Pages

sobota, maja 05, 2018

Seria "Kwiat paproci": "Szeptucha", "Noc Kupały", "Żerca", "Przesilenie" Katarzyna Berenika Miszczuk

Seria "Kwiat Paproci" Katarzyny Bereniki Miszczuk aktualnie składa się z czterech tomów: "Szeptuchy", "Nocy Kupały", "Żercy" oraz najnowszego "Przesilenia", które premierę będzie miało dokładnie 9 maja. Miałam to szczęście, że udało mi się przeczytać całość tej rewelacyjnej serii po kolei (zajęło mi to dokładnie miesiąc) i nie musiałam czekać na pojawienie się w ofercie wydawniczej kolejnych tomów. Lektura tych książek okazała się to dla mnie wspaniałym doświadczeniem, a najważniejsze, że nic z fabuły mi nie umknęło, niczego nie zapomniałam, ze wszystkimi bohaterami zdążyłam się naprawdę zżyć i z całą akcją być na bieżąco.


Powiem szczerze, że Katarzyna Berenika Miszczuk nie kojarzyła mi się, jako Autorka tego typu książek, czyli fantastyczno, obyczajowo, romansowych opowieści, rozgrywających się w alternatywnej, polskiej rzeczywistości. Dokładnie rok temu, w maju, czytałam "Pustułkę", czyli kryminalną powieść, która wyszła spod pióra Autorki i to właśnie w tym gatunku umiejscowiłam jej twórczość. Naprawdę byłam zdziwiona olbrzymią kolejką osób, które na Warszawskich Targach Książki ustawiły się po podpis w nowym wtedy "Żercy", zachwycając się ową fantastyczną serią. Jak widać, nie minął rok, a ja również uległam jej czarowi. Najbardziej jednak cieszy mnie fakt, że mogłam wszystkie części przeczytać tuż po sobie, nie odchodząc myślami za daleko od tej wyjątkowej, baśniowej historii, ze słowiańskimi wierzeniami w tle.

Powiem szczerze, iż mimo od przeczytania "Przesilenia" minęło parę dni, ja nadal jestem myślami w tej historii. To niesamowite, jaką barwną, bogatą w szczegóły, pomysłową i zabawną fabułę wykreowała Autorka. Stworzona przez nią alternatywna, a jednocześnie tak dobrze znana rzeczywistość, stanowi doskonałe tło rozgrywających się wydarzeń, w których to główną rolę gra Gosia, twardo stąpająca po ziemi, dwudziestoletnia bohaterka, a także cała gama słowiańskich bogów, ingerujących w jej życie.

Trudno też w paru słowach opisać bez spojlerów, każdy z poszczególnych tomów, stanowią one bowiem nierozerwalną całość i nie można za bardzo czytać ich niezależnie od siebie, a także w przypadkowej kolejności. Stąd też postanowiłam stworzyć na ich temat jeden dłuższy wpis.

Wydawnictwo: W.A.B
Liczba stron: 352/ 416
Moja ocena : 6/6 oraz 5/6
 
Wszystko zaczęło się ponad tysiąc lat temu, kiedy to Mieszko I nie przyjął chrztu, w rezultacie więc Polska nie jest więc krajem chrześcijańskim, a Królestwem Słowiańskim, gdzie współcześnie kultywowane są wszelkie obrzędy pogańskie i wiara w wielu słowiańskich bogów. W takich to okolicznościach dorasta Gosława Brzóska, zwana Gosią, studentka medycyny, która będąc mieszkanką wielkiego miasta nie jest aż tak bardzo związana z tradycją, religią, ani słowiańskimi obrzędami, które traktuje z przymrużeniem oka. Nie do końca wierzy w bogów, nie obchodzi ją tradycyjne kultywowanie świąt, ta część życia mogłaby praktycznie dla niej nie istnieć. 

Gosia jest realistką w każdym calu, aby jednak otrzymać dyplom uczelni medycznej, musi zgodnie z powszechnym zwyczajem udać się na roczne praktyki do wiejskiej szeptuchy, czyli kobiety, która jest bardzo ważnym elementem służby zdrowia, udziela pierwszej pomocy i kieruje chorego na dalsze badania do przychodni. Zadaniem szeptuchy jest także przyjmowanie na praktyki przyszłych lekarzy, uczenie ich podstaw zielarstwa i kontaktu z ludźmi. Gosia jest niepocieszona, nie chce bowiem na rok opuszczać stolicy, zaszyć się na wsi, która przeraża ją zarazkami, kleszczami i innym robactwem i uczyć czegokolwiek od wiejskiej, zabobonnej kobity. Na miejscu jednak okazuje się, że szeptucha Jarogniewa, zwana Jagą, nie jest bogobojną starowinką, tylko charyzmatyczną postacią, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Od razu też zapędza Gosię do roboty.

Dziewczyna zostaje więc wrzucona w wir pracy. Musi przyswoić ogromne ilości wiedzy praktycznej i teoretycznej, związanej ze stosowaniem ziół, zabiegami, które mają pomóc chorym i cierpiącym, obrządkami słowiańskimi, religią, czy historią Polski. Jej myśli zaprzątnięte są jednak bardziej obecnością Mieszka, przystojnego ucznia miejscowego żercy, który swoją charyzmą, a jednocześnie spokojem, rozsiewa wokół siebie niepokojącą energię, niż naukami u szeptuchy.

Wraz z każdym kolejnym dniem, jaki dziewczyna spędza na naukach u Jagi, odkrywa ona w sobie wyjątkowe zdolności. Okazuje się bowiem, że Gosia nie jest zwykłą studentką medycyny, uczącą się swojego fachu. Jej obecność w Bielinach jest bowiem ściśle związana z przeznaczeniem bycia "widzącą", czyli urodzoną raz na tysiąc lat dziewczyną, która w czasie Nocy Kupały ma możliwość odnalezienia mitycznego kwiatu paproci o wyjątkowych właściwościach. Co gorsza jednak, kwiat ten jest obiektem pożądania wielu osób, między innymi słowiańskich bogów, którzy nie są wcale mitycznymi, niedostępny postaciami, ale ludźmi z krwi i kości, zstępującymi między swój lud. Doskonale się też w niego wtapiają. Nie zmienia to jednak faktu, że są śmiertelnie niebezpieczni, zwłaszcza, kiedy czegoś bezgranicznie pragną. Gosia postawiona zostaje więc w obliczu naprawdę niebezpiecznego wyzwania, podejmując się gry z bogami. 

O tym w głównej mierze opowiada tom pierwszy i drugi, czyli "Szeptucha" i "Noc Kupały". Jednak poszukiwania i odnalezienie kwiatu paproci to tylko częściowa fabuła tej serii. W tomach kolejnych, czyli "Żercy" i "Przesileniu", dość intensywnie rozwija się wątek uczuciowy Gosi i Mieszka. Bogowie (a zwłaszcza jeden z nich), wyraźnie też upatrzyli sobie dziewczynę i pragną wykorzystać ją do własnych celów. Poza tym, bohaterka uczy się panować nad swoimi zdolnościami, kontrolować wizje, odkrywa także, że bycie "widzącą" to tylko fragment jej przeznaczenia.


Wydawnictwo: W.A.B
Liczba stron: 464/ 464
Moja ocena : 5/6 oraz 5/6

Mieszko ma imponującą przeszłość, nie dziwi więc fakt, że co rusz pojawia się jakaś przeszkoda sprzed lat, która staje na drodze do jego prywatnego szczęścia. Kiedy więc na horyzoncie pojawia się dawna ukochana Ote, pragnąca za wszelką cenę zniszczyć rodzące się uczucie Mieszka do Gosi, do wielu kłopotów z bogami i innymi nadprzyrodzonymi istotami kręcącymi się po Bielinach, uczennicy szeptuchy dochodzi jeszcze kłopot z zazdrosną, porzuconą kochanką. Do tego, we wsi pojawia się nowy uczeń żercy, Witek, który postanawia zamieszać trochę w życiu uczuciowym bohaterów, wykorzystując chwilową nieobecność Mieszka, który znika na jakiś czas, porządkując sprawy z przeszłości.

Gosia musi poradzić sobie też ze szczególnymi względami, którymi obdarza ją Swarożyc, wyjątkowo atrakcyjny ale jakże niebezpieczny, bóg ognia, który upatruje w dziewczynie szansę na realizację swoich osobistych planów, zmuszając ją do wypełnienia niemalże samobójczego zadania. Nie mniej groźny jest także Weles, Czarnobóg, który, z niewiadomych przyczyn, również ma do Gosi jakąś dziwną słabość i na wiele jej pozwala. Do tego dochodzi jeszcze ciąża. Zupełnie niespodziewana, praktycznie niemożliwa, ale w świecie, w którym pogawędka z bogami jest tak samo prawdopodobna, jak kawa z przyjaciółką strzygą, ciąża wbrew naturze też nie powinna nikogo zdziwić.

Seria "Kwiatu paproci" jest niesamowicie fajna, emocjonująca, pełna zwrotów akcji, ale też humoru, zabawnych tekstów i nawiązań. Połączenie tego wszystkiego z całą gamą informacji o słowiańskich wierzeniach, bogach i obrzędach, a także z sympatycznymi bohaterami, sprawia, że jest to naprawdę przyjemna lektura, mogąca umilić niejeden wiosenny wieczór. Może i Gosia jest nieco dziecinna, przewrażliwiona, co do chorób, zarazków i kleszczy, momentami infantylna i strasznie pokręcona, jeśli spojrzeć na nią, jako dorosłą wykształconą kobietę, studentkę medycyny i przyszłego lekarza, jednak sam pomysł na fabułę tej serii jest tak ciekawy, i tak miło czyta się całość, że wszelkie niedoskonałości tej historii odchodzą w trakcie lektury na dalszy plan. 

Na największą uwagę zasługuje według mnie, motyw wierzeń słowiańskich, które zostały przybliżone czytelnikom. Choć zdaję sobie oczywiście sprawę, że nie są one jakoś fantastycznie rozbudowane, i na pewno nie stanowią jakiegoś kompendium wiedzy na ten temat, jednak dla takiego czytelnika, jak ja, laika w tej kwestii, są zupełnie wystarczające. Na pochwałę zasługuje także sam pomysł umieszczenia akcji w takiej alternatywnej, polskiej rzeczywistości, gdzie codzienność w naszym kraju, choć znajoma, to jednak wygląda zupełnie inaczej.  

Jeśli spojrzycie na moje oceny, "Szeptucha" otrzymała 6/6, natomiast pozostałe trzy części 5/6. Skąd te różnice? Otóż tom pierwszy najbardziej zaskoczył mnie swoją oryginalnością. Pozostałe części utrzymywały się w podobnej konwencji, rozwijając opowieść więc nie były już dla mnie tak zaskakujące, co nie zmienia jednak faktu, że doskonale się je czytało. Na uwagę i wyróżnienie zasługuje też piękne wydanie. Mało która seria jest tak okładkowo spójna i tak świetnie odnosi się do treści książek. 

Jeżeli jeszcze nie czytaliście tego czteroksięgu, koniecznie nadróbcie zaległości! Gwarantuję, że przygoda, jaką zaserwują Wam Gosia i Mieszko, a także cała gama słowiańskich bogów, na długo zostanie w Waszej pamięci.

Sardegna

8 komentarzy:

  1. Jak już wspominałam na innym blogu, koniecznie chcę przeczytać serię, tylko szkoda, że aktualnie troszeczkę brakuje mi czasu. Mimo wszystko, jest w moim aktualnym planie na maj ;)
    Wiem, że nie powinnam spodziewać się tak naprawdę niczego ,,łał" ale bardzo lubię klimaty słowiańskie i sama jestem z regionu opisywanego w książkach, więc chętnie zerknę jeżeli gdzieś znajdę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam! Gwarantuję, że jak już zaczniesz, to pójdzie Ci jak z płatka, bo tę historię czyta się ekspresowo. Co do klimatów słowiańskich, spotkałam się z opinią, że temat jest przedstawiony po łebkach, ale dla osób które nie siedzą jakoś w tym temacie, informacje naprawdę są wystarczające, pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

      Usuń
  2. Autorkę znam, prozę jednak mniej. Czas chyba to odmienić, pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! A jeśli nie bardzo masz ochotę zaczynać od czterotomowej serii, polecam "Pustułkę", całkiem niezły kryminał

      Usuń
  3. Mam na oku tą serię, muszę tylko znaleźć czas, którego wciąż brakuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do czasu, to doskonale rozumiem, ale ta seria wciąga niesamowicie! Przeczytałam całość w miesiąc

      Usuń
  4. Czekam na Przesilenie, trzy wcześniejsze bardzo mi się podobały. Pomysł z mitologia slowisłowi świetny. Polecam też Drugą szansę tej autorki 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękuję za polecankę, tego tytułu akurat nie znam. Ze swojej strony mogę zaproponować jeszcze kryminalną "Pustułkę"

      Usuń