Pages

niedziela, listopada 13, 2016

"Stacja Jagodno. Serce z bibuły" Karolina Wilczyńska



Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 316
Moja ocena : 5/6

Przyszło mi się już pożegnać z Jagodnem i jego bohaterkami. Czwarta część serii obyczajowej, autorstwa Karoliny Wilczyńskiej właśnie dobiegła końca. Wątki, których w trakcie czterech tomów namnożyło się całkiem sporo, znalazły swój szczęśliwy finał, a bohaterki Jagodna (bo to kobiety są głównymi postaciami w tej opowieści) znalazły dla siebie bezpieczną przystań. 

Tak, jak pisałam przy okazji każdego z trzech poprzednich tomów (tu, tu i tu), każda część skupiała się na konkretnych postaciach i sprawach z nimi związanych, dlatego większość poruszonych wątków, znalazło już swoje rozwiązanie wcześniej. Natomiast tom ostatni jest taką klamrą spajającą całą historię Tamary, jej matki Ewy, córki Marysi, babci Róży, hrabianek:  Zuzanny i Julii, a także wielu postaci drugoplanowych, takich jak: Małgorzaty żona wójta, Jadwigi żona miejscowego pijaka, Marzeny przyjaciółki Tamary, sąsiadki - pani Zosi oraz jej córki Katarzyny.

"Serce z bibuły" skupia się właśnie bardziej na tych mniej kluczowych bohaterkach, ale jak pokaże zakończenie, żadna z kobiet nie będzie mniej istotna dla pozostałych postaci. Wprost przeciwnie, bez jednego ogniwa, opowieść nie miałaby sensu. Ostatnia część wyjaśni także wszystko to, co było niedokończone lub niedopowiedziane w tomach poprzednich. Jest to po prostu taka wisienka na torcie pod hasłem Jagodno.

W czterech częściach swej serii, Autorka poruszyła całkiem sporo aktualnych problemów społecznych. Alkoholizm, zdrada małżeńska, przemoc w szkole i w domu, ubóstwo w wielodzietnych rodzinach, brak szacunku wobec starszych członków rodziny, to tylko kilka z nich. Karolina Wilczyńska nawiązała także do czasów powojennych, kiedy to na nowo trzeba było walczyć o godność, dobre imię i swój rodowy majątek. 

Nie martwcie się jednak wielowątkowością w tej powieści. Nie będzie ona przytłaczająca, ani uciążliwa dla czytelnika. Nie pozostawi też niedosytu czy wrażenia, że poruszone tematy opisane są w sposób pobieżny i byle jaki. Po prostu w Jagodnie, jak w życiu. Wiele się dzieje. I są to zarówno sprawy dobre, jak i gorsze, małe i większe radości, porażki i problemy. Historia jest poplątana, jak samo życie, ale daje nadzieję, że wszystko może się poukładać, jeżeli tylko będzie w nas dobra wola, siła wewnętrzna do pokonania trudności i życzliwi ludzie, stojący blisko.

Jako że to kobiety są siłą napędową tej opowieści, to właśnie dla kobiet czytelniczek ta seria jest skierowana. W prawdzie trochę przykro mi żegnać się z tymi sympatycznymi postaciami i miejscami, pachnącym domowym ciastem, jaśminową herbatą i konfiturą z fiołków, wydaje mi się jednak, że bohaterki Jagodna zasługują już na upragniony, święty spokój i dotarcie do własnej, bezpiecznej przystani

Sardegna

2 komentarze: