tej autorki jeszcze nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam, ale proponuję zacząć od "Tajemnic..." :)

      Usuń
  2. Rzeczywiście widzę, że jest inna niż tradycyjne powieści obyczajowe. Przeczytam :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam. Mnie momentami przypominała nawet akcją Pana Samochodzika :)

      Usuń
  3. O tak, ja też połknęłam obie książki ekspresowo :) praca autorki ogromną i każdemu polecam lektury pełne tajemnic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna seria, no nie? Takie powieści, dobrze przygotowane z dobrym zapleczem trzeba promować!

      Usuń
  4. Poluję na książki autorki ale jakoś nie mam szczęścia, a bardzo mama na nie ochotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem, Nasza Księgarnia często robi fajne promocje na swoje obyczajówki. Może uda Ci się wtedy je zgarnąć? Ja ze swej strony polecam :)

      Usuń