Pages

piątek, lipca 08, 2016

"Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" Jessica Knoll


Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 443
Moja ocena : 5/6

"Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" miała niestety podwójnego pecha. Pierwszy pech polegał na tym, że książkę okrzyknięto bestsellerem ostatnich miesięcy, najlepszym debiutem, genialną powieścią, cudem, miodem i orzeszkami, dlatego moje oczekiwania wobec książki z takimi rekomendacjami, były spore. 

Drugim pechem było to, iż "Najszczęśliwszą..." przeczytałam tuż po lekturze innych powieści z gatunku domestic noir: rzeczywiście genialnych (według mnie oczywiście, bo zdania na ich temat są podzielne): "Dziewczyny z pociągu" i "Zaginionej dziewczyny", a na ich tle powyższa (zwłaszcza na początku) wypadła naprawdę słabo. 

I to jest smutne, bo "Najszczęśliwsza dziewczyna..." daje radę i robi wielkie wrażenie. Ostatecznie oceniłam ją bardzo wysoko, bo istotnie na to zasługuje, ale wygórowane słowa na okładce i porównywanie jej treści do bardziej znanych tytułów, tylko jej zaszkodziły i wprowadziły czytelnika w błąd. Historia "Najszczęśliwszej..." nie jest ani trochę podobna do "Zaginionej..." bądź "Dziewczyny z pociągu". Jest zupełnie inna, o wiele bardziej dramatyczna i, moim zdaniem, o wiele bardziej realna, a w tym o wiele bardziej przerażająca. 

Niestety wygórowane oczekiwania, co do bestsellera, spowodowały, że początek okazał się być nie taki, jak miał być. Przydługawy, trochę toporny, zero akcji. Dobrze, że ostatecznie się nie zniechęciłam, bo początkowe rozdziały bardzo dały mi się we znaki. Na szczęście z każdą kolejną stroną historia się rozkręca, i dobrze, bo jej rozwinięcie i zakończenie wbija w fotel i daje czytelnikowi do myślenia.

TifAni FaNelli jest piękną kobietą sukcesu. Ma idealną figurę, ubiera się u najlepszych projektantów, ma wspaniałą pracę w znanym magazynie dla kobiet oraz dobrze sytuowanego narzeczonego. Przed trzydziestką osiągnęła wszystko, o czym od zawsze marzyła. 
Jednak w idealne życie Ani wkrada się niepokój, kiedy to kobieta dostaje propozycję udziału w filmie dokumentalnym, który ma zrelacjonować wydarzenia mające miejsce w jej liceum, czternaście lat temu.  Udział w tym projekcie skłania TifAni do wspomnień o przeszłości. A wspomnienia te, nie są niestety przyjemne...

Pod fasadą szczęścia i idealnego życia, Ani skrywa ból i swój wewnętrzny dramat, z którym nie potrafi sobie od lat poradzić. Powrót do przeszłości spowoduje, że kobieta będzie musiała odsłonić swe prawdziwe oblicze, a także na głos wyjawić prawdę o tym, co zdarzyło się, gdy miała 14 lat. 

I powiem Wam, to, co początkowo wydaje się, że miało miejsce, okazuje się tylko wierzchołkiem góry lodowej. Okrucieństwo i zło, czające się w pozornie niewinnych licealistach, osiąga niebotyczne rozmiary, a to, do czego może doprowadzić zamiatanie problemów pod dywan, będzie niesamowitą tragedią.

Czytając "Najszczęśliwszą ..." było mi autentycznie smutno, bo zrozumiałam, że historia opisana przez Autorkę nie jest wymysłem jej wyobraźni. Okrucieństwo, z jakim spotykają się nastolatki na co dzień, jest przerażające i wcale nie tak rzadkie.

Dlatego uważam, że jest to książka do licealistach, a postać Ani FaNelli jest tylko dodatkiem do właściwej treści, jaką przekazuje ta powieść. Jest przykładem tego, jak trudno funkcjonuje się w dorosłym życiu, doświadczając za młodu takiego ogromu zła. Ani postawiła na pozory, i myślę, że nie jest osamotniona w swej postawie. Przecież idealną kobietę sukcesu wszyscy szanują i nikt nie skrzywdzi. 

Bardzo smutna to opowieść i przerażająca w swej autentyczności. Nie będzie na wyrost, jeżeli napiszę, że powinna być obowiązkową lekturą dla rodziców każdego nastolatka.
 
I sami powiedzcie, czy po moim wpisie nadal wydaje się Wam, że ta powieść jest następczynią "Dziewczyny z pociągu"?
Sardegna

2 komentarze:

  1. Jak mam być szczera to nigdy wcześniej nie słyszałam o tej powieści. Ostatnimi czasy nie interesowałam się nowościami, bestsellerami i jak widać sporo mnie ominęło. Ta historia do mnie przemawia. Lubię takie, bo wtedy mogę sobie przemyśleć wiele rzeczy i uświadomić. Myślę, że dam jej szansę.
    Pozdrawiam :)
    http://lustrzananadzieja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta powieść swoją premierę miała już jakiś czas temu, ale ja dopiero teraz ją dokończyłam, bo jak pisałam, miałam z nią ciężkie początki. Tez jakoś nie szaleję z nowościami. Jakby człowiek chciałby być na bieżąco ze wszystkim, to musiałby nie robić nic więcej w życiu, pozdrawiam!

      Usuń