Pages

poniedziałek, listopada 20, 2017

"Zapisane w wodzie" Paula Hawkins



Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 368
Moja ocena : 5/6

Każdy zapewne kojarzy thriller "Dziewczyna z pociągu", który owego czasu był bardzo popularny i nazywany został bestsellerem roku. Książa autorstwa Pauli Hawkins istotnie była nieco zakręcona, wprowadzająca modę na nurt Domestic Noir w literaturze, a i mnie osobiście też przypadła do gustu. Zresztą napisałam o niej dokładniej TUTAJ. Ucieszyłam się więc, kiedy okazało się, że Autorka wydała drugą powieść. "Zapisane w wodzie" również reklamowano, jaką niesamowity, pełen emocji thriller, a ja nie ukrywam - dałam się na to nabrać. Nie zrozumcie mnie źle, powieść ta nie jest zła, ale znowu ktoś przesadził z reklamą. "Zapisane w wodzie" to absolutnie nie jest thriller! To nawet nie jest kryminał. Historię określiłabym, jako obyczajówkę z rozbudowanym wątkiem kryminalnym. I okej, bo lubię taką fabułę, tylko po tej reklamie i zachęcie, że to będzie coś na miarę "Dziewczyny z pociągu", poczułam się nieco rozczarowana.  

Historia jest z gatunku tych "leniwych". Akcja toczy się powoli, bohaterowie zmagają się z masą problemów, a na jaw wychodzą, jakieś niecne sprawki. Główna sprawa kryminalna jest niejako jednym wątkiem z wielu i jej rozwiązanie przychodzi, jakby przy okazji. Nie twierdzę, że to jest złe, ale jeśli ktoś nastawia się na emocjonującą książkę, to niech lepiej przemyśli ewentualną lekturę. Mimo wszystko jednak, moje wrażenia z lektury są pozytywne. Wkręciłam się w historię głównych bohaterek, bo to kobiety stanowią strukturę tej powieści, próbowałam też dociec prawdy, co udało mi się tylko częściowo. 

Miasteczko Beckford, leżące nad zakolem rzeki, nazywanym przez miejscowych Topieliskiem, jest znane z tego, że owego czasu było miejscem sądu nad czarownicami. Dziewczyny podejrzane o uprawianie czarów zostały poddawane próbie wody właśnie w tamtym rejonie rzeki. Od tego czasu miejsce to cieszy się złą sławą, co nie przeszkadza lokalnym do często odwiedzania Topieliska. Bez względu na porę roku, rzeka przyciąga spacerowiczów bądź chętnych kąpieli, którzy wręcz upajają się tajemniczą historią z przeszłości.

Niepokojące jest jednak to, że od lat w Topielisku dochodzi do samobójstw miejscowych kobiet. Nieszczęśliwe matki, żony, kochanki i córki postanawiają zakończyć swój żywot skacząc ze skały nad brzegiem rzeki. Kiedy dochodzi do kolejnego śmiertelnego skoku, do Beckford zostaje sprowadzona Jules Abbott, która nie może uwierzyć w to, że jej starsza siostra Nel popełniła samobójstwo. Jules, która przed laty opuściła miasteczko, ciągle nie potrafi pogodzić się z tragicznymi wydarzeniami z dzieciństwa, dlatego powrót do domu jest dla niej wielką traumą. Do tego musi uporać się jeszcze ze śmiercią siostry a także przejąć obowiązki opieki nad jej nastoletnią córką Leną. 

Miasteczko nie wita Jules przychylnie. Jest w końcu zamkniętą społecznością, która ma swoje sekrety. O jej siostrze krążą dziwne plotki, Lena skrywa jakąś tajemnicę o swojej mamie, uważając, że może być ona związana z samobójczą śmiercią innej kobiety z Topieliska, nikt nie puszcza pary z ust, choć wydaje się, że każdy w Beckford coś na ten temat wie. Jules próbuje odkryć, co tak naprawdę stało się Nel. Czy na Topielisku leży klątwa rzucona przez czarownice? Kto lub co stoi za samobójczymi skokami miejscowych kobiet? Czy Jules również grozi niebezpieczeństwo? 

"Zapisane w wodzie" jest naprawdę interesującą książką i myślę sobie, że Autorka próbowała także w swojej drugiej powieści przemycić co nieco z nurtu Domestic Noir, co też jej się częściowo udało (w końcu kilka "trupów z szafy", ukrywanych przez małą społeczność miasteczka wyszło w końcu na jaw), jednak ostatecznie całość nie była tak zaskakująca, jak fabuła "Dziewczyny z pociągu"

Na koniec chciałam jeszcze tylko dodać, że historia kobiet w tej powieści jest niesamowicie smutna. Nie będę zdradzać, co tak mnie poruszyło w ich losach, ale uwikłanie w wir wydarzeń, na które nie ma się zupełnie wpływu, jest bardzo przytłaczające. "Zapisane w wodzie" nie będzie może trzymało czytelnika w napięciu i nie dostarczy takich emocji kryminalnych, jak rasowy thriller, jednakże działa na psychikę, pozostawiając po sobie pewien niepokój. Sprawdźcie sami.

Sardegna

6 komentarzy:

  1. ''Dziewczyna z pociągu'' czeka na swoją kolej na mojej półce. Mam również w planach ''Zapisane w wodzie''. Jestem ciekawa czy mi się spodobają. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie powieści są ciekawe, choć każda na swój sposób. Trochę też krzywdzące jest porównywanie powyższej do "Dziewczyny z pociągu", to zupełnie inne historie i najlepiej traktować je jako odrębne

      Usuń
  2. Niedawno zakupiłam tę książkę w Biedronce :D teraz bardzo się cieszę, że to zrobiłam :)

    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię toukie w Książkach Sardegny :) mam nadzieję, że zostaniesz u mnie na dlużej!

      Usuń
  3. Zgadzam się z Tobą w wielu punktach. Dla mnie ta książka była przede wszystkim baaardzo dołująca. Ale nie moge powiedzieć, że była zła, bo to naprawdę dobrze napisana powieść....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, wzbudza jakiś taki smutek i poczucie, że bohaterki znalazły się w sytuacji bez wyjścia. A o ich losie przesądził ktoś inny...

      Usuń