Pages

środa, września 27, 2017

"Ezotero. Moje przeznaczenie" Agnieszka Tomczyszyn


Wydawnictwo: mg
Liczba stron: 336
Moja ocena : 4/6

"Ezotero. Moje przeznaczenie" Agnieszki Tomczyszyn to moja kolejna urlopowa lektura, ale powiem Wam, że  mam z nią największy problem. Zabrałam ją na wakacje, bo była moim olbrzymim wyrzutem sumienia (o czym pisałam tutaj), a do tego, jest drugim tomem serii "Ezotero", której niesamowitą "Córkę wiatru" przeczytałam dwa lata temu, więc byłam bardzo jej ciekawa. 

Jako że "Córka..." owego czasu, zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie, jest historią magiczną, kryminałem i obyczajówką w jednym, miałam naprawdę wielką ochotę na jej kontynuację, ale też i wysokie, w stosunku do niej oczekiwania. I to mnie chyba zgubiło. Pragnęłam dostać coś, co jak "Córka wiatru", zwali mnie z nóg. Niestety powyższa historia okazała się bardzo średnia i wypada blado w porównaniu z tomem pierwszym "Ezotero".  

"Moje przeznaczenie" nawiązuje w pewien sposób do wątków zawartych w "Córce...", i w jakiś stopniu się z nimi łączy, nie znaczy to jednak, że trzeba czytać obie powieści, jako ciąg. Można oczywiście zapoznać się z obiema książkami odrębnie, choć ja osobiście polecam czytać je po kolei, bo o ile tom pierwszy w jakiś sposób się zamyka, to drugi wyraźnie nawiązuje do wątków zawartych w części poprzedniej i znanej już bohaterki, Latte. Dla czytelników nieznających dziewczyny o tym dziwnym imieniu, fabuła kontynuacji może wydać się jeszcze bardziej zagmatwana i niezrozumiała. 
Jeśli mogę jeszcze coś podpowiedzieć, polecam czytać obie książki w krótkim odstępie czasu. Znacznie ułatwi to zrozumienie wszystkich wątków.

Główną postacią powyższej historii jest Pola, dziewczyna, która mieszka wśród sióstr na górze Brocken. Żyje w jedynym sobie znanym świecie magii, sama jest bardzo zdolną czarodziejką, mogąca w przyszłości objąć ważny urząd wśród magicznej społeczności, ma bardzo wielkie umiejętności paranormalne, ale życie ludzkie na Ziemi jest dla niej zupełną tajemnicą. Wszystko zmienia się w momencie, kiedy okazuje się, że biologiczni rodzice Poli żyją na Ziemi właśnie, a ona tak naprawdę została od nich porwana w wieku 3 lat i umieszczone przez swoją babkę Elżbietę, też czarodziejkę, na górze Brocken (Elżbieta i mama Poli pojawiają się też w "Córce wiatru", są więc postaciami spajającymi obie historie). Dziewczyna postanawia poczuć na własnej skórze, jak to jest żyć wśród ludzi, sprzeciwia się więc zasadom panującym w świecie czarownic i wyrusza na Ziemię, aby poznać swoją rodzinę.

W ferworze nowych doznań, odkrywania radości z przebywania z rodziną i przyjaciółmi, Pola uświadamia sobie, że jej magiczne moce mogą przydać się w wielu różnych aspektach życiowych, ludziom na całym świecie. Dziewczyna odkrywa swoje nowe powołanie i postanawia nie wracać już na Brocken. W snach jednak nawiedza ją pewna kobieta. Kim jest ta postać o dziwnym imieniu, i co ma wspólnego z przeszłością Poli? 

Powieść ta jest wyraźnie dwuczęściowa, składająca się z wątku Poli, czyli czegoś nowego i świeżego, historii, którą rzeczywiście można by czytać odrębnie, a także z opowieści o Latte. Bohaterka "Córki wiatru" wraca w nowej odsłonie, najpierw pojawia się w snach, później przechodzi pewną metamorfozę. Jej powrót i to, co z niego wyniknie, miało z założenia spajać oba "Ezotero" w jedną, zwartą opowieść. Niestety, mnie ten koncept nie porwał. Rozumiem zabieg Autorki, która prawdopodobnie chciała pokazać czytelnikom dalsze losy Latte, tylko nie wiem, czy było to konieczne. Moim zdaniem, gdyby na "Moje przeznaczenie" składała się sama historia Poli, dziewczyny, żyjącej na pograniczu dwóch światów: realnego i magicznego, a zakończenie "Córki wiatru" było ostateczne i nieodwołalne, nie miałabym serii nic do zarzucenia. A tak niestety drugi tom dostaje tylko czwórkę, a to i tak głównie za sprawą sentymentu.
  
Przykro mi to pisać, bo uwielbiam panią Agnieszkę Tomczyszyn, a jej powieść dla młodzieży "Prawo pierwszych połączeń" uważam za jedną z najpiękniejszych książek dla młodych czytelników. Niestety jej kontynuację "Ezotero" muszę uznać za nieudaną. 
Sardegna

2 komentarze: