Pages

niedziela, grudnia 27, 2015

"Hell-p", "Moherfucker", "Russian Impossible" Eugeniusz Dębski


Wydawnictwo: Heraclon
audiobook: czas trwania 7 godzin i 36 minut, 9 godzin i 38 minut, 10 godzin i 9 minut    
Moja ocena : 4/6, 5/6, 5/6
lektor: Roch Siemianowski

Pewnego pięknego wieczora, mąż podjął zapytanie: "Znasz takiego polskiego autora Eugeniusza Dębskiego?" Chwila zastanowienia, i jednak ... nie. To znaczy kojarzę nazwisko, wiem, że Autor jest związany z polską fantastyką i właściwie to tyle. Ale sami wiecie, że fantastyka to jest gatunek, w którym poruszam się po omacku, żadna więc ze mnie specjalistka. A więc mąż podejmuje temat dalej: "Pożyczyłem fajny audiobook, seria "Moherfucker", chcesz przesłuchać?" 
Czy ja wiem, czy chcę? Polska fantastyka? No dobra...

I wiecie co? To było całkiem spoko. Część pierwsza "Hell-p" może nieco mniej przypadła mi do gustu, ale pewnie przez to, że była bardziej wprowadzeniem, niż właściwą fabułą, ale za to część druga i część trzecia zrekompensowały wszystkie niedostatki poprzedniej i nabiły sobie bardzo wiele plusów. 

W sumie można by czytanie poprzestać na części pierwszej lub drugiej. Jedna i druga historia kończy się w dość kluczowym, ale specyficznym, momencie, pozwalającym na przerwanie lektury. Przesłuchanie całości ma jednak większy sens, więc osobiście polecam komplet.

Seria "Moherfucker" to mieszanka iście wybuchowa, łącząca w sobie fantastykę, sensację, powieść kryminalną i horror. Czegóż nie ma w tej książce! Są pościgi i strzelanki, głównie za sprawą interesującego bohatera - charakternego agenta ABW Kamila Stocharda i jego policyjnych partnerów. Są niebezpieczne guimony, czyli potomkowie Cthulhu, pradawnego potwora - bóstwa, pochodzącego z mitologii stworzonej przez H. P. Lovecrafta (nie znam w prawdzie tej maszkary, ale wyobrażam sobie, że jest paskudny). Jest sprawa dziwnych zachowań oraz tajemniczych zniknięć staruszków, zwłaszcza w pobliżu ośrodków religijnych kultów. Jest podejrzana sekta, działająca pod przykrywką pseudo zakonu wody w Rosji. Jest wojna między rosyjską milicją a rosyjską mafią, będąca tylko zmyłką dla działalności "prawdziwego zła". W końcu są celebryci, którzy pod pretekstem zabiegów leczniczo - kosmetycznych, planują podbój świata, ale nie sami oczywiście! Moc Cthulhu będzie z nimi!

A wszystko zaczyna się od dziwnej misji, którą zwierzchnicy zlecają Kamilowu Stochardowi, trochę niewygodnemu agentowi ABW, o niewyparzonym języku. Tajemnicze zadanie polega na wspomaganiu amerykańskiego śledczego, Jerrego Wilmowskiego w jego pracy i nie zadawaniu żadnych pytań. Okazuje się, że współpraca polsko - amerykańska polegać ma na likwidacji potomków Cthulhu, którzy rozpanoszyli się po kraju i opętali umysły oraz ciała, niewinnych staruszków. Sprawa wydaje się naciągana, ale dziwnie dopiero zacznie być, kiedy Kamil na własne oczy zobaczy babulinę o nadprzyrodzonej mocy.

Na tym pokrótce polega misja Stocharda, bowiem w ferworze akcji i w kolejnych tomach, akcja nabierze tempa. Agent będzie dostawał do pomocy kolejnych partnerów, będzie musiał stawić czoło nie tylko mitycznym stworom, ale też tym jak najbardziej realnym przestępcom, którzy z różnych powodów będą kręcić się wokół całej sprawy. Będzie walczył z rodzimą i rosyjską mafią, z sektą i jej wyznawcami, z rosyjskimi celebrytami, a także z ... własną pamięcią. Zaprzyjaźni się także z rosyjskim generałem i jego rodziną, otrzyma nieoczekiwane wsparcie od bossa rosyjskich bandziorów, a wszystko to za sprawą walki ze wspólnym wrogiem. Sporo się wydarzy, oj sporo, i wszystko to będzie galopować z zawrotną prędkością do finału, gdzie siły ludzkie zmierzą się z nadprzyrodzonymi.

Powiem Wam, że słuchanie trylogii "Moherfucker" było całkiem przyjemnym doświadczeniem. Chodzi mi oczywiście o całą fabułę i pomysł, ale też czarny humor i żarty sytuacyjne, zwłaszcza te, w wykonaniu Stocharda. Faktem jest, że sporo w książce wulgaryzmów, brutalnych opisów, czy makabrycznych momentów, więc jeżeli kogoś rażą takie fragmenty w czytanej, bądź słuchanej książce, może mieć z tym problem. Może rzeczywiście seria ta jest bardziej męska niż kobieca, ale ja akurat nie miałam z tym większego problemu.

Choć wszystkie trzy części słuchało mi się bardzo dobrze, pierwszą z nich oceniłam najsłabiej. Wynika to z faktu, że (tak, jak napisałam na początku), po przesłuchaniu dwóch kolejnych, tamta wydała mi się tylko wprowadzeniem do całej tej historii. Natomiast najwięcej smaczków ma część druga i ta jest według mnie najlepsza z całej trylogii (według mojego męża także).
"Efekt" książki robi też lektor audiobooka, pan Roch Siemianowski, którego znam już z czytania powieści Aleksandry Marininy. Bardzo podobała mi się jego interpretacja tej historii i nadawanie Kamilowi tego zadziornego i bezkompromisowego charakteru.

Jak widać, warto wyjść czasami poza schematy czytanych lektur, bo takie skręcenie z obranej drogi może zaowocować ciekawym, czytelniczym doświadczeniem. Wspominałam już nie raz, że warto sięgać po książki, które pozornie w ogóle nie leżą w naszych gustach. Obym miała jak najwięcej czasu na takie "zakręty", w nadchodzącym roku. Tego i Wam i sobie życzę.

Sardegna

2 komentarze:

  1. Zaszalałaś, kobieto :) No i fajnie, że było to ciekawe i satysfakcjonujące doświadczenie, masz rację, oby więcej takich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czemu zaszalałam? Że to, fantastyka? Czy że w takich ilościach? Podobało mi się, a poza tym, jak odkryłam funkcję odsłuchiwania audiobooków na telefonie, to o wiele szybciej mi to idzie :)

      Usuń