Pages

czwartek, maja 05, 2016

"26 - piętrowy domek na drzewie" Ady Griffiths, Terry Denton


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 350
 Moja ocena : 5/6


"26 - piętrowy domek na drzewie" to druga część książkowo - komiksowego cyklu, autorstwa Andy'ego Griffiths i Terry'ego Dentona. Czemu ta historia jest książkowo - komiksowa? Bowiem "Domek na drzewie" wygląda, jak pełnowymiarowa książka - ma zresztą ponad 300 stron, w rzeczywistości jest jednakże świetnie skonstruowanym komiksem, z wieloma cało stronicowymi ilustracjami i niewielką ilością tekstu.

Zanim przejdę do treści, muszę nadmienić, że moja Siedmiolatka oszalała na punkcie tej książki. Przeczytała ją w dwa, trzy wieczory, (w sumie nie było to trudne, kiedy teksu było naprawdę niewiele), ale super pozytywne dla niej samej było to, że po raz pierwszy przeczytała samodzielnie "tak grubą" książkę! Oczywiście, gdyby zebrać sam tekst, nie przekroczyłby on stu stron, ale przecież nie o to chodzi. Czytanie ma sprawiać dziecku przyjemność, a przeczytanie "26-piętrowego domku na drzewie" okazało się wyjątkową przyjemnością!

Andy i Terry to najlepsi kumple, którzy zbudowali sobie genialny domek na drzewie. Początkowo mieli 13 piętrowy domek (tom pierwszy), ale go rozbudowali do 26 pięter. W przygotowaniu jest jeszcze domek 39 piętrowy (tom trzeci), więc widocznie chłopcy mają jeszcze masę pomysłów na zagospodarowanie wolnego miejsca w swojej siedzibie.

Nie myślcie, że ten domek na drzewie to jakaś chatynka z drewna. To pełnowymiarowa rezydencja, pełna niesamowitych pomieszczeń, basenów, platform czy skoczni. W 26 - piętrowym domku znaleźć można tor wyścigowy, tor do jazdy na deskorolkach, komorę antygrawitacyjną, arenę do walk w błocie, studio nagraniowe, lodowisko, basen z rekinami, Labirynt Śmierci czy lodziarnię z lodami we wszystkich, dostępnych smakach. W swoim domku Andy pisze książki, a Terry je ilustruje, ale nie tylko! Chłopaki bawią się i korzystają z różnych atrakcji, przy okazji pakując się w niezłe tarapaty (wpakowanie bokserek do basenu pełnego rekinów, to tylko jeden z przykładów).

W tej części przygód Andy'ego i Terry'ego, czytelnicy mogą dowiedzieć się, jak chłopcy się poznali i jaką przygodę przeżyli, walcząc na oceanie, z piratami, przy okazji tegoż poznania, właśnie. Właściwie te dwa motywy stanowią większą część opowiastki, mam bowiem wrażenie, że o samym domku i jego pomieszczeniach traktuje bardziej tom pierwszy.

To oczywiście w niczym nie przeszkodziło mojej Siedmiolatce, która przeczytała całość z wypiekami na twarzy i zadowolona, że ma za sobą tak grubą książkę, poprosiła o więcej. Kiedy zapytałam, co tak właściwie najbardziej jej się w tym "26 - piętrowym domku na drzewie" podobało, stwierdziła, że, kiedy o nim czytała, czuła się, jakby była w środku, i razem z chłopakami przeżywała ich przygody. Niektóre z nich bardzo ją śmieszyły np. różne wersje historii poznania się chłopaków, czy historia z wypraniem bokserek w zbiorniku z rekinami, ale najfajniesze było to, że opowieść była uwaga! komiksem.

No proszę! Tego nie przewidziałam, że w domu, w którym rodzice nie czytają komiksów, i praktycznie ich nie posiadają, dziecko zapała uczuciem do tej formy. Miło!

Podsumowując, serię o domku na drzewie polecam dzieciakom w wieku 6 - 10 lat. Młodszym na pewno dobrze zrobi samodzielne przeczytanie tekstu i satysfakcja z "własnoręcznie" przeczytanej książki, starsi za to będą mogli wkręcić się w specyficzny humor Andy'ego i Terry'ego, i wyszukiwać w opowieści, co lepsze smaczki. Poza tym, jak widać, książka może stać się początkiem fascynacji dziecka, komiksami.

Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz