Pages

sobota, lutego 17, 2018

"Harry Potter i kamien filozoficzny" J.K.Rowling


 Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron:  325
Moja ocena : 6/6

Nie pamiętam, ile lat temu po raz pierwszy sięgnęłam po Harrego Pottera. Byłam chyba wtedy na studiach i zastanawiałam się, czy aby nie jestem już trochę za stara na czytanie opowieści o małym czarodzieju, na punkcie którego oszalał cały świat. Postanowiłam jednak na próbę przeczytać pierwszy tom i ... przepadłam! Pamiętam, jak z niecierpliwością wyczekiwałam wydania na polskim rynku kolejnych tomów, a dzień, kiedy książki trafiały w moje ręce, był wielkim świętem. Podobnie wspominam moment, kiedy już udało mi się skompletować całą, siedmiotomową serię.  Przez te lata nadal jestem wierna pierwszemu, klasycznemu wydaniu Harrego Pottera z Media Rodziny i praktycznie przez te 15 lat nie próbowałam wymienić go na inne, bardziej barwne, ilustrowane czy mroczne. W każdym razie, wszystkie część z wyjątkiem ostatniej, przeczytałam dwukrotnie. A teraz nadszedł czas, aby historię Harry'ego poznały moje dzieci. 

Nie myślcie sobie, że inicjatywa wyszła z mojej strony. O nie! Po lekturze przygodowych "Tarapatów" i nieco bardziej dziecinnej "Malutkiej Czarownicy" moje dzieciaki zaplanowały, że następną książką, którą mam im przeczytać będzie "Harry Potter i kamień filozoficzny". W sumie naprawdę się ucieszyłam z tego wyboru, bo dzieci moje obejrzały już kiedy w telewizji przypadkowe fragmenty ostatnich, najmroczniejszych części, po czym stwierdzili, że to chyba jakiś horror. Nie chciałam, aby zniechęcili się do tej historii, zanim na dobre ją poznają. Zdecydowanie lepiej więc, abym ja ją im przeczytała, oczywiście w odpowiedniej kolejności, dopasowując poszczególne tomy do ich wieku. 

Powrót do pierwszego tomu przygód małego czarodzieja okazał się dla mnie niesamowicie przyjemny. Mam wrażenie, że dla moich dzieci również, choć zdecydowanie Dziesięciolatka bardziej wkręciła się w tą opowieść niż Siedmiolatek. Sympatycznie było mi wrócić do samego początku historii Harry'ego Pottera, przyjrzeć się, jak wyglądało jego życie u Dursley'ów na Privet Drive, jak wyglądały jego pierwsze kroki w Hogwarcie, czy spotkanie z Hagridem, Ronem i Hermioną. Super wrażenie robią pierwsze zakupy na ulicy Pokątnej, przejście przez Peron 3 i 3/4, pierwszy wybór różdżki przez Harry'ego, czy wizyta w Banku Gringotta. Równie ciekawie było czytać o nauczycielach Hogwartu, zasadach, jakie panują w szkole, przemieszczaniu się po zakątkach zamku, o przydziale tiary do domów, imprezach w Wielkiej Sali, a także o zasadach gry w Quidditcha. 

Najciekawsza okazała się oczywiście pierwsza tajemnica, czyli odkrycie, co ukrył Dumbledore w skrytce pilnowanej przez trójgłowego psa. O tym wszystkim czyta się zapartym tchem, mimo że zna się oczywiście zakończenie nie tylko tego tomu, ale i całej historii. Interesujące jest także wyszukiwanie faktów o samym Voldemorcie, o którym to w tomie pierwszym nic konkretnego się jeszcze nie dowiadujemy, jednak znając zakończenie całej serii i wiedząc, co się później wydarzy, wszystkie wzmianki o tej postaci są niezmiernie ważne. 

Niektóre wątki zupełnie zatarły się w mojej pamięci po tych 15 latach, więc ponowne przeczytanie tej książki i to na głos, było dla mnie niemalże, jak pierwszy kontakt z lekturą. Mogę więc stwierdzić, że odkryłam Harry'ego Pottera na nowo, ale najważniejsze, że moje dzieci chyba połknęły bakcyla i coś zaiskrzyło. Teraz w końcu znają tę historię od samego początku, mogą spokojnie obejrzeć ekranizację "HP i kamienia filozoficznego" bez obawy, że nie będą wiedziały, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. Myślę też, że wkrótce przeczytam im drugą część,  jednak zrobię to dopiero za jakiś czas, żeby nie poczuli przesytu tą magiczną opowieścią i mogli się nią odpowiednio nacieszyć. 

Sardegna

9 komentarzy:

  1. a ja powtarzałam najmniej lubianą Czarę ognia, to jest fajne że te wątki uciekają i człowiek może sobie przypomnieć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję przeczytać dzieciom całą serię, ale wiesz, nic na siłę. Na razie robię chwilową przerwę przed tomem drugim. Co do najmniej ulubionych tomów, to moim jest chyba "Zakon feniksa". "Czarę...", poza pierwszym tomem, kojarzę najlepiej ;)

      Usuń
  2. Lubię czytać czasami książki drugi raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja powiem Ci, robię to niezmiernie rzadko. Szkoda mi czasu ;)

      Usuń
  3. No to ja jestem na etapie Twoich dzieci... Albo i poziom niżej, bo one już znają pierwszą część, a ja jeszcze nie. Ale w tym roku mialam tylko jedno postanowienie noworoczne jakim jest właśnie rozpocząć tą serię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W taki razie trzymam kciuki za wykonanie planu :) Pochwalę się, że moje postanowienie, czyli doczytanie serii Cobena o Myronie Bolitarze udało mi się już zrealizować :)

      Usuń
  4. Ależ fajnie się tę notkę czyta :)

    OdpowiedzUsuń