Pages

niedziela, lipca 10, 2016

Soy Luna, czyli o nowej fascynacji mojej Ośmiolatki

Każdy rodzic musi dzielnie przeżyć kolejne fascynacje swojego dziecka. Zaczyna się niewinnie, bo od uroczych bohaterów kreskówek, później jednak ilość postaci zwiększa się niebezpiecznie, a co za tym idzie, zwiększa się ilość gadżetów, kolorowanek czy książeczek z nimi w roli głównej. Przerabiałam już Myszkę Miki, Krainę Lodu, wróżki Winx, Koniki Pony, Pet Shopy oraz zwierzątka z serii "Zaopiekuj się mną". Aż się boję, co mnie jeszcze czeka, kiedy moja Ośmiolatka zacznie interesować się młodzieżową wersją ulubionych postaci, jakimiś piosenkarzami czy innymi idolami nastolatków.

W każdym razie, nie ma się co martwić na zapas. Pierwszego idola, a właściwie idolkę, w wersji młodzieżowej już mam. Została nią  Luna, bohaterka Disney'owskiego serialu "Soy Luna". W sumie nawet się z tego cieszę, bo jest to miła odmiana po Violettcie i Hannie Montanie, którymi w prawdzie moja córka interesowała się w sposób umiarkowany, ale zgromadziła całkiem sporo kredek, teczek, notesów, bloków, zeszytów z podobiznami dziewczyn. 


Luna, w porównaniu z powyższymi bohaterkami, nie jest gwiazdą rocka, tylko wyjątkowo zwyczajną dziewczyną, której pasją jest taniec na wrotkach. Serial jest taką trochę brazylijską telenowelą dla dzieci, w którym główna bohaterka jest Kopciuszkiem - sympatyczną, ale nieśmiałą dziewczyną, która swoją szczerością próbuje zaskarbić sobie sympatię otoczenia. Wokół Luny znajdują się oczywiście osoby, które pałają niechęcią do wschodzącej gwiazdy tańca na wrotkach. W tym przypadku są to piękne dziewczyny, gwiazdy lokalnych konkursów wrotkarskich. Luna jednak ma tak dobry charakter i jest tak sympatyczną i dobrą osobą, że w każdym człowieku widzi tylko pozytywy. 

Pozwalam mojej Ośmiolatce oglądać ten program bo widzę, że autentycznie ją to ciekawi. Poza tym, Luna jest taką pozytywną bohaterką, więc nie mam problemu z tym serialem. 

W związku z tym, że "Soy Luna" jest nowością na kanale Disney Channel, na rynku nie spotkałam jeszcze zbyt wielu gadżetów z Luną w roli głównej. Mam wrażenie, że do września ulegnie to zmianie, ale na dzień dzisiejszy, moja Ośmiolatka musiała zadowolić się czasopismami "Soy Luna za kulisami".


Wydawnictwo Egmont poszło za ciosem i wydało gazetkę w sami raz dla fanów serialu. W czasopiśmie można znaleźć informacje i zdjęcia z prywatnego życia małoletnich gwiazd "Soy Luny". Poza główną bohaterką, grająca Lunę, poznajemy aktorów, grających postacie jej rodzinę czy przyjaciół.W gazetce, poza informacjami znajdziemy także dwie strony pełne kolorowych naklejek z scenkami serialowymi, a także olbrzymi, dwustronny plakat.  



Wielkim plusem czasopisma jest fakt, że artykuły nie są długie i napisane są dość dużą czcionką, dzięki temu moja Ośmiolatka spokojnie sama przeczytała sobie każdą z trzech gazetek, wybierając w pierwszej kolejności to, co najbardziej ją interesuje. Książeczki są fajnie wydane, na dobrej jakości papierze, z dużymi zdjęciami serialowych bohaterów. 


Po prostu gazetka "Soy Luna za kulisami" jest prawdziwą gratką dla wszystkich miłośników serialu. Jeżeli więc Wasze dziecko namiętnie ogląda ten serial na Disney Channel, to wiecie już, jaka niespodzianka sprawi mu największą przyjemność.

  Sardegna

9 komentarzy:

  1. Ale to oglądam też ja :D Z racji tego, że uczę często w klasach 1-3, zwracam uwagę na najnowsze "trendy" w tym wszystkim, co inspirowanego bajkami dzieci przynoszą ze sobą do szkoły. Akurat o serialu "Soy Luna" (on się dzieje w Argentynie, więc nie brazylijski - ale wiem o co chodziło) dowiedziałam się sama. Interesuję się językami obcymi, dlatego chciałam przekonać się, co oznacza tytuł i... przepadłam oglądając te odcinki. Może córka zakocha się w języku hiszpańskim przez te piosenki (które dubbingowane już nie są).
    A z tej serii jest więcej książeczek. Od Egmontu jest "Początek lata" czyli taki prequel do serialu - co się stało, zanim Luna i Simon opuścili Meksyk :) Jest też Poradnik wrotkarki (sama chciałabym mieć takie fajne wrotki), Prasowanki, Znajdź swój styl i inne ... ale od dwóch innych wydawnictw.
    Serial bardzo polubiłam (przez te piosenki do jazdy na wrotkach i układy taneczne) i bardzo polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za ten komentarz :) Czyli Soy Luna nie jest taka niszowa, jak myślałam! Mnie to w sumie cieszy, bo Violetta i Hannah Montana już nieco zaczęły być nużące, a Luna przyniosła coś świeżego. Co do gadżetów, zdaję sobie sprawę, że jest ich masa, ale na razie podchodzę do nich ostrożnie, bo moja córka jest bardzo zero - jedynkowa. jak się czymś zainteresuje to na 100%, więc musiałabym zorganizować jej wszystko, co tylko dostępne o Soy Lunie, pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Niszowa zdecydowanie nie jest :) Akurat mam u siebie wpis zbierający ciekawostki na temat tego serialu.
      Oczywiście, że trzeba ostrożnie z tymi "gadżetami" z serialu - lepiej wybrać coś, co będzie także funkcyjne i służyło dłużej.
      Violetty ani Hanny jako serialu nie poznałam w całości (brak mi sił w tym wieku), ale też widzę różnice. Chociażby Violetta to córka miliardera co zupełnie zmienia jej standard życia. Luna za to jest bardziej naturalna w swoim postępowaniu, prawdopodobnie też będzie dziedziczyć fortunę, ale liczy się to jak i gdzie została wychowana. Podoba mi się też, jak ten serial promuje takie wartości jak przyjaźń czy poświęcenie w imię tego, co się kocha = u Luny jazda na wrotkach :)

      Usuń
  2. Bardzo mi się podobają takie pozytywne postacie. Wnoszą dużo pozytywnej energii do życia dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Choć akurat ta bohaterka bardziej może przemawia do młodszej młodzieży niż dzieci, ze swoimi problemami, to i tak sympatycznie się ją ogląda

      Usuń
  3. Ja może nie do stopnia fanowskiego dzieci, czy nastolatków, ale sama lubiłam czasem podglądać te DisneyChannelowskie seriale i filmy :P
    Camp Rock, HSM, Hannah Montana, Nie ma to jak statek itp - są naprawdę całkiem ok ;P
    A kto wie, może Twoja młoda panienka dzięki temu zacznie pasjonować się sportem? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, powiem Ci. Kiedy patrzę jednym okiem na Sy Lunę, sama chętnie obejrzałabym jej perypetie od 1 odcinka i wkręciła się w życie bohaterki. A co do sportu, już się zainteresowała, ale zamiast wrotek - rolkami ;)

      Usuń
  4. Lubie Soy Lune ma 10 lat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nieco więcej, ale 10 latkom bardzo podobają się jej przygody :)

      Usuń