Pages

sobota, listopada 18, 2017

"Najlepszy powód, by żyć" Augusta Docher


Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 400
Moja ocena : 5/6

W ostatnim czasie przeczytałam dwie powieści YA. Niby to nie jest nic nadzwyczajnego, ale nie należę już do tej grupy docelowej, więc moje nastawienie i odbiór powieści Young Adult są już nieco inne, niż młodszych czytelników. Pierwszą z tych książek było "Dance Sing Love", autorstwa Layli Wheldon, co do której miałam nieco zastrzeżeń, drugą była powyższa powieść "Najlepszy powód, by żyć", autorstwa Augusty Docher, znanej także, jako Beata Majewska.

I o ile do pierwszej książki miałam wiele uwag, choć zabierałam się za nią będąc świadomą tego, że jest to historia lekka, łatwa i przyjemna, przeznaczona dla konkretnej grupy odbiorców, to o powyższej mam już o wiele lepsze zdanie, a moje wrażenia z lektury są bardzo pozytywne. Trzeba jednak zaznaczyć, że historia Augusty Docher jest napisana na zdecydowanie wyższym poziomie i choć to YA, tematyka nie jest banalna, a fabuła nie opiera się tylko na powierzchownych relacjach bohaterów. Wrażenie robi też fakt, że u jej powstania leży autentyczna historia.

Dominika jest wesołą osiemnastolatką, prowadzącą zwyczajne życie. Od rówieśników różni ją może jedynie fakt, że jej ojciec jest zdolnym i bogatym przedsiębiorcą, twórcą nowoczesnych technologii instalowanych w apartamentach. Pewnego dnia spokojne życie dziewczyny się kończy. Przez przypadek zostaje ona oblana benzyną i podpalona przez swojego własnego ojca. Spytacie, jak to możliwe, że stało się to przypadkowo, bo takie rzeczy ot tak, się nie dzieją. Otóż faktycznie ojciec w amoku miał inne zamiary i planował podpalić znienawidzony przedmiot, niechcący jednak chlusnął w stronę córki, stojącej w ciemnym kącie wielkiego domu. Dominika poparzona w 52% zostaje przewieziona na oddział oparzeń i poddana długiej terapii gojenia ran, a później przeszczepów skóry i rekonstrukcji ciała.

Dziewczyna, ledwo uchodzi z życiem z tego wypadku, ale po rekonwalescencji nie myśli o tym, że miała szczęście, tylko walczy z problemem zaakceptowania swojego wyglądu i pogodzenia się z aktualną sytuacją. Odsuwa się też od bliskich, traci przyjaciół i wycofuje się z wszelkich aktywności. Nieco światła w jej ponurą rzeczywistość wprowadza młody lekarz, Tomasz Leśniewski, który pisze pracę na temat jej oparzeń. Przy okazji spotkań i rozmów z Tomaszem, Domi poznaje jego młodszego brata Marcela, czarną owcę w lekarskiej rodzinie.


Czy dwoje zranionych przez życie, młodych ludzi odnajdzie spokój w swoim towarzystwie? A może uda im się stworzyć prawdziwy związek oparty na zaufaniu i przyjaźni? Dodam tylko, że nie będzie to łatwe, bo każdy z nich ma trudny charakter, a i wydarzenia z przeszłości wywarły na nich spore piętno. Marcel będzie się starał podnieść samoocenę Dominiki, a ona pokaże chłopakowi, co tak naprawdę w życiu się liczy.

Tak, jak napisałam na początku, ta powieść nie jest milusią historyjką YA o zranionych uczuciach i małostkowych relacjach bohaterów, którzy kłócą się i godzą, najchętniej w łóżku. Ta opowieść to coś więcej. Pokazuje, jak ważna jest dla człowieka bliskość, akceptacja i szczerość. Jedyny zarzut, jaki miałabym w stosunku do fabuły, to zbyt szybka przemiana głównego bohatera, z"niegrzecznego" typa w porządnego gościa. Kreacja Dominiki jest naprawdę wnikliwa, jej postać jest pełna sprzecznych emocji, a czytanie o jej walce z chorobą robi niesamowite wrażenie. O metamorfozie Marcela chętnie poczytałabym nieco dłużej. 

"Najlepszy powód, by żyć" to bardzo emocjonalna książka, uświadamiająca, co tak naprawdę jest w życiu ważne. Pokazuje też, że najpiękniejsze w człowieku jest to, co ukryte, a akceptacja i bliskość drugiej osoby jest niemal tak ważna, jak zdrowie. To naprawdę wartościowa powieść w kategorii YA, którą mogę polecić z czystym sumieniem. Jak widać, Augusta Docher vel Beata Majewska jest autorką wszechstronną. Oprócz powieści obyczajowych ("Bilet do szczęścia", "Konkurs na żonę", "Zdążyć z miłością"), romansów ("Kryształowe serca"), pisze młodzieżówki (seria "Wędrowcy": Eperu", "Habbatum","Batawe" ), a nawet erotyki ("Anatomia uległości"). Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z innymi książkami jej autorstwa, ale na pewno kiedyś to zrobię.
Sardegna

4 komentarze:

  1. Mam w planach tę książkę. Mam nadzieję, że mi się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mam taką nadzieję, a jak już przeczytasz, podziel się wrażeniami i podeślij link :)

      Usuń
  2. Tak, jak na YA książka ta jest wyjątkowo subtelna i oryginalna. Podczas czytania powieści czułam naprawdę wiele sprzecznych emocji i nie mogę doczekać się kolejnej części, bowiem po zakończeniu naprawdę trudno się otrząsnąć i nie być ciekawym dalszych losów bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dobrze napisałaś: subtelna. Brakowało mi tego określenia. A wiesz, że o kolejnej części nie pomyślałam? Założyłam, że jest takie "półotwarte" i tak ma być. A może rzeczywiście tutaj potrzebna jest dalsza część

      Usuń