Pages

poniedziałek, lipca 17, 2017

"Prokurator" Paulina Świst


Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 320
Moja ocena : 5/6


"Prokurator" Pauliny Świst to książka, będąca doskonałym przykładem tego, jak dobrze promować debiut. No przyznajcie sami, nikomu nie znana powieść Autorki, piszącej jeszcze pod pseudonimem, staje się nagle świetnie rozpoznawana i krąży po blogach, jak szalona. Nie wiem jakie Wy macie wrażenia, ale według mnie, mało jest osób w blogosferze, które nie znają "Prokuratora" choćby ze słyszenia. Dobra promocja naprawdę robi swoje! 

Osobiście wahałam się trochę, co do tej książki, bo chcąc, nie chcąc, nasuwały mi się podobieństwa z serią o Chyłce i Zordonie, Remigiusza Mroza. "Prokurator" też jest reklamowany, jako prawniczy kryminał, wydawało mi się, że będzie to właśnie historia w stylu Mroza, tylko z bardziej rozbudowanym wątkiem romansu i erotyki. Dlatego też trochę wzbraniałam się przed tą lekturą (w końcu Chyłka jest tylko jedna), ale kiedy ciągle bombardowany mnie pozytywne opisy powieści, postanowiłam sama ją sprawdzić.  

Pierwsze zaskoczenie dopadło mnie przy rozpakowaniu paczki. "Prokurator" okazał się tylko (albo aż) 300 stronicowy. Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się, że będzie, jak u Mroza - grubo, a tutaj niespodzianka. Wiem, że to w sumie nieistotny szczegół dla całej sprawy, ale jednak. Miła odmiana.

Drugie zaskoczenie przyszło, kiedy wzięłam się za czytanie gdzieś o 21:00 i skończyłam po północy. Tak mnie wciągnęła ta historia, tak spodobali mi się główni bohaterowie, że postanowiłam poświęcić im cały wieczór i nie odłożyć książki, dopóki nie dowiem się, jakie zakończenie przygotowała dla nich Autorka. 

Na początku muszę zaznaczyć, że według, mnie powieść ta nie jest żadnym kryminałem ani thrillerem prawniczym. Sklasyfikowałabym ją po prostu, jako romans, z wyraźnym wątkiem sensacyjnym, (rozgrywającym się na Śląsku - za to duży plus!). To będzie chyba najbardziej trafny opis "Prokuratora", bowiem, jeżeli ktoś oczekuje kryminalnej fabuły i akcji sądowej, to owszem, znajdzie ją w książce, ale bardziej, jako tło wydarzeń, a nie jako ich istotę. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się relacja głównych bohaterów oraz ich burzliwy związek, i to głównie czytelniczki śledzić będą z zapartym tchem. 

Mogę też uspokoić osoby, które martwią się, ze bohaterka "Prokuratora" będzie drugą Chyłką. Spokojnie, to zupełnie inne postacie i poza profesją, nic ich nie łączy.

Kinga Błońska jest piękną, pewną siebie, trzydziestoletnią prawniczką, bardzo dobrą w swoim fachu, która właśnie przeżywa rozstanie z mężem. Z żalu po jedenastoletnim związku, postanawia odreagować w klubie, i mimo że nie jest to w jej stylu, chce choć raz nie słuchać głosu rozsądku i pozwolić sobie na chwilę szaleństwa. Na imprezie poznaje bardzo atrakcyjnego mężczyznę, z którym po jednym drinku, ląduje w jego mieszkaniu, a rankiem ukradkiem znika. I wszystko byłoby w sumie niezobowiązującą przygodą na jedną noc, gdyby nie fakt, że następnego dnia, Kinga spotyka swojego kochanka na sali sądowej.

Ona, jako adwokat, on w roli prokuratora, muszą wystąpić przeciwko sobie w sprawie oskarżonego, o mafijne powiązania, Mariusza Przytuła, zwanego "Szarym". Prokurator, czyli Łukasz Zimnicki jest bardzo zdeterminowany, żeby posadzić "Szarego" za kratkami, natomiast Kinga w obronie tego przestępcy ma swój prywatny interes, bowiem Przytuła jest jej przyrodnim bratem, który szantażuje ją emocjonalnie, straszy wyjawieniem pewnych spraw rodzinnych i konsekwencjami, będącymi następstwem braku współpracy z jej strony.


Kiedy Zimnicki orientuję się, że jego kochanką z klubu jest Kinga, wpada w szał, nie lubi bowiem łączyć spraw zawodowych z osobistymi. Prawniczka też nie jest zadowolona z takiego obrotu sprawy. Jednak wszystkie animozje i wrogie nastawienie pomiędzy nimi ulatniają się w momencie, kiedy spotykają się sam na sam, bo wtedy namiętność i wzajemne przyciąganie, niwelują u nich racjonalne myślenie. W ferworze emocji, zupełnie nie potrafią oddzielić pracy, od uczuć i to spowoduje większość problemów, jakie na nich spadną.

I powiem Wam, że czytając tę powieść skupiałam się właśnie na tej burzliwej relacji bohaterów. Na ich wzajemnym przyciąganiu i odpychaniu, na ich huśtawce emocji, gorącym seksie, ekscytacji bliskością, namiętności, na wzajemnych oskarżeniach i bezwzględnym odrzuceniu. Owszem, gdzieś w tle rozwija się cała sprawa kryminalna, która wymyka się z pod kontroli i wychodzi poza sąd, do tego, rozgrywa się na Śląsku, głównie w Gliwicach, czyli rejonach dobrze mi znanych i bliskich, i naprawdę fajnie się o tym czytało, ale nie oszukujmy się, to nie jest w tej książce najważniejsze. 


Przeczytałam "Prokuratora" w trzy godziny i mam nadzieję, że będzie to wystarczającą rekomendacją do tego, iż powieść ta jest naprawdę wciągająca i przyjemna, oraz świetnie nadaje się na wakacje. Gdzieś znalazłam opinię, że debiut Pauliny Świst jest przereklamowany, myślę jednak, że jeżeli czytelnicy odpowiednio nastawią się na lekturę i przyjmą, że nie jest to tematyczny kryminał czy thriller prawniczy, tylko właśnie coś lekkiego, w sam raz na urlop, to będą z lektury bardzo zadowoleni.


Sardegna

4 komentarze:

  1. Książka zbiera tak dobre opinie, że po prostu muszę po nią sięgnąć i sprawdzić gdzie tkwi ten fenomen :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie musisz sprawdzić sama :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie Prokurator zawiódł. Po przeczytaniu opisu z okładki spodziewałam się czegoś mocniejszego. Muszę jednak przyznać, że książkę czytało się bardzo przyjemnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, dlatego tak ważne jest nastawienie. Bo jeżeli ktoś oczekuje thrillera prawniczego, to niestety nie tędy droga. Prokurator" to bardzo przyjemny romans z wątkiem sensacyjnym i tego się trzeba trzymać :)

      Usuń