Pages

poniedziałek, lipca 04, 2016

"Jedz i biegaj" Scott Jurek, Steve Friedman


Wydawnictwo: Galaktyka
audiobook: czas trwania 9 godzin 24 minuty
Moja ocena : 5/6
lektor: Krzysztof Banaszyk


Choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że "Jedz i biegaj" Scotta Jurek to kolejna motywacyjna książka, skłaniająca czytelnika do natychmiastowego porzucenia dotychczasowego trybu życia, i pobiegnięcia przed siebie, to na szczęście nią nie jest. Nie dla mnie motywacyjne gadki, swoje wiem. Jak będę chciała pobiegać to żadna książka nie będzie mi do tego potrzebna. Dlatego z zasady unikam takich propozycji. 

Jakiś czas temu miałam okazję odsłuchać podobny audiobook, zachęcający do ogólnego uprawiania sportu, autorstwa Łukasza Grassa, "Trzy mądre małpy", który rzeczywiście był fajną książką, robiącą wrażenie na takim laiku sportowym, jakim jestem ja. Natomiast po "Jedz i biegaj" sięgnęłam z ciekawości, bowiem bardziej niż zmotywowanie, interesowała mnie biografia Scotta Jurka, najbardziej znanego ultramaratończyka, na świecie. Wyobraźcie sobie sytuację, że Jurek biega po 200 km w najbardziej ekstremalnych warunkach pogodowych, w najtrudniejszych warunkach terenu i osiąga wspaniałe wyniki. Nie mogłam zrozumieć, jak to w ogóle jest możliwe! Maraton? Okej, ale cztery razy trasa maratonu? Przebiec 200 km i przeżyć? To jakaś ściema!

Postanowiłam więc dowiedzieć się, jak doszło do tego, że Scott Jurek osiągnął tak wysoki, sportowy poziom. I rzeczywiście, książka dała mi pogląd na historię człowieka, który od dzieciństwa zmagał się z różnymi przeciwnościami losu, a bieganie postanowił uczynić lekiem na całe zło otaczającego go świata.

Książka, jak dla mnie, składa się z kilku części. Jedna z nich opowiada o samym bieganiu. O przygotowaniach do poszczególnych, ważnych dla autora, biegów. Świetnie słucha się o tym, jak Jurek przemierza kolejne 50, 100km, z lekkością i bez wysiłku, których nie ogarnia zwykły człowiek. Ta część fabuły zawiera opisy przygotowań do zawodów, a także ich późniejszy przebieg. Opisuje treningi w najbardziej ekstremalnych warunkach, niskich bądź wysokich temperaturach, na pustyni czy terenach górzystych, a także radość Scotta ze zwycięstwa, jego gorycz porażki, kontuzje, chwilowe słabości, czy odpoczynek po biegu.

Kolejna część dotyczy prywatnego życia Scotta Jurka, nawiązując do różnych wydarzeń, od dzieciństwa, do dnia dzisiejszego. Opisuje sytuację rodzinną, relacje z przyjaciółmi biegaczami i nie tylko. Dlatego "Jedz i biegaj" określiłabym bardziej, jako biografię tego sportowca, niż książkę o bieganiu, dla biegaczy.

Ja w ogóle mam bardzo mieszany stosunek do tej pozycji. Z jednej strony słuchało mi się bardzo dobrze całej historii życia Jurka. Jest to bowiem człowiek absolutnie godny podziwu i naśladowania. Jego determinacja, siła woli, wytrzymałość, energia, nie podlega dyskusji i wymaga wielkiego szacunku. Z drugiej jednak strony, kiedy przesłuchałam cały audiobook, zamiast motywacji i chęci do działania, odczułam smutek. Wydawało mi, że taki sportowiec, jak Scott Jurek w tym swoim dążeniu do celu, pokonywaniu kolejnych kilometrów ultramaratonu, w osiąganiu doskonałości, odnajdzie spokój i szczęście. I z jednej strony sam Jurek tak to przedstawił, bo w taki sposób radził sobie z problemami i szukał swojego miejsca na ziemi. Z drugiej jednak strony, cały sukces, który przez lata osiągnął, nie uczynił go człowiekiem szczęśliwym. Dlatego zakończenie książki okazało się dla mnie dość przygnębiające. Nie poczułam się zmotywowana, dostałam natomiast słodko - gorzką historią życia, szalonego w swej pasji, człowieka.

Bezsprzecznym pozytywem książki jest fakt, że sporo w niej informacji na temat jadłospisu biegacza. Scott Jurek sam zresztą poświadczył, że znaczną miarą jego sukcesu jest odpowiednia dieta. W książce znajdziemy więc wiele przepisów, informacji na temat wegetariańskiego i wegańskiego odżywiania, a także sięgania po produkty, o których w znacznej mierze nie miałam pojęcia. Praktycznie pod koniec każdego rozdziału znajdują się gotowe przepisy na różnego rodzaju dania i przekąski. Wszystko wydaje mi się być bardzo smaczne i genialnie skonstruowane, jednakże większość przepisów nie jest dostosowana do realiów polskiej kuchni. Może osoby, które mają styczność z kuchnią wegańską mogłyby coś więcej na ten temat powiedzieć, natomiast dla przeciętnego "zjadacza chleba" przepisy te są raczej abstrakcją.

Tak, jak powiedziałam, sporo w  książce poświęcono sytuacji rodzinnej Jurka czy jego początków biegania, ale ja osobiście, najbardziej skupiłam się na jeszcze innej części, związanej z samymi emocjami, które towarzyszyły biegaczowi w trakcie każdego wyścigu. Sporo działo się w głowie bohatera na trasie ultramaratonu, ale spróbujcie sobie wyobrazić moc wewnętrzną, jaką musi człowiek, żeby wytrzymać 200 km biegu i do tego osiągnąć jeszcze świetny wynik. Tak, jak napisałam na początku, opowieść przyniosła mi trochę smutną refleksję, że nawet osiągnięcie tak spektakularnego sukcesu nie czyni człowieka szczęśliwym i nie daję mu wewnętrznego spokoju. Jednak to moje subiektywne zdanie na temat tej książki, bowiem mąż, który również przesłuchał Scotta Jurka odebrał książkę zupełnie inaczej. Skupił się raczej na szczegółach związanych z bieganiem i stwierdził że moje refleksje są trochę na wyrost. I może ma rację, może tylko ja reaguję w ten sposób i doszukuję się w każdej historii drugiego dna.

W każdym razie polecam tego audiobooka wszystkim osobom lubiącym ciekawe biografie, a także miłośnikom sportu. Jak widać, każdy czytelnik znajdzie w tej propozycji coś dla siebie.

Sardegna

8 komentarzy:

  1. A wiesz, że miałam podobne odczucia jak Ty? Nijak po wysłuchaniu tej książki nie rozumiem, w jaki sposób Autor stał się dla niektórych guru biegania i weganizmu. Mnie wyłania się z tej historii człowiek nieszczęśliwy, który zabija swoje nieszczęście treningami i udowadnianiem sobie, że da radę. Nie twierdzę, że pokonywanie własnych ograniczeń jest złe, ale metoda Scotta Jurka nie przemawia do mnie i nie działa w żaden sposób motywująco. Nic w tej historii nie zachęca mnie, aby biegać i być weganką;) A jeśli to robię to bez względu na "Jedz i biegaj". Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za ten komentarz :) utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że mój tok myślenia nie był błędny. Końcówka książki bardzo mnie przygnębiła, z podsumowania Jurka, tych wszystkich lat biegania wyzierał wielki żal i smutek. W ogóle odczułam takie wrażenie, że Jurek miał poczucie, że bieganiem uzdrowi swoją mamę, a kiedy to się nie udało, stracił do tego serce. Osiągnął wspaniały sportowy wynik, ale poza tym, w życiu mu się nie udało. Smutne...

      Usuń
  2. Audiobooki nie są dla mnie :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszam do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne, więc nie namawiam, ale też kiedyś byłam oporna. Jednak, jak już zaczęłam słuchać - przepadłam! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby książka autobiograficzno-terapeutyczna?

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka dla mojej koleżanki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście biegaczom polecam najbardziej, ale i laicy, jak w moim wypadku znajdą w skiażce coś dla siebie

      Usuń