Pages

niedziela, stycznia 07, 2018

"Gdzie jest korona cara?" Artur Pacuła


Wydawnictwo: Poligraf
Liczba stron:  302
 Moja ocena : 5/6

Pamiętacie, jak całkiem niedawno, bo w listopadzie, pisałam o rewelacyjnej książce dla dzieci i młodzieży, autorstwa pana Artura Pacuła? Jego powieść "Gdzie jest skrzynia z karabinami?" została wyróżniona przeze mnie w dwóch podsumowaniach roku  (jako jedna z 10 najlepszych książek, przeczytanych w 2017 roku, oraz jako jeden z najpopularniejszych, zeszłorocznych, wpisów blogowych). Autor nie jest może znany jeszcze szerokiemu gronu czytelników, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni. Naprawdę warto kojarzyć jego nazwisko i twórczość. Historie, które wyszły spod ręki Autora są mądrymi, ciekawymi, utrzymanymi w klimacie kultowego Pana Samochodzika, opowieściami dla młodszej młodzieży. Polecam więc podsunąć je dzieciom, lub w razie ich oporu, przeczytać na głos. Może akurat w trakcie lektury tych przygodowych powieści coś zaiskrzy. 
  
Przytoczona przeze mnie wcześniej książka "Gdzie jest skrzynia z karabinami?" to drugi tom przygód czterech nastoletnich przyjaciół: Igora, Mirasa, Ali i Moniki, rozgrywający się w Katowicach. "Gdzie jest korona cara?" to pierwsza część tej historii, czyli sam początek opowieści.
To z niego dowiemy się nieco więcej o skałkowym obozie wspinaczkowym, na którym dzieciaki się bliżej poznały, zaprzyjaźniły i często o nim wspominają w "Karabinach". To  w tym tomie bohaterowie poczują po raz pierwszy niesamowity klimat przygody i poszukiwać będą najprawdziwszego skarbu. Akcja obu powieści rozgrywa się w bardzo krótkim odstępie czasu, bowiem przygoda na Zamku Czocha, jak i ta z karabinami w Katowicach, dzieje się w trakcie jednych wakacji. Najlepiej więc czytać obie książki tuż po sobie, w odpowiedniej kolejności. Jeżeli jednak nie będziecie mieć takiej sposobności, i podobnie, jak ja, przeczytacie je na odwrót, to nic nie szkodzi. Można bowiem zorientować się w chronologii całej tej historii, ale uwaga! "Karabiny" zawierają spojlery "Korony".

Igor ma dwanaście lat i mieszka z tatą z Warszawie. W nadchodzące wakacje ma jechać ze swoją młodszą o rok kuzynką Alą, na obóz wspinaczkowy w okolice Zamku Czocha na Dolnym Śląsku. Do chłopca dołącza Monika, koleżanka z klasy, która miała wprawdzie jechać na obóz plastyczny, ale że ten został odwołany, a dziewczyna bardzo chcę wyrwać się spod skrzydeł nadopiekuńczej mamy, to trochę wbrew rodzicielce wyrusza na obóz skałkowy, nie mając pojęcia, co ją tam czeka. Do grupy dołącza też Miras, dryblas z Olsztyna, który jest wielkim fanem wspinaczki i ma już doświadczenie w tej dziedzinie. Cała czwórka od razu łapie wspólny język i świetnie bawi się w swoim towarzystwie. Malownicze okolice Zamku Czocha sprzyjają wypoczynkowi i wakacyjnej zabawie, kiedy jednak w zamku dochodzi do zuchwałej kradzieży, a przewodniczka opowiada obozowiczom niesamowitą historię, związaną z przeszłością powojenną zamku, w przyjaciołach odzywa się zew przygody i instynkt poszukiwaczy skarbów. 

W amatorskich poszukiwaniach ukrytego skarbu, wspiera dzieciaki pan Marcin Krygier, opiekun i nauczyciel historii. Igor, Miras, Ala i Monika, korzystając ze swojej inteligencji, sprytu, znajomości angielskiego, sprawności fizycznej, a także dobrodziejstw technologii i Internetu, odkrywają tajemnicę, której rozwikłanie budziło ciekawość przez ponad 60 lat. Dzieciaki przeżywają niesamowite wydarzenia, związane z poszukiwaniem legendarnej korony cara, ukrytej gdzieś na terenie lub w pobliżu zamku. Będzie to emocjonująca, ale również niebezpieczna przygoda, która zmieni wakacyjną znajomość czwórki dzieciaków, w trwałą przyjaźń.

"Gdzie jest korona cara?" nie okazała się dla mnie tak fascynująca, jak "Karabiny", ale uważam, że wynika to z faktu miejsca akcji. Górny Śląsk, Katowice, Powstania Śląskie, są mi jednak o wiele bliższe, niż rejony Dolnego Śląska i jego historia. Cała akcja poszukiwawcza korony i zagadka jej ukrycia też wydala mi się nieco słabsza, niż wersja z karabinami. O poszukiwaniu ukrytej w czasach powstania broni, czytałam z zapartym tchem, samej rozwiązując tajemnicze zapiski w listach. Szukając korony cara nie odczuwałam już takich emocji, choć mogło to mieć związek z faktem, że wiedziałam już, jak ta historia się skończy. Moja słabsza ocena nie znaczy jednak, że książka jest zła. Po prostu trudno przebić jej tak świetną część śląską.

Trudno w dzisiejszych czasach zaciekawić dzieciaki "zwyczajną" opowieścią, która nie zawiera wątków fantastycznych. Sama wielokrotnie słyszałam z ust młodzieży, że jeśli już czytać, to tylko fantastykę, bo odrywa ona od codzienności i pokazuje świat znacznie ciekawszy, niż realne życie. Powieści pana Artura Pacuły mogą więc stanowić dla nich ciekawą alternatywę. Nawiązują do "korzeni", czyli kultowych przygód Pana Samochodzika, udowadniają, że historia może być ciekawa, pełna przygód i pasji, a wcale nie musi zawierać elementów nierzeczywistych. Lekturę polecam również dorosłym, którzy odnajdą w niej emocje, związane z czytanymi przed laty, przygodowymi opowieściami Nienackiego. Powrót do przeszłości gwarantowany!

  Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz