Pages

sobota, marca 25, 2017

"Przygody Kota Filemona" Marek Nejman, Sławomir Grabowski


 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 288
Moja ocena : 5/6

"Przygody Kota Filemona" to wielka, grubaśna, wydana w twardej oprawie, księga, składająca się z trzech części ("Przygody Kota Filemona", "Filemon i Bonifacy" oraz "Filemon, Bonifacy i Szczeniak), opowiadająca o perypetiach najbardziej chyba znanych kociaków w Polsce. Filemon i Bonifacy towarzyszą nam od dzieciństwa, i mówiąc nam, mam na myśli dorosłych, bowiem któż z nas nie oglądał tej dobranocki? Czy nie szykowaliście się do spania w takt piosenki z czołówki: "Szare, bure i pstrokate, wszystkie koty za pan brat. Mają domy swe i płoty, po prostu koci świat"? No właśnie, też tak miałam. 

Postanowiłam przybliżyć moim dzieciom postacie tych kocich bohaterów. Niby kojarzyli Filemona (nie na darmo zresztą nasz osobisty zwierz został tak nazwany), ale jednak samej kreskówki nie znali, a i książki też im jeszcze nie przeczytałam, choć mamy na półce bardzo stary egzemplarz "Przygód...", pochodzący z mojego dzieciństwa.

Wydawnictwo Nasza Księgarnia wyszła z genialną propozycją wznowienia tego tytułu, w praktyce jednak, stworzyła go na nowo, bo tak, jak powiedziałam, o ile część pierwszą przygód kota Filemona właściwie każdy zna, to pozostałe dwie już niekoniecznie. 

Kot Filemon trafia do wiejskiej chaty Babci i Dziadka, jako malutki, niesforny kociak. Od razu opiekę nad nim przejmuje dorosły i stateczny kot Bonifacy, który jako stary wyjadacz, może nieco leniwy i zbyt pewny siebie, wie wszystko o kocim życiu. Bonifacy uczy Filemona, jak polować, jak pilnować porządku w chacie, jak dbać o kocią higienę, Filon natomiast uczy starego kocura, jak cieszyć się życiem, psocić i dobrze bawić.

W częściach kolejnych, do kociego duetu dochodzi jeszcze Szczeniak, malutki piesek przygarnięty przez Babcię i Dziadka. Zwierzęce trio nieźle daje staruszkom do wiwatu! No ale w końcu, co trzy głowy, to nie dwie! Historyjki pełne są niesfornych dialogów, niesamowitych przygód, choć niektóre z nich okazywały się niebezpieczne (jak na przykład samotna wędrówka Filemona do miasta, czy zgubienie się w ciemnym lesie), wspominek i zabaw.

Oprócz kotów i Szczeniaka, bohaterami tej opowieści są też myszy, które harcują w spiżarni i niezbyt przejmują się obecnością Filemona i Bonifacego. Kocie historyjki wzbogacone są miłymi piosenkami, zazwyczaj wyśpiewanymi przez gryzonie i sympatyczną grafiką, z charakterystycznymi wizerunkami kotów, które znamy z dobranocki.
Moje dzieci chętnie przyjęły propozycję wieczornego czytania tej książki, choć nie obyło się bez małych spięć, a wszystko za sprawą tego, że rozdziały "Przygód Kota Filemona" są za krótkie. Jest to zdecydowanie za mało, aby czytać je pojedynczo, co wieczór, ale też zbyt monotonne, żeby czytać kilka pod rząd. Na szczęście znaleźliśmy na to złoty środek: czytanie jednego rozdziału o Filemonie i jednego rozdziału innej książki. W związku z tym, że "Przygody..." są dość sporą księgą, całkowite jej przeczytanie zajęło nam sporo czasu, a przy okazji skończyliśmy ze cztery inne tytuły. 

Wyrażenia moich dzieci z lektury są trochę mieszane. Z jednej strony lubili słuchać o przygodach Filona, zwłaszcza kiedy był malutkim kociątkiem,  jawił im się wtedy, jako uroczy głuptasek, mały kiciuś, nieznający życia. Z drugiej jednak strony, opowieść ta była dla nich taką bajką z poprzedniej epoki. Wiecie, co mam na myśli, opisana wieś zupełnie nie przypomina tej dzisiejszej, język też trochę niedzisiejszy, stąd też niektóre wyrażenia stosowane w książce musiałam dzieciom wyjaśniać. Choćby, co to jest zapiecek, kapota i czemu w izbie są mysie dziury. 

Jednak podsumowując wszystkie plusy i minusy, więcej było pozytywów, a kiedy dzieciaki wkręcili się w tą opowieść, sami już przypominali o czytaniu kolejnych rozdziałów. "Przygody kota Filemona' są pięknie wydane, więc idealnie nadają się na prezent. Będą też odpowiednie, jeżeli macie ochotę na sentymentalną podróż w przeszłość. Filemon i Bonifacy nigdy nie wychodzą z mody.

Sardegna

5 komentarzy:

  1. Czytałam kiedyś starszemu synowi i z tego co pamiętam, też mi się to strasznie ciągnęło. Młodszy kojarzy Filemona tylko z telewizji. Czas nadrobić zaległości, tym bardziej, że Mały to taki zwierzomaniak -uwielbia książki o zwierzętach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego postanowiłam przyjąć strategię jednego rozdziału Filona i jednego rozdziału innej książki. W innym przypadku byłoby nudnawo ;) Jeżeli Twój Syn lubi zwierząt, to całość powinna mu się spodobać

      Usuń
  2. Przyznam szczerze, że nigdy nie byłam miłośniczką tej bajki, ale chętnie zapoznałabym mojego synka z kotem Filemonem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oglądałam namiętnie w dzieciństwie, ale nie przepadałam za Bonifacym. Nie przypuszczała jednak, że moje dzieci aż tak się wkręcą w Filemona, że nazwą tak naszego kota :)

      Usuń
  3. Bardzo lubiłam oglądać tę bajkę. :)

    OdpowiedzUsuń